Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog ogólny

Forum Romanum

blog ogólny
7 lipca 2011

Historia dnia, historia nocy




Po jednej stronie rodzina Ulmów, zamordowana za ukrywanie Żydów, po drugiej – „złoty ząb wyrwany z czaszki zabitego Żyda”. Jak opuścić ziemię niczyją między dwiema liniami okopów? – pyta w „Tygodniku Powszechnym” Marek Zając, członek Zespołu Laboratorium WIĘZI.

Piszę, bo nie wiem. A bardzo chciałbym wiedzieć. Może nawet nie tyle chciałbym, ile czuję, że powinienem. Że tą wiedzą trzeba spłacić jakieś zobowiązanie.

Oczywiście w naszym kraju nie brak tych, co wiedzą wszystko – zwłaszcza o stosunkach polsko-żydowskich. O książkach Grossa potrafimy namiętnie debatować nawet jeszcze przed ich publikacją. Kłopot w tym, że powtarzanie utartych opinii zaczęło ostatnio przypominać przelewanie z pustego w próżne.

***

W książce Jest taki piękny słoneczny dzień... Barbara Engelking odwołuje się do podziału na literaturę dzienną i nocną, dokonanego przez pisarza Ernesta Sábato. Ta pierwsza szuka sensu, stara się świat zrozumieć i uporządkować; druga – wciąga do jądra ciemności i każe człowiekowi mierzyć się z tym, czego o sobie i innych nie ośmieliłby się głośno wyznać.

Podobnie – sugeruje Engelking – dzielić można historiografię, w tym również historię stosunków polsko-żydowskich podczas okupacji. Sama zdecydowała się zgłębić właśnie mrok beznadziei, zdrady, cierpienia i śmierci – odtwarzając losy Żydów, którzy na polskich wsiach zostali przez swoich współobywateli wydani i zamordowani.

W tamtą noc zanurzyła Polaków już debata wokół Jedwabnego. Na początku było niedowierzanie. Nawet wśród historyków. Okazało się, że indywidualna i zbiorowa pamięć, ukształtowana dominującym przez lata obrazem wojny, nie potrafiła sprostać tak radykalnie obcemu wydarzeniu jak spalenie przez Polaków ich żydowskich sąsiadów. Gdy Jan Tomasz Gross chciał uzupełnić Upiorną dekadę, swą wcześniejszą książkę, o relację Szmula Wasersztejna, pomysł skrytykowała nawet jego żona, uznając opowieść za kompletnie niewiarygodną.

Ale dziś, po 11 latach, jesteśmy na innym etapie. Temperatura sporów wprawdzie nie spada, czego dowodem bitwa o Złote żniwa, ale w świadomości wielu zaszczepiła się myśl przez dekady niemożliwa do przyjęcia: że niektórzy rodacy mogli wydawać i mordować Żydów także bez poduszczenia ze strony okupantów. Płonącej stodoły nie da się już wymazać z polskiej pamięci o wojnie i okupacji.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że nie tyle badania historyków, ile publiczna debata o czasach Zagłady utkwiła w martwym punkcie. W publicystycznych potyczkach role od dawna są obsadzone. Na jednym sztandarze widnieje wkrótce błogosławiona rodzina Ulmów z Markowej, zamordowana w marcu 1944 r. za ukrywanie Żydów wraz z sześciorgiem małych dzieci i siódmym, które Wiktoria Ulma zaczęła rodzić w trakcie egzekucji. Na drugim wyszyto jedno z najcięższych oskarżeń Złotych żniw – że szwajcarskiego bankiera i polskiego chłopa łączy „złoty ząb wyrwany z czaszki zabitego Żyda”.

Cały tekst można przeczytać tutaj.



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (236)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?