Czytelnia

Polacy - Żydzi

Zbigniew Nosowski

Jacek Borkowicz

Albo bardzo dobrze, albo okropnie, Z prof. Szewachem Weissem rozmawiają Jacek Borkowicz i Zbigniew Nosowski, WIĘŹ 2005 nr 4.

Trzecie pokolenie zadaje pytania i szuka odpowiedzi, sprawiedliwej odpowiedzi. Dlatego mamy dzisiaj w Polsce tylu pisarzy, dziennikarzy, reżyserów, redaktorów, naukowców w wieku około czterdziestu lat, którzy zajmują się tematyką żydowską. Oni się głęboko interesują tą tematyką, piszą o Żydach, odczuwają ich brak i rozumieją, że to niesprawiedliwość. Ci ludzie mają też odwagę zajmować się zjawiskami patologicznymi, w tym postawami antysemickimi w polskim społeczeństwie – i przedwojennym, i wojennym, i powojennym.

Dlaczego poprzednie pokolenia Polaków były słabiej wsłuchane w żydowski los?

– Po wojnie pojawiły się, paradoksalnie, inne źródła napięć. W Polce w 1946 roku było mniej więcej dwieście pięćdziesiąt tysięcy Żydów. Część została uratowanych tutaj, tak jak ja, i wreszcie mogliśmy wyjść z piwnic, w których przechowywali nas Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Inni wrócili z obozów zagłady, które udało im się przetrwać. Jeszcze inni wracali z Rosji, z Gułagu, z Kazachstanu, z Uzbekistanu. Wracali do swoich miasteczek i wiosek – a tam zastawali zdziwienie: „to wy jeszcze żyjecie?”. Inni ludzie mieszkali w ich mieszkaniach, pojawiały się duże napięcia. Wyjechali zatem z Polski – największe fale były w roku 1946 i 1957. A w roku 1968 partia komunistyczna postanowiła wypędzić pozostałych. Myśmy stracili dwa pokolenia, co jest związane z komunistycznym wyrokiem.

Pamiętajmy też, że w PRL istniało propagandowe zjawisko polonizacji Holokaustu. Mówiono, że Niemcy tu mordowali ludzi, ale nie podkreślano, że większość z nich to Żydzi. Jeszcze 15-20 lat temu sytuacja była surrealistyczna. Polska nie miała stosunków dyplomatycznych z Izraelem. Obywatele Izraela uratowani w Polsce od zagłady nie mogli oficjalnie przyjechać na obchody rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz, musieli stosować jakieś fortele, np. zdobywać wizę rumuńską… Obecnie Polska jest wolnym demokratycznym krajem i także dzięki temu można swobodnie rozmawiać o przeszłości, o jej dobrych i smutnych kartach.

Ale proces zmian w stosunku do Żydów zaczął się przed rokiem 1989.

– Tak. Dlatego dla mnie wzorem jest Władysław Bartoszewski, który działał w „Żegocie”, jest Sprawiedliwym wśród Narodów Świata, nie zgadzał się z komunistyczną polityką, a ważne stanowiska publiczne mógł objąć dopiero w wolnej Polsce.

Czy istnieje, Pańskim zdaniem, jakiś wspólny los, który zbliża Polaków i Żydów?

– I my, i wy byliśmy ofiarami II wojny światowej i polityki Hitlera. Jechaliśmy w tym samym pociągu do obozu Auschwitz. Z tym że Polacy byli dla Niemców podludźmi (Untermenschen), a Żydzi byli nieludźmi (Unmenschen). Podludzie mieli być niewolnikami, a nieludzi należało całkowicie zniszczyć. Polska miała być przestrzenią życiową, Lebensraum, dla Niemców, z Polakami niewolnikami i bez Żydów. To były plany faszystowskie, które w odniesieniu do Żydów w dużej mierze udało im się zrealizować.

Polska „cieszy się” na świecie reputacją kraju antysemickiego. Czy ten stereotyp może ulec zmianie?

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Polacy - Żydzi

Zbigniew Nosowski

Jacek Borkowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?