Czytelnia
14 lipca 2011
Miłość nie ogranicza, lecz stawia coraz większe wymagania, nie dzieli, lecz łączy. Inaczej nie byłaby miłością. Jest coraz pełniejszym otwarciem na Boga i człowieka. Gdy to pojmiemy, zrozumiemy również, dlaczego nasz Bóg może być nazwany „zazdrosnym” i „Ogniem pochłaniającym”. I wówczas może także my, chrześcijanie, poznamy smak bojaźni. Po to przede wszystkim musimy się nauczyć odróżniać bojaźń od zwykłego strachu.
Anna Świderkówna, Biblia a człowiek współczesny, s. 120.