Komentarze
minutowe dialogi Atrakcyjnej Arabessy i Jasia Humusa
Mini-multi-kulti
29 marca 2012
Stanisław Strasburger, Rana SibliniKultikebab
- Pamiętasz „muskularny liberalizm”, Arabesso? Ty coś pewnie wiesz o atrakcyjności muskułów. Jakiś czas temu brytyjski premier David Cameron ogłosił, że multikulturalizm poniósł absolutną porażkę. W tym duchu mówiła też kanclerz Merkel. Cameron sugerował „aktywny, muskularny liberalizm”…
- Jasiu, mięśnie to męska rzecz, ja stawiam na łagodność.
- To jak to jest z tym multikulturalizmem?
- W Niemczech? Pewnie chodzi ci o te niezliczone bary typu kebab. Kanapka z orientalnie przyprawionego mięsa z miejscową sałatką, doskonały symbol tygla narodów. Kuchnie różnych nacji współistnieją w jednej kanapce, dopasowując się do miejscowego smaku. Nawet całkiem je lubię!
- Tak, kebab z niemiecką kapustą. Przebój na cały kraj! Tyle że nie pracuje przy nich żaden Niemiec. To chyba potwierdza, co mówił Cameron: „zachęcaliśmy w istocie różne kultury, by żyły odrębnym życiem, w separacji od siebie i od głównego nurtu społeczeństwa”.
- Ale czy odrębne życie różnych kultur jest aż takim problemem?
- Właśnie nie! Model niemieckiego kebaba nie wyczerpuje sprawy. Weźmy Bejrut i szawarmę z sudżukiem w ormiańskiej dzielnicy Bourj Hammoud. To zupełnie inna kanapka niż szawarma z kurczaka w libańskiej, bardziej maronickiej dzielnicy Mar Mukhayel. Właśnie na tym polega dla mnie multikulturalizm: różne kanapki i różne miejsca, z którymi się wiążą. Każdy przygotowuje je, jak chce. To nie separacja jest problemem, lecz ciągły brak równych szans. Ormianie mają w Libanie swoje dzielnice, szkoły i sklepy. Używają swojego języka i nawet szyldy na ulicach są ormiańskie. Jeśli jednak chcą, mogą się włączyć w główny nurt społeczeństwa. Wtedy muszą oczywiście posługiwać się arabskim, ale to oni wybierają, na ile pragną w tym nurcie uczestniczyć.
- Nasz liberalizm jest bardziej łagodny niż muskularny…
- Dokładnie! Niemcy mogliby się uczyć, jak to się dobrze sprawdza w praktyce.
- Jasiu, stajesz się prawdziwym libańskim patriotą! Rzeczywiście, sama byłam zaskoczona, kiedy kanclerz Merkel ogłosiła porażkę multikulturalizmu w Niemczech. Szczególnie, że nikt nigdy nie próbował go tu stworzyć. Niemcy raczej popychają ludzi, aby asymilowali się z „niemiecką kulturą przewodnią”. Więcej kapusty w kebabie! Tyle, że może poza kapustą, niewiele wiadomo o tym, czym miałaby być taka ich kultura przewodnia. Choć to już zupełnie inna historia…
Cykl powstaje równolegle po polsku, arabsku i niemiecku. Projekt finansowany ze środków Nadrenii Północnej-Westfalii. Wspierany przez Instytut Książki oraz Instytut Goethego w Libanie.
Atrakcyjna Arabessa – Rana Siblini – pochodzi z Bejrutu. Jest edukatorką i filolożką-arabistką. Od jesieni 2010 mieszka w Niemczech. Na uniwersytecie w Münster pisze doktorat o nostalgii w arabskiej poezji emigracyjnej okresu średniowiecza.
Jaś Humus – Stanisław Strasburger – jest pisarzem, publicystą i animatorem kultury, specjalizującym się w zagadnieniach wielokulturowości. Pochodzi z Warszawy. Na co dzień przemieszcza się między Kolonią, Bejrutem i swoim rodzinnym miastem.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.