Czytelnia

Jerzy Sosnowski

Jerzy Sosnowski, Alergia antyprorocka, WIĘŹ 2007 nr 3.

Wbrew pozorom nie igram w tym momencie ze słowami. W społeczeństwach, w których zatarły się mechanizmy pozwalające odróżnić, jakie działania prowadzą do osiągnięcia godziwego celu, a jakie są marnowaniem czasu danego nam do przeżycia, gwałtownie wzmaga się potrzeba spotkania z kimś, kto nam pomoże, kto powie, czemu poświęcić życie. I rośnie armia ludzi, aspirujących do tej roli. Naturalnie, jeśli pozostaje w nas związek z religijną wizją świata, możemy łatwo dostrzec (lub przynajmniej trwać w przekonaniu, że łatwo dostrzegamy) różnicę między rzeczywistym prorokiem a jego marną podróbką. W gwarze głosów na targowisku najlepiej sprzedających się proroctw nasz komentarz jednak będzie ledwie słyszalny nawet przez nas samych. Media czynią z proroków (rzeczywistych lub mniemanych) celebrities, a z celebrities — proroków.

Jak powiadają amerykańscy badacze tego ostatniego zjawiska: jesteś celebrytem (tak próbuje się spolszczyć angielski termin), jeśli pytają cię nie tylko, jaką piosenkę zamierzasz niebawem nagrać lub jaką książkę napisać, ale: co jesz na śniadanie i jak urządziłeś swoją sypialnię. A pytanie o twoją sypialnię oznacza przecież w istocie: jak urządzić sypialnię tak, by było najkorzystniej. By życie przynosiło satysfakcję. Wedle wskazań feng shui? Tak, jak to zrobiła wokalistka zespołu Virgin? A może tak, jak ją zaaranżował Leonardo di Caprio? Dla tej zaś części publiczności, która zdaje się jeszcze (słabo) pamiętać, że prawdziwy prorok czerpie swój autorytet nie tylko z tego, że jest znany, lecz z jakichś jeszcze innych, tajemnych źródeł, są rozmaite wersje religijności: quasi-religijne kulty totemów — klubów piłkarskich; quasi-polityczne kulty plemienne, skupione wokół charyzmatycznych (tak jest!) tele- czy radio-ewangelizatorów lub polityków o wybujałych ambicjach; wreszcie prawie-całkiem-religijne ruchy sekciarskie, z których najgłośniejszy obecnie zwie się kościołem scjentologicznym. A na czele każdego mrowią się aspiranci do roli proroków, próbujący odpowiadać na społeczne zapotrzebowanie, by ktoś nam wreszcie powiedział, jak sensownie żyć. Tak, jak żyjemy, jest bowiem bez sensu.

Ale że w porównaniu kultury do żywego organizmu kryje się doprawdy więcej niż igraszka kulturoznawcy, więc w kulturze przejawia się też mechanizm homeostazy. Proroków (czy raczej aspirujących do tej roli) zrobiło się w ciągu minionego stulecia zbyt dużo — i zresztą Polska nie stanowi bynajmniej szczególnie bogatego w nich zagłębia — toteż system immunologiczny kultury zaczął dziesiątkować to towarzystwo, kwestionować prorockie kompetencje kolejnych postaci. Że jednak wytworzyła się z tego prawdziwa prorocka gorączka, system, jak w klasycznym przebiegu alergii, zaczął atakować bez różnicy tych, którzy są ze swymi ambicjami śmieszni, i tych, których głosy należałoby traktować poważnie. I w efekcie trudno już dziś ustalić, co jest zarzewiem choroby, a co reakcją na nią.

Mechanizmy niszczenia

Jako się rzekło, proroka od wieszcza wyróżnia to, że w jego przesłaniu kryje się źródło rewolucji (moralnej, obyczajowej, politycznej, religijnej). Prorok mówi: jeśli chcesz, by zniknęły plagi — przede wszystkim zagrażające dziś naszemu świata plagi anomii i acedii, bezsensu i bezwolności — winieneś żyć tak a tak. Gdybyśmy potraktowali serio choćby tylko co trzeci głos z tych, które nam doradzają, co uczynić z życiem, nasza atlantycka cywilizacja nie doczekałaby zmroku, wstrząsana nieprzerwanym chaosem jednostkowych rewolucji. Homeostaza kultury działa zatem tak, by wszystkie te głosy pozbawić powagi. Hurtem unieważnić. Sprawić, byśmy je słyszeli i nawet powoływali się na nie (czerpiąc z tego tytułu satysfakcję osiągniętej tożsamości), ale ostatecznie — byśmy nie wyciągali z nich żadnych realnych wniosków. Chodzi o to, by powstrzymać nas przed wszelkim radykalnym działaniem. Tymczasem działanie pod wpływem proroka, jeśli się je wszczyna, musi być radykalne.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Jerzy Sosnowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?