Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog Ewy Kiedio

Tuż obok

blog Ewy Kiedio
15 stycznia 2010

Gdy rozum śpi, to... wiemy, wiemy




„Co mam myśleć o (tu wymieniana jest osoba, dzieło, wydarzenie, zjawisko społeczne etc.)?” A myśl sobie, co chcesz – z rozpędu odpowiadam mało grzecznie, za każdym razem na nowo zaskoczona dziwacznością pytania, w którym ktoś niczym kukułcze jajo podrzuca mi własną władzę sądzenia. O tym, jak wielokrotnie i na różne sposoby strząsamy z siebie dar wolności, pisali tacy, że się nie podłożę i nie zabiorę nawet na próbę za opisywanie tego fenomenu. Przy całej różnicy miary jest jeden punkt, w którym moja refleksja nie różniłaby się wiele od proponowanej przez Fromma, Tischnera i Dostojewskiego – na szerszą skalę żadna nie przyniosła zmian w myśleniu i działaniu.

Płaszczyzna porównania nie rozciąga się jednak dalej, rzucam zatem tylko dwa ziarnka z garści tego, co mnie męczy i dręczy, dosadnie pokazując, że wśród chrześcijan od nocy wiary popularniejsza jest noc rozumu. (Mówię o chrześcijanach, bo jak czytali niektórzy, rozum i wiara niczym dwa skrzydła…) Noc rozumu występuję tu, obawiam się, w innym znaczeniu niż to, o którym pisują interpretatorzy myśli Jana od Krzyża.

„W piekle nie ma kotłów, piekło to samotność” – stwierdza z pełnym przekonaniem członek jednego z katolickich forów dyskusyjnych, uprawiający najwyraźniej turystykę zaświatową. Pełna asercja, ani kropli wątpliwości na dnie kociołka. Jedna z prawosławnych koncepcji teologicznych mówi, że dla potępionych to Bóg będzie piekłem. Wykluczone. Nie wolno Mu tego zrobić. Wiemy już, jak powinien postąpić, wszystko zaplanowane. Piekło to samotność, a jego topografia nie przewiduje miejsca dla kotłów. Wolność – Boże uchowaj! Nawet dla Ciebie to się nie nadaje.

Kryteria, jakie powinien spełniać rzetelny duszpasterz, są w tym kontekście nader jasne. Sięgnijmy do puli wypowiedzi autentycznych. Zasłyszane: „Ten nowy ksiądz całkiem, całkiem, ale za mało stanowczy jest! Poprzedni to był ho, ho! Tak dobrze potrafił człowieka opier…, wszystko wytknął i w każdej sytuacji dokładnie nam mówił: rób to! tego nie rób!”.

To jest stultitia crucis czy jednak z innego źródła głupstwo?



Polecamy książkę Ewy Kiedio:



Ewa Kiedio poleca:

Dywiz - pismo katolaickie


Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2010-01-18 11:41:01 - Ewa Kiedio

Ależ oczywiście, w znacznym stopniu to w Spotkaniu z innymi kształtują się nasze myśli. Proszę jednak zwrócić uwagę na różnicę miedzy pytaniem "Co myślisz na temat...?" (po którym nastąpi własne, niekoniecznie wyrażone na zewnątrz, ustosunkowanie się do tematu, wyklarowanie poglądów) a pytaniem "Co mam myśleć?". Na to drugie pytanie nikt oprócz nas samych nie ma prawa odpowiedzieć.


2010-01-17 17:04:52 - Pchełka

Niekoniecznie takie pytanie jest przerzucaniem na innych trudu myślenia. Zresztą obecność Fromma, ks. Tischnera, Dostojewskiego dowodzi, że inni są nam potrzebni w procesie poznania. Istnieje współmyślenie i zaufanie. Nieraz takie pytania trafiały do mnie w takim duchu.


2010-01-15 13:59:52 - adi

hmm.. "co mam myśleć" - zazdroszczę bo sam chyba nigdy nie usłyszałem takiego pytania. Za to zbyt często słyszę albo czytam wypowiedzi osób które tylko myślą, że myślą. Z moich obserwacji otoczenia wynika, że sam dostęp do wiedzy i informacji wcale nie oznacza że ktoś będzie w stanie z nich umiejętnie korzystać i to dotyczy nierzadko osób które są naprawdę wykształcone. Powiedziałbym wręcz że się informacjami przeładowali i lepiej dla nich samych byłoby aby jednak myślenie w niektórych kwestiach pozostawili innym - nie każdy może być filozofem.:-)


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (56)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?