Komentarze
blog Tomasza Wiścickiego
O co tu chodzi
1 lutego 2011
Tomasz WiścickiOprogramowanie Kościoła
Kiedy Jan Paweł II w ramach przygotowań do Jubileuszu Roku 2000 wezwał Kościół do rachunku sumienia, „Więź”, którą wówczas współredagowałem, rozpisała ankietę na ten temat wśród ludzi Kościoła w Polsce. Większość respondentów z rozmachem biła się w cudze piersi (Kościół w Polsce ma takie i takie słabości, ale – w domyśle: nas, naszego środowiska, to oczywiście nie dotyczy!), ankietę warto było jednak przeprowadzić choćby dla tych nielicznych odpowiedzi, które dostrzegały błędy i zaniedbania także w kręgu, z którym utożsamiał się odpowiadający.
Trochę później z komunikatu Konferencji Episkopatu dowiedzieliśmy się, że właśnie zakończył się rok poświęcony rachunkowi sumienia Kościoła w Polsce. Gdy rozmawialiśmy o tym na kolegium redakcyjnym, okazało się, że nikt z nas nie zauważył, że ten rok się rozpoczął, i nie wiedział, na czym polegał. „Widocznie biskupi mieli na myśli naszą ankietę” – ktoś rzucił sarkastycznie i wszyscy się roześmieli, choć nie był to śmiech zbyt radosny.
Kiedy tuż potem zostałem wydelegowany na spotkanie Komisji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Ogólnego z redaktorami prasy katolickiej, chciałem dowiedzieć się czegoś o tym roku rachunku sumienia. Ubiegł mnie kolega z „Gwiazdy Morza” – w dwutygodnikach mają widać dwa razy lepszy refleks niż w miesięcznikach... W odpowiedzi abp Damian Zimoń wymienił kilka bardzo interesujących inicjatyw duszpasterskich – ale jedynie ze swej diecezji. „No a poza tym 'Więź' wydała numer na ten temat” – dodał metropolita katowicki...
Ta historia sprzed kilkunastu już lat przypomniała mi się przy lekturze depeszy Katolickiej Agencji Informacyjnej na temat niedawnego spotkania Komisji Episkopatu ds. Duszpasterstwa. Dowiedziałem się o wielu interesujących i cennych inicjatywach, z którymi wystąpili uczestnicy posiedzenia, świeccy i duchowni. Mnie jednak męczy pytanie: jak sprawić, by te wszystkie pomysły rzeczywiście znalazły odzwierciedlenie w życiu Kościoła w Polsce? Co zrobić, by program duszpasterski na kolejny rok nie wypełnił jedynie grubej książki, corocznie wydawanej?
Być może jestem słabo poinformowany. Być może nie dostrzegam, jak bardzo pomysły zawarte w programach duszpasterskich przepajają życie Kościoła w Polsce. Być może – ale jakoś tego nie widzę. Uczestniczę we Mszach w różnych warszawskich kościołach (a rzadziej, np. w wakacje, także w pozawarszawskich) przynajmniej co niedziela i nijak nie mogę wywnioskować, jaki jest aktualny program duszpasterski.
Oczywiście, toczy się normalne kościelne życie, przede wszystkim odprawiana jest Eucharystia, sprawowane są inne sakramenty, dzieje się też mnóstwo innych ważnych i wartościowych rzeczy. Ja jednak pytam o pewną linię przewodnią duszpasterstwa w kolejnych latach, którą trudno dostrzec.
Kościół jest dużo bardziej zdecentralizowany, niż widzą to jego krytycy. Kształt duszpasterstwa decyduje się w każdym kościele – i bardzo słusznie: nie ma dwóch identycznych parafii, o identycznych potrzebach. Jednak Kościół w Polsce dysponuje ogromnym kapitałem, jakim jest żywe chrześcijańskie życie i mnogość inicjatyw. Aż by się prosiło, by wiele z nich zostało upowszechnionych także poza miejscem, gdzie je wymyślono i z sukcesem praktykowano. Chodzi oczywiście o upowszechnienie jako propozycji – nie nakazu (choć może czasem coś warto by i nakazać?..). Temu m.in. mogą służyć ogólnopolskie programy duszpasterskie. Mogą zapewne służyć wielu innym sprawom, czy jednak ktoś zadaje sobie to pytanie?
Może warto byłoby zastanowić się nad tym problemem? A jeśli został on już – o czym nie wiem – gruntownie przedyskutowany, czy nie należałoby się zastanowić, dlaczego nie za bardzo to widać w praktyce?
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
2011-02-01 23:46:09 - Krzysztof
Teraz Komisją ds Duszpasterstwa kieruje abp Gądecki. W Poznaniu w związku z tym w większości kościołów zawsze wisi aktualne hasło programu duszpasterskiego
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.