Korepetycje z Jana Pawła II

Jan Paweł II

Korepetycje z Jana Pawła II

Korepetycje z Jana Pawła II - 11 kwietnia 2011

Jerzy Sosnowski, Pokochać trudne piękno, WIĘŹ 2005 nr 5-6.

3.A przecież wiele pozostało do zrobienia... I jeśli mówię, że „List do artystów” wydaje mi się tekstem prorockim, to w tym rozpoznaniu wyraża się także gorzka ocena współczesności.

Po pierwsze: kultura poddała się tymczasem swoistej korupcji, pokusie masowego uznania za cenę dostrzeżenia w geście artystycznym tylko jednego z możliwych gestów, zapewniających obecność w mediach i udział w zyskach. Nie widzę innego wyjścia, niż kontrolowane uczestnictwo w tym targowisku próżności, konsekwentne bowiem stronienie od niego prowadzi do katastrofy, jaką dla artysty jest brak publiczności. Tym ważniejszą rolę odgrywa sumienie twórcy i wzajemne zaufanie między nim a odbiorcą: że choć spotkali się na rynku, nie o akt kupna-sprzedaży chodzi im przede wszystkim.

Po drugie – wciąż w obszarze kultury – trwa, odziedziczona po minionym stuleciu, skłonność do uznania destrukcji za pełnoprawną, a może nawet szczególnie uprawnioną formę wypowiedzi artystycznej. Dawniej była ona autentycznym wyrazem gniewu, wzbudzanego przez konwencje: nadmiernie oswojone i przez to zagradzające drogę do Tajemnicy. Bywała także szlachetnym sposobem na wyrażenie rozpaczy, aż nadto w minionym stuleciu uzasadnionej. Dziś jednak trudno nie widzieć kokieterii rozpaczy i banalizacji gniewu. Niepokoi brak refleksji, jaką to mocą możemy wciąż gniewać się i rozpaczać, pozostając „tak, przeciętnie, zdrowi”.

Po trzecie – tym razem już w obrębie wspólnoty wiary – rozpowszechniła się postawa lękowa, nie pozbawiona podstaw, ale obejmująca nieroztropnie szeroki obszar współczesnej twórczości. Zrażeni wieloma aktami nieprzyjaźni artystów wobec religii, gotowi jesteśmy uznać na wszelki wypadek, że kto nie jest z nami, z pewnością jest przeciw nam. Mechanizm ten promuje sztukę bezpieczną, powtarzającą sprawdzone formuły, i sprawia, że prześlepiamy nieraz to, co wartościowe (choć kontrowersyjne).

Po czwarte – trzeba z całą brutalnością przyznać, że zjawisko zwane „buntem mas” nie ominęło Kościoła. Tytułu znanej książki Ortegi y Gasseta używam niechętnie, bo bez wątpienia czai się w nim niestosowna pogarda dla ludzi, którzy „nie wiedzą, co czynią”. Pozostaje jednak faktem, że przez długie stulecia hierarchowie Kościoła, będąc mecenasami i koneserami sztuk, mocą swego autorytetu wskazywali wzorce piękna, warte naśladownictwa. Dziś Kościół – choć stawia wiernym wysokie wymagania etyczne – na gruncie estetyki podąża za przyzwyczajeniami ludzi, których gust kształtuje nie tradycja ludowa (piękna, lecz zanikająca), ale telenowele. I niestety nie są to jedynie świeccy.


4.W tym stanie rzeczy marzy mi się, by Kościół pod przewodem nowego papieża podjął przynajmniej dwa rodzaje działań, które kontynuowałyby myśl Jana Pawła II.

Pierwszy, to pogłębienie naszej chrześcijańskiej antropologii. Przywołana w „Liście do artystów” formuła kalokagathii oznacza bowiem nie tylko dostrzeganie w dobru piękna, ale i w pięknie dobra, a to pociąga za sobą konieczność dowartościowania estetyki jako składnika życia prawdziwie chrześcijańskiego. Może przyjdzie czas, którego jednym z przejawów będzie powszechne zrozumienie, że nieposkromiona skłonność do kiczu to niedoskonałość charakteru, zawada na naszej drodze do pełnego człowieczeństwa. Że wyzwanie, jakie stanowi niepokojąca nieraz sztuka, jest wezwaniem. Że przykazanie miłości może obejmować także ukochanie trudnego piękna.

WIĘŹ 2005 nr 5-6

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Jan Paweł II

Korepetycje z Jana Pawła II

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?