Czytelnia

Jan Paweł II

Teologia teatru

Dariusz Kosiński, Performer. Jan Paweł II i polski teatr przemiany, WIĘŹ 2008 nr 10.

Wprawdzie punktem wyjścia dla tej tradycji jest działanie artystyczne w domenie dramatu i teatru, jednak punktem dojścia, jej celem jest całkowita i radykalna przemiana — człowieka, społeczeństwa, narodu, świata. Zasadą polskiego teatru przemiany było i jest zniesienie granicy między teatrem i życiem, czynione nie po to, aby życie stało się komedią i widowiskiem, ale żeby poważna, wręcz święta „gra” zaczęła przynosić realne skutki. Wzorcem dla tej przemiany był nieodmiennie Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, jedyny, w którym spotykają się obie natury i który wobec tego widziany być może jako Pośrednik czy też Pomost między obiema naturami właśnie.

Poprzez działanie teatralne i dramatyczne wielcy, natchnieni artyści tworzący tę tradycję chcieli zbliżyć się do tego miejsca Spotkania, które możliwe jest tylko dzięki ludzkiej naturze Chrystusa. Wiodło ich to wielokrotnie na drogi odległe od nauczania Kościoła, ku gnozie, a nawet ku otwartemu konfliktowi, jednak z dzisiejszej perspektywy można, jak sądzę, ich cel przedstawić w duchu teodramatyki Hansa Ursa von Balthasara. Szło o to, aby przemienić siebie w pytanie stawiane w taki sposób, że jedyną odpowiedzią na nie może być odpowiedź Chrystusa — czyli uosobić i zdramatyzować je, stać się pytaniem w nadziei, że ten który je stawia, stanie się odpowiedzią. Nie chodzi tu więc o herezję samozbawienia (o co wielokrotnie oskarżano twórców tej tradycji), ale o rodzaj organicznej i całościowej dramatyzacji egzystencjalnej w nadziei na uzyskanie równie organicznej i całościowej odpowiedzi — daru przemieniającego.

Zakon teatru

Taką właśnie emblematyczną i modelową historię przedstawiał Juliusz Osterwa w niewysłanym i do dziś nie opublikowanym w całości liście do Stefana Jaracza z roku 1944, w którym przywołał i opowiedział historię świętego Genezjusza — patrona aktorów. W planach Osterwy miał on zastąpić pogańską Melpomenę po tym, jak dawny „tyjater” zastąpiony zostanie przez teatr Wielkiej Przemiany — nazywany przez Osterwę Żywosłownią albo Słowospełnią.

„Genezjusz niewątpliwie posiadał dar przeżywania, czyli jak to dawniej mówiono — przejmowania się. My wiemy z doświadczenia, bo czasem w grze udawało się osiągnąć taki stopień przejęcia się dolą postaci, której oddaje się swoją duszę i ciało — że nam ginie sprzed oczu nie tylko rzeczywistość otoczenia, lecz i własna, że zapadamy w półjawną, półsenną bezprzytomność i że to pod względem swej tajemniczości da się porównać tylko z tajemnicą przeżyć, których właściwym celem jest tworzenie ciała nowej istocie. Domyślamy się, że ten najwyższy stopień naszego przejęcia się podobny być musi do szczytu zachwyceń, o jakich męcząc się w doborze wyrażeń, wspomina[ją] św. Teresa i św. Jan od Krzyża. Takie chwile dopuszczalne są i w czasie przedstawień zależą od szczególnych okoliczności i od utworu. I wątpiłem, żeby tworzywo na przykład francuskiego piśmiennictwa mogło dostarczyć możliwości — lecz wiem, że Mickiewicz, Słowacki, Wyspiański obfitują w te możliwości. Obfitują w nie obrzędy wyznawcze, każda skupiona modlitwa, każda codzienna Święta Uczta kościelna, gdy dochodzi do widomej Święto-złąki z prawdziwym Ciałem i Krwią Jezusa. Ta wyznaczona treść modlitewna jest jedynie pewna, gdy się myśli o rozkoszy przeżyć tajemniczych, lecz w tym razie zależą one od usposobienia, nastawienia i daru mocy odbiorcy — Łaski.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Jan Paweł II

Teologia teatru

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?