Komentarze
blog Zbigniewa Nosowskiego
Lepiej krótko niż wcale…
17 września 2010
Krzyż jako substytut
„Ten krzyż był swego rodzaju substytutem pomnika” – powiedział Jarosław Kaczyński w nocy na Krakowskim Przedmieściu. Porażająca szczerość. Niechcący trafił w sedno: tzw. obrońcy krzyża w istocie byli obrońcami substytutu pomnika…
Przy wszystkich zastrzeżeniach, jakie miałem i mam (od wczoraj także nowe) wobec postawy władz państwowych i kościelnych w tej sprawie, najbardziej cierpiałem z tego właśnie powodu – że święty znak chrześcijaństwa był znieważany, politycznie instrumentalizowany, sprowadzany do roli zakładnika, substytutu, partyjno-narodowego znaku rozpoznawczego. A tym samym radykalnie wypaczano naszą wiarę.
Oczywiście, nie mam złudzeń. Radykalni działacze będą nadal przedstawiać tę sprawę jako walkę z krzyżem Chrystusa, być może nawet będą przynosić pod Pałac Prezydencki kolejne krzyże, które uczynią substytutem substytutu pomnika. Zapewne uzyskają w tej sprawie wpływowych zwolenników także wewnątrz Kościoła. Już przecież robią co w ich mocy, by przenieść ludzi mentalnie w epokę stanu wojennego – śpiewają pieśni z tamtych lat; w „Boże, coś Polskę” zmieniają słowa na „Ojczyznę wolną, racz nam wrócić, Panie”; opowiadają o aresztowaniu krzyża i rzekomych prześladowaniach Kościoła; wspominają ks. Popiełuszkę, uznając bez dyskusji, że stałby on pomiędzy nimi; Tomasz Sakiewicz nawołuje do układania krzyży z kwiatów. Inni sięgają nawet głębiej w historię – przywołują za wzór „Non possumus” kardynała Wyszyńskiego. A ks. Stanisław Małkowski w pożałowania godny sposób między pieśni religijne, które intonował wczoraj na Krakowskim Przedmieściu, wplótł – z wyraźną satysfakcją na twarzy – bojowe okrzyki „Krzyż do góry, różaniec w dłoń! Bolszewika goń, goń, goń!”. Mają usta pełne „potrzeby prawdy”, a dają fałszywe świadectwo…
Dlatego zasadnicza moja reakcja na przeniesienie krzyża do kaplicy Pałacu Prezydenckiego to: satysfakcja, że wreszcie decydenci przestali umywać ręce, i nadzieja, że może wreszcie krzyż nie będzie już substytutem czegokolwiek… Spór o pomnik i o formy pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej będzie oczywiście trwał, ale trudniej będzie już go ubrać w szaty religijne.
Polecamy książki Zbigniewa Nosowskiego:
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
2010-09-24 10:39:31 - Kleofas
Teza Zbyszka, że obrońcy krzyża nie byli obrońcami jest czymś w rodzaju pychy (wiem, że Zbyszek jest skromnym człowiekiem), że się wie lepiej. Nie zabierajmy im - obrońcom krzyża - ich intencji! A że WOKÓŁ dzieje się to, co się dzieje - ? No cóż, wszyscy ulepiliśmy obrońców krzyża. Oni z nas są.
2010-09-20 08:56:07 - mk
Panie Michale, Panie Zbigniewie, nie bawmy się w Boga i nie oceniajmy intencji ludzkich, bo ich nie znamy o ile ktoś nie powie tego wprost. Pan Jarosław Kaczyński niewątpliwie przeżył wielką traumę po stracie brata, ponadto zawsze uważał siebie za \"depozytariusza\" pewnych wartości (vide: list do członków) i obrońcę pewnych idei. Wydaje mi się, że na skutek traumy poglądy te jeszcze się zradykalizowały aż do formy fanatycznej. a fanatyzm zawsze jest zły, bo po pierwsze znikają nam z widoku bliźni, w których powinniśmy widzieć Chrystusa (zostają tylko wrogowie, inni, obcy itd.), po drugie fanatyzm jest wyrazem niezwykłej pychy - wiary, że posiadło się wszelką wiedzę w danej materii, że to co JA myślę jest prawdą. a prawdę zna tylko Bóg. co do krzyża - fakty są takie - przeciwko komunistom posługiwano się krzyżem jako pałkom, mi się to nie podoba tak samo jak walka nim dzisiaj, ale wtedy nie było wielu innych możliwości oddania czci wojownikom o wolność. Dziś jest Wawel, różne tablice.
2010-09-20 08:56:01 - mk
CD. Media propisowskie wychwalają pod niebiosa \"męczenników\". o braku czci i honorów nie można mówić. Naprawdę mi smutno, gdy krzyż jest formą czci ludzi - choćby najbardziej zasłużonych - tak nie powinno być, zarówno kiedyś jak i dziś. Na koniec słówko w obronie mediów mainstremowych - jak każde media ;wpływają na pogląd widzów/czytelników, GP czy Radio Maryja, też to robią, czy jest to manipulacja? żeby na to odpowiedzieć znów musimy wrócić do czyiś intencji - a w tę \"zabawę\" nie mam zamiaru się bawić. Natomiast zapytam, skoro GP można dostać w całym kraju, RM ma najsilniejsze fale w całym kraju, TV Trwam jest bardzo łatwo dostępne - czemu nie cieszą się popularnością? to nie wina głównych mediów, że w/w są mediami niszowymi, one w pierwszej kolejności wpędziły się w niszę, a swoimi działaniami jeszcze bardziej się tam spychają (Rzepa jakoś mogła sympatykować z PiS i nie zeszła do niszy). pozdrawiam
2010-09-17 15:14:32 - wierząca
bardzo dziekuje panie Zbigniewie za ten głos rozsądku..
mam 35 lat, jestem osoba wierząca; jakze bolało mnie to co działo się pod krzyzem!!!!!!
to co działo sie pod ZNAKIEM MIŁOSCI WIECZNEJ, zbawczej, bezwarunkowej, do konca, rzeczywistym, realnym znakiem miłosci Boga do wszystkich, takze nieprzyjaciół.......CO SIĘ STAŁO Z TYM ZNAKIEM ,CO STAŁO SIE Z MIŁOSCIĄ........????jakze boli to jak ten krzyz został sponiewierany, miłosc podeptana...... i jakze boli to, ze w sprawie tego swiętego dla kazdego wierzącego znaku Kosciół"nie jest stroną, nie ma nic do powiedzenia, nie jest kompetentym organem..."itp.
to jak zdrada przyjaciół.....bo przeciez trzeba by powiedzieć prawdę, trzeba by przyznac sie do błedu, grzechu zaniechania, porazki duszpasterskiej, nieuczciwej stronniczosci polityczno- religijnej...... tak te wydarzenia powinny dobitnie pokazac polskiemu Kosciołowi, hierarchiii do czego moga prowadzic nieodpowiedzialne wypowiedzi, działania ,zamierzenia.....polski, narodowy,Kosciół katolicki ......"Nie kazdy który mi mówi: Panie, Panie wejdzie do królestwa niebieskiego"
Boze dzięki za dar wiary mimo naszych grzechów.....
2010-09-17 14:26:22 - Michał Drozdek - 5
5. Dlatego jeżeli przypisuje mu się motywacje polityczne, to trzeba uczciwie, tym bardziej – bo są wyraźniejsze – przypisać polityczne motywacje akcji usunięcia krzyża. Poza tym, jeżeli rzeczywiście by tak było, że szok i pamięć o bracie nie są głównymi motywami Kaczyńskiego, lecz jego kalkulacje polityczne, to wątpię czy tego rodzaju kalkulacje mogłyby zmobilizować tę garstkę dzielnych ludzi, którzy zdecydowali się stać pod krzyżem dniem i nocą, znosząc najbardziej poniżające obelgi – językiem wulgarnym w naturze – językiem wyrafinowanym w mediach. To, że bronią krzyża, to znaczy że są prymitywnymi fanatykami, a co warta jest obrona krzyża skoro jest dokonywana przez prymitywnych fanatyków. Logiczne perpetum mobile przekonało całe rzesze polskiej światłej inteligencji, która zrobi wszystko, żeby nikt nie pomyślał, że może jej jeszcze trochę sianka z butów wystawać, bo np. ceni czy choćby rozumie racje Kaczyńskiego, czy takiego np. Ojca Rydzyka lub przewodniczącego Śniadka, o Gwiazdach i Wyszkowskich nie wspomnę. Zgroza.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
2010-09-17 14:25:51 - Michał Drozdek - 4
4. Stąd tak masowe, przepojone nienawiścią ataki na Kaczyńskiego, wszystko jedno czy nic nie robił i nic nie mówił, czy coś robił i coś mówił i wszystko jedno co robił i co mówił. Każdy pretekst był dobry, żeby mu poważnie dokopać. Sprawy, które przy innych politykach w ogóle by nie były zauważane, a niekiedy oceniane wprost pozytywnie, w wypadku Kaczyńskiego wywoływały groźny pomruk zgorszenia i krytyki. Wyobraź sobie jak by komentatorzy skomentowali fakt, że Jarosław Kaczyński przeprowadziłby staruszkę przez ulicę. Aż boję się pomyśleć. (cdn... 5.)
2010-09-17 14:25:24 - Michał Drozdek - 3
3. Nikt za to nie zauważa, że deklaracja Prezydenta Komorowskiego o pospiesznym usunięciu krzyża, nie była motywowana w pierwszym rzędzie dbałością o elegancki wystrój reprezentacyjnej ulicy Miasta. Wszystko to co się później wydarzyło, to próba zakrzyczenia rodzącej się legendy tego tragicznego wydarzenia, w której Lech Kaczyński odgrywa rolę czołową. Rozumiem, że setki tysięcy ludzi stojących w niekończących się szpalerach, kolejkach i zgromadzeniach modlitewnych mogło poważnie zaniepokoić, tych, którzy chcieliby syndrom Kaczyńskich jak najszybciej usunąć z życia publicznego naszego kraju. Jednym nie podobała się ich krytyka III RP, innym nawiązywanie do tradycji narodowych i próba ich ożywiania, bardzo wielu, wiem o tym, bało się tego wszystkiego co symbolizują nazwiska Ziobro i Kamiński, inni Macierewicza, Kurtyki i teczek. Kaczyńscy uderzali w bardzo wiele zastanych interesów bardzo wielu środowisk. Lęk przed impetem ruchu powstałego na bazie przeżyć narodowych po katastrofie smoleńskiej, którym mógłby pokierować cudem z katastrofy ocalały Jarosław, jest potężną siłą napędową działań obronnych w wielkiej skali. (cdn... 4.)
2010-09-17 14:24:54 - Michał Drozdek - 2
2. Rozróżnienie, że można stawiać krzyże przeciw komunistom, a nie można kiedy ich nie ma i jesteśmy wolni, jest zupełnie zewnętrzne i nie dotyka istoty sprawy, dlatego go nie rozumiem. A już zarzut, że chodzi tu o grę polityczną, wybacz, ale trąci mi nowomową i jest takim stemplem dyskredytującym przeciwnika bez potrzeby używania subtelności intelektualnej. Przepraszam za porównanie, ale nie raz już słyszałem, że to co robią fanatyczne grupki sfrustrowanych obywateli, o co dla takiej czy innej władzy jest niewygodne, to jest działalność polityczna. Jarosław Kaczyński może żądać uczczenia swojego brata Prezydenta i innych ofiar, nie potrzebując motywacji politycznych. Przecież absurdem jest uważanie, że to co robi, to tylko po to, żeby PiS zyskał kilka punktów procentowych. Od takich emocji by się w ciągu tych kilku miesięcy nie postarzał o 10 lat i nie schudł tyle. Czy porównywałeś jego twarz teraz i wcześniej? Można się z Kaczyńskim nie zgadzać (ja odszedłem z PC i dotąd źle oceniam jego filozofię państwa), można go nawet bardzo nie lubić, ale znając go, zapewniam Cię, że nie można go pozbawiać ludzkich uczuć. To głęboko nieprawdziwe. (cdn... 3.)
2010-09-17 14:24:24 - Michał Drozdek - 1
1. Zbyszku, usunięcie krzyża z przed Pałacu Prezydenckiego oczywiście nie było walką z chrześcijaństwem i oznaką nietolerancji religijnej, jak usuwanie go ze szkół i urzędów. Ale od wieków w Polsce krzyż stawiano w miejscach, które łączyły się z wydarzeniami dramatycznymi i tragicznymi dla Narodu. Wielokrotnie był i jest ciągle w wielu miejscach, substytutem pomnika, nie możemy udawać, że tak nie jest. A bardzo często stawał się pomnikiem. Tak było pod kopalnią Wujek, tak było pod Stocznią i w wielu innych miejscach (Nowa Huta, Krzyż Katyński na Powązkach). Polska pełna jest pomników w kształcie krzyża, dlatego, że kojarzą się ze śmiercią i nadzieją. Ten symbol religijny stał się także symbolem kulturowym i nigdy nikt nie podnosił problemu, że w ten sposób jest profanowany. Na pewno jestem – jak piszesz - „radykalnym działaczem”, ale uważam, że nie tylko nie został on sprofanowany, przez to że stał się zakładnikiem pomnika, ale że w ten sposób wspaniale realizuje się jego misja, jako jednego z najważniejszych symboli w naszej cywilizacji. (cdn... 2.)
2010-09-17 08:15:05 - pro r
niech ci, którzy są substytami kaczyńskiego i pis-u, staną się świadkami swojej wiary
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.