Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog Konrada Sawickiego

Z obu stron

blog Konrada Sawickiego
22 listopada 2013
Konrad Sawicki

Katopopulizm




Pamiętacie formację polityczną o wdzięcznej nazwie Samoobrona? Była to pierwsza w Polsce partia populistyczna z prawdziwego zdarzenia. To w dużej mierze za jej sprawą słowo „populizm” zrobiło zawrotną karierę, a jej polityczne sukcesy pokazały, jak wielki populistyczny potencjał mieszka w naszym społeczeństwie.

Populizm ma wiele twarzy. Ale niezależnie od barw zawsze karmi się tymi samymi czynnikami: głoszenie tego, co akurat w danym momencie jest „na fali”; formułowanie uproszczonych, nośnych diagnoz, które miałyby tłumaczyć skomplikowane procesy (a de facto rzeczywistość zakłamują); szukanie kozłów ofiarnych i zrzucanie na nie odpowiedzialności za wszelkie zło; wzbudzanie i podsycanie w ludziach strachu przed wrogami lub przed jakimś niebezpieczeństwem oraz przekonywanie, że posiada się wyjątkowe rozwiązania, które te problemy łatwo rozwiążą.

Zaraza postępuje

Kościół – jako wspólnota wiernych – nie ustrzegł się naturalnie przed zarażeniem tą przypadłością. Z jednej strony ludzie dają się omotać populistom, a z drugiej niektóre środowiska katolickie wykorzystują populistyczne mechanizmy by gromadzić wokół siebie jak największą liczbę zwolenników. Niektórzy robią to niejako nieświadomie, w dobrej wierze. Inni jednak są po prostu cynikami i z zimnej kalkulacji takimi metodami ludzi wykorzystują do własnych celów: medialnych, politycznych czy też ekonomicznych.

Dziś jednak zaraza populizmu wydaje się wdzierać jeszcze głębiej: na niektóre plebanie i do pałaców biskupich, na ambony, do domów katolickich polityków i działaczy, do redakcji katolickich mediów.

Jak to działa? Zaczyna się od diagnozy sytuacji. Wiernych wciąż powoli ubywa, procent młodzieży odchodzącej od Kościoła jest bardzo niepokojący, sytuacja kulturowo-społeczna coraz trudniejsza, czasami wręcz wroga. Do tego na naszym polskim podwórku mało jest promieni optymizmu, które by wskazywały na możliwość poprawy niekorzystnego trendu. Nikt też nie chce się przyznać do błędów duszpasterskich, do toksycznych mariaży ołtarza z tronem, do przespanych lat transformacji ustrojowej, do braku wizji Kościoła w XXI wieku. Sytuacja jest po prostu idealna do populistycznej ofensywy.

Ewangelia anty-gender

I tu zaczyna się klasyczna populistyczna gra. Skoro jest źle, to powiedzmy ludziom jasno i prosto dlaczego jest źle. Jeśli my nie jesteśmy winni, to kto? Naturalnie: ateiści, homolobby i ideologia gender. To nowa wunderwaffe, która w ostatnich miesiącach wzmocniła starą gwardię (lewacy, liberałowie, Żydzi i masoni).

Głosi się więc teraz tu i ówdzie tę nową „ewangelię” typu anty-gender albo anty-homo, opisując współczesny świat przez jej pryzmat. Niby pod płaszczykiem wskazywania na zagrożenia ale w istocie jest to bardzo wygodna narracja na zrzucenie win z siebie i wrzucenie ich na te nowe kozły ofiarne. I jest to też bardzo wygodny sposób na prowadzenie duszpasterstwa czy też dziennikarstwa: nie trzeba zbytnio się przygotowywać, jest dosadnie, przejrzyście, wyraziście…

A wszystko to w takt populistycznego poloneza. Tak jakby wystarczyło zlikwidować gender i homolobby, a wszystko już będzie pięknie. Dalej mamy podsycanie strachu i negatywnych emocji poprzez porównania do totalitaryzmów albo straszenie wymarciem białej rasy. Wrogów naturalnie trzeba oszpecić, więc gej to teraz prawie to samo co pedofil, do tego najczęściej zarażony HIV, a gender to nauka maniaków seksualnych. A że wszystko to jest spore przekłamanie? Żaden populista tym drobnym szczegółem się nie przejmie.

Spalona ziemia

Naturalnie we wskazywanych przez katolickich populistów zagrożeniach są elementy prawdy. I to istotne. Ale podawane są one w taki sposób, jak by były jedynymi przyczynami kryzysu rodziny, społeczeństwa i Kościoła. To tak samo jak dawniej działacze Samoobrony jak refren powtarzali hasło „Balcerowicz musi odejść”. Coś istotnego w przekazie tego refrenu oczywiście było ale setki razy powtarzany i używany jako wytrych we wszystkich możliwych sprawach, w końcu stał się pustym hasłem.

Jest jeszcze jedna prawidłowość dotycząca populizmu. Po jego chwilowym tryumfie, pozostaje pustka i spalona ziemia. Samoobrona w niesławie odeszła z mapy politycznej Polski, a jej hasła odeszły w niepamięć. Natomiast ludzie, którzy populistom uwierzyli, czyją się rozczarowani lub oszukani. Czy takiej właśnie przyszłości pragniemy dla polskiego Kościoła?



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2013-11-26 19:27:41 - golda

O czym wy piszecie! Moje dzieci i dzieci moich znajomych chodza do niemieckich szkol. To co pisze P. Chrzanowski jest nieprawda. Jest wlasnie odwrotnie niemcy sa wrazliwy na tym punkcie , ale pod innym wzgledem . Mam tu na mysli "zly dotyk".
Ksztalca dzieci aby o malego uczyly mowic sie" nie " na przemoc
jaka ich spotyka ze strony doroslego.
Nie rozumie dlaczego w Polsce od jakies czasu rozpowszechniane sa takie niesprawdzone informacje. W niemczech zyje ponad 20 lat , ale z takim podejscie o ktorym pan pisze nie spotkalam sie jeszcze.


2013-11-25 20:09:41 - Piotr Chrzanowski

Dzisiaj w Niemczech istnieje 170 wydziałów gender i 42 instytucje naukowe badające kwestie płci. Standardy wychowania seksualnego w Niemczech, obowiązujące dla wszystkich szkół i przedszkoli, określają, że dzieci w wieku 1-4 lat mają otrzymać informacje, jak mogą dotykać narządów płciowych, żeby sprawiało im to przyjemność; w wieku 4-6 lat: dowiedzieć się, że istnieją różne normy seksualności i w związku z tym różne typy rodziny; a w wieku 6-9 lat mają otrzymać wiedzę o antykoncepcji.
To cytat z http://ekai.pl/wydarzenia/x72886/przeciwnicy-gender-to-rozsadek-natura-i-bog/
Pana zdaniem p. Kuby kłamie, podaje fałszywe dane? To niech pan to jako dziennikarz wykaże. A jeżeli G. Kuby podaje prawdziwe informacje, to czy gender nie jest naprawdę bardzo poważnym zagrożeniem? I czy w związku z tym wewnątrz wspólnoty Kościoła większym zagrożeniem nie jest opisywany przez Pana "katopopulizm" ale rozanielenie młodych, katolickich intelektualistek, którym zdaje się, że są w siódmym niebie bo p. Graff zaproponowała im współprace w ułatwianiu dostępu do żłobków i przedszkoli? To może ja już wolę "katopopulizm". Bo przykład z Balcerowiczem w jednym aspekcie kuleje - różne rzeczy można mu zarzucać, ale dzięki niemu mamy zdrowy pieniądz, którego dziś bronią nawet ci, którzy może kiedyś hasłu "B. musi odejść" ulegali, a efekty gender opisuje p. Kuby. No, chyba że kłamie


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (49)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?