Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog ks. Andrzeja Draguły

Mój komentarz do wszystkiego

blog ks. Andrzeja Draguły
18 października 2011

Katolicy na ulicy?




Podobno młodzież pijarska rozgoniła w Krakowie marsz ateistów. No, może nie rozgoniła, ale przekrzyczała, i to tak skutecznie, że ateiści się rozpierzchli i poszli w swoim kierunku. Niby ok, ale jakoś nie do końca przekonała mnie radość komentatorów. Bo z czego tu się cieszyć? Że chrześcijanie liczniejsi? Że ewangelizatorzy głośniejsi?

Tegoroczny Madryt pokazał, że coraz częściej będzie dochodziło do demonstracji antyreligijnych i antykościelnych przy okazji różnego rodzaju spotkań chrześcijan. Ostatnie dni pokazały także, że ulica jest dla wielu miejscem wyrażania swoich poglądów, a właściwie miejscem objawiania światu swej frustracji. Bardzo często uliczne demonstracje są manifestacją przeciwko komuś bądź czemuś. Czasami są demonstracją przeciwko innej demonstracji, marszem przeciwko innemu marszowi, manifestacją przeciwko innej manifestacji. Tak jakby chodziło o uświadomienie wszystkim, do kogo należy ulica, ergo – przestrzeń publiczna.

Wolność słowa, wolność manifestacji, wolność wyrażania swoich poglądów jest jednym z fundamentów liberalnych demokracji. Może niektórzy marzą o innym ustroju, ale póki co innego nie będzie. Nie da się więc prawnie zakazać ateizmu ani jego promocji czy manifestacji. Nie da się też zakazać ateistom kandydowania do sejmu i zasiadania w nim, co wielu chciałoby pewno prawnie usankcjonować. Kiedyś ks. abp Józef Michalik mówił: „Katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, muzułmanin na muzułmanina, żyd na żyda, mason na masona, komunista na komunistę, każdy niech głosuje na własne sumienie”. Tak chyba właśnie zagłosowano.

Ale wróćmy na ulicę, na którą mają prawo wychodzić w marszu tak katolicy, jak i ateiści. Co więcej, wolność do manifestacji jednych jest w konsekwencji wolnością do manifestacji drugich. Przyjęcie przez Kościół zasady wolności religijnej, w tym także wolności do odrzucenia religii jest także uznaniem prawa do manifestowania niewiary. Kościół funkcjonujący w państwie liberalnym nie ma innego wyjścia jak szanować to prawo, jeśli chce, by szanowano jego prawo do demonstrowania wiary w przestrzeni publicznej.

Absolutnie rozumiem potrzebę młodych katolików, którą można by skwitować znanym skądinąd hasłem „Niech nas zobaczą”. Tyle tylko, by nasza obecność na ulicy nie przypominała – nie daj, Boże! – tej znanej z marszów ateistów, oburzonych czy wszystkich innych alterglobalistów. Kościół ma własne metody i sposoby obecności. Od wieków są nimi procesje, które nigdy nie są przeciwko komuś, ale zawsze są „za Kimś”. Szkoda, że coraz smutniejsze bywają procesje rezurekcyjne, na których już tak niewielu potrafi zaśpiewać, iż „Król Niebieski k’nam zawitał”, a „potem iść za Sobą kazał”.

Może już niedługo trzeba będzie dużo odwagi, by za taką procesją pójść. Wystarczy przyjrzeć się naszym procesjom na Boże Ciało, gdzie coraz więcej widzów (kibiców – jak mawiał mój proboszcz) niż uczestników. Przed kilkoma laty brałem udział w procesji Bożego Ciała w Montrealu. Skupiona na modlitwie procesja szła od bazyliki św. Patryka do Notre Dame: pośród knajp, stolików piwnych, ulicznego ruchu, gwaru przechodniów (to nie był dzień świąteczny). Patrzyli na nas jak na ruchomy skansen. Ale miałem wrażenie, że byliśmy dla nich przynajmniej znakiem zapytania. Nie wiem, czy byłoby podobnie, gdybyśmy ruszyli w takt gitar i pieśni ewangelizacyjnych. Czasami trzeba być radykalnie innym. Chrześcijaństwo jest przecież alternatywą.


Polecamy książki ks. Andrzeja Draguły:



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2011-10-22 20:43:18 - sfistack

Fajne- podoba mi się :-)


2011-10-20 22:29:53 - Anna

Skąd wiecie Panowie, że młodzież pijarska ŹLE śpiewa? Proszę nie odpowiadać, uważam że dzielenie tego włosa jest czystą erystyką. Co gorsza, mam poczucie że cała refleksja Autora bloga jest właśnie erystycznym ćwiczeniem...


2011-10-19 23:07:23 - Bags ze Lwowa

Do poprzedniego komentarza: skąd Waść cytujesz to 'stare powiedzenie "Kto śpiewa ten dwa razy się modli" ' ?
Oryginał brzmi: Kto dobrze śpiewa itd. [...]. Proszę sprawdzić (Qui bene cantat!!!). Nie wystarczy śpiewać. Nie "można ranić uszu Pana Boga". Tak, śpiewać każdy może... ale nie każdy powinien.


2011-10-19 19:13:55 - Autor

Jak każdy komentarz, tak i mój jest oczywiście dość jednostronny i pokazujący wycinek rzeczywistości. Młodzież pijarska to tylko oczywisty pretekst, punkt wyjścia do tematu. Czytam i rozmawiam. Dość dużo ostatnio o ewangelizacji ulicznej. Wszystko ok, tylko boję się, że zapominamy o tych, którzy są, wcale niekoniecznie szukając zaginionych. Im starszy jestem, tym bardziej jestem przekonany o \"inności\" chrześcijan, dlatego uważam, że nie każda metoda da się wykorzystać w Kościele. To że smętne są nasze procesje, to nasza wina, ale wyjściem wcale nie jest, by porzucić stare na rzecz nowych. Nowość ma to do siebie, że się szybko nudzi. \"Kto DOBRZE śpiewa ten dwa razy się modli\", panie Krzysztofie.


2011-10-19 14:30:34 - Kuba

To wszystko jest fajne, ładne, pocieszne, nawet budujące... Pytanie tylko, czy ta sama młodzież w życiu codziennym równie radykalnie i odważnie "nie wstydzi się Jezusa"? Gdy, np. trzeba obmyć "rany" ateiście...


2011-10-19 12:58:57 - Anna

A ja się cieszę, że katolicka młodzież nie jest tak poprawna politycznie i zastraszona, żeby udawać, że jej nie ma. Uliczna żywiołowość i rozdawanie różańców bardziej mi się kojarzy z przejściem Jezusa przez Ziemię Świętą 2000 lat temu niż nadęte procesje Bożego Ciała, które również przechodzą między ogródkami piwnymi pełnymi konsumentów dóbr doczesnych.


2011-10-19 12:43:47 - Krzysztof

Uważam, że powyższa opinia księdza jest krzywdząca dla młodzieży pijarskiej. Wydarzenie w Krakowie znam tylko z internetowej relacji wideo i informacji o wydarzeniu zamieszczonych na różnych portalach, ale odniosłem wrażenie, że nie była to żadna kontrmanifestacja czy działanie mające za cel zakrzyczenie ateistów. Nikt też ateistom nie zabraniał manifestacji. Z tego co wiem, to młodzież pijarska była na rynku już obecna i to wcale nie z zamiarem zatrzymania marszu ateistów. Jak widać na relacji wideo ateiści manifestowali, a młodzież pijarska śpiewała pieśni religijne - nie widzę powodu, dla którego miałaby zamilknąć, skoro była tam wcześniej. Co więcej, można powiedzieć, że samo wydarzenie jest budujące - z żadnej ze stron nie padły wyzwiska ani obelgi. Prawda, może młodych katolików trochę poniosło na koniec, kiedy za odchodzącymi ateistami krzyczeli "Polska katolicka, nie laicka", ale była to odpowiedź na zawołanie ateistów.
Nie widzę też powodu dla którego katolicy mieliby się ograniczać tylko do takich procesji jak ta wspomniana przez księdza procesja i nie używać gitar i pieśni ewangelizacyjnych. Jak głosi stare powiedzenie "Kto śpiewa ten dwa razy się modli". Poza tym życie w Jezusie to także życie w radości z odkupienia, zmartwychwstania i myślę, że młodzi katolicy zgromadzeni na rynku krakowskim bardzo dobrze to unaoczniali


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (167)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?