Komentarze
blog Ewy Karabin
Okruchy dnia
21 grudnia 2009
All you need is love
Z radością zauważyłam, że wśród przebojów świątecznych serwowanych przejedzonym rodakom przez stacje telewizyjne poza nieśmiertelnymi hitami (co to za święta bez „Kevin sam w domu”?!) pojawił się jeden z moich ulubionych filmów, który oglądam przynajmniej trzy razy w roku, bo choć dialogi znam na pamięć, za każdym razem śmieszą mnie i wzruszają. Mam na myśli angielski obraz „To właśnie miłość”.
Ten film utwierdza mnie w przekonaniu, że w gatunku określanym pogardliwie komedią romantyczną Anglicy nie mają sobie równych. To jeden z trudniejszych gatunków – niby wszyscy znają jego schemat, ale mało komu udaje się zachować zdrową równowagę pomiędzy patosem a humorem. Amerykanie na ten przykład przejaskrawiają oba te składniki – gdy jest poważnie, jest śmiertelnie poważnie, gdy jest dowcipnie, to jest to niemal slapstick. Wyspiarze potrafią obejść ten problem, korzystając z cudownego narzędzia, jakim jest ironia i dystans do opowiadanej historii. To jest także główna cecha wspomnianego filmu – akcja toczy się lekko i potoczyście, bohaterowie budzą sympatię, choć nie ma tam postaci idealnych, każdy ma swoje śmiesznostki i wady.
Film składa się z kilku przeplatających się historii miłosnych rozgrywających się w sytuacjach niesztampowych, zdarza się tu romans biurowy i to w dwóch wariantach, ale pojawia się też niespodziewana miłość między niespełnionym pisarzem kryminałów a jego portugalską pomocą domową, którzy nie mówią w żadnym wspólnym języku oraz miłość dziesięciolatka do koleżanki z klasy, która pozwoli mu także odkryć w sobie przywiązanie do ojczyma. Miłość jest głównym tematem tych obrazów, mieni się wieloma odcieniami, bywa słodko-gorzka i nie zawsze kończy się happy endem. Przesłanie filmu najlepiej określają słowa, które Hugh Grant wypowiada z offu w pierwszych minutach filmu: „Kiedy tylko ogarnia mnie smutek za sprawą dzisiejszego świata, myślę o hali przylotów na lotnisku Heathrow. Panuje opinia, że żyjemy w świecie żądzy i nienawiści, ale ja tak tego nie odbieram. Mam wrażenie, że miłość jest wszędzie. Często nie jest ciekawa ani pełna godności, ale zawsze jest. Ojcowie i synowie, matki i córki, mężowie i żony, dziewczyny i chłopcy, starzy przyjaciele. Kiedy samoloty uderzyły w Dwie Wieże, żaden z telefonów od ludzi na pokładzie, nie niósł przesłania nienawiści czy chęci zemsty. Wszystkie niosły przesłanie miłości. Jeśli jej poszukasz, będziesz miał nieodparte wrażenie, że miłość jest faktycznie wszędzie.”
Czy to nie jest ważne przesłanie na święta narodzenia Miłości?
Wesołych Świąt!
Ewa Karabin poleca:
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
2009-12-22 11:49:39 - Konrad
świetny, pogodny, radosny film, ja również polecam
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.