Czytelnia

Benedykt XVI

Kościół w Polsce

Małżeństwo i rodzina

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski, Bardzo dobra nowina o Miłości w małżeństwie, w: Bądźmy świadkami Miłości, red. ks. Szymon Stułkowski, Poznań 2009.

Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że w obu wypadkach miałem na każde wystąpienie po dwadzieścia minut. I jeśli ktoś ma do dyspozycji tak mało czasu, nie może zaczynać od mówienia NIE. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, czego naprawdę chcemy, czyż nie?

Chrześcijaństwo, katolicyzm nie są zbiorem zakazów, ale czymś pozytywnym. Ważne jest dostrzeżenie tego na nowo, ponieważ ta świadomość dzisiaj prawie zupełnie zaginęła. Mogliśmy usłyszeć bardzo wiele na temat tego, czego nie wolno, teraz trzeba powiedzieć: ależ my mamy coś pozytywnego do zaproponowania, że kobieta i mężczyzna stworzeni są dla siebie nawzajem. Że hierarchia „seksualność — eros — agape” wskazuje wymiary miłości i że na tym najpierw buduje się małżeństwo jako spotkanie mężczyzny i kobiety pełne szczęścia i błogosławieństwa, a następnie rodzinę, gwarantującą kontynuację między pokoleniami, w której poszczególne pokolenia jednają się między sobą i gdzie mogą spotykać się także kultury.

Przede wszystkim należy wskazać to, czego pragniemy. Na drugim miejscu można zobaczyć, dlaczego pewnych rzeczy nie chcemy. Trzeba dostrzec i zastanowić się nad tym, że nie jest katolickim wynalazkiem to, iż mężczyzna i kobieta są stworzeni dla siebie nawzajem, by ludzkość mogła dalej żyć: wiedzą o tym wszystkie kultury. Jeśli chodzi o aborcję, dotyczy ona nie szóstego, ale piątego przykazania: "Nie zabijaj!". To musimy uznać za oczywiste i zawsze musimy powtarzać: osoba ludzka powstaje w matczynym łonie i jest nią aż do ostatniego tchnienia. Człowiek zawsze musi być szanowany jako człowiek. To staje się bardziej zrozumiałe, jeśli wcześniej wskaże się to, co pozytywne1.

Te słowa papieża zawierają bardzo jasne przesłanie, które — moim zdaniem — powinno przyświecać całemu kościelnemu nauczaniu o małżeństwie i rodzinie. Chrześcijanie nie mogą potępiać świata, w którym żyją. W Ewangelii św. Jana z kluczowymi słowami ewangelizacyjnymi — „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” (J 3,16) — bezpośrednio sąsiaduje wskazówka dotycząca naszego stosunku do świata: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.” (J 3,17).

Nie bądźmy więc mądrzejsi od Boga, nie koncentrujmy się na identyfikowaniu zagrożeń, lecz skupiajmy się na tym, jak skutecznie głosić w zmieniającym się świecie Dobrą Nowinę. Zagrożenia, oczywiście, istnieją — nie nawołuję do naiwnej dobroduszności. Sęk w tym, od czego zaczynamy i co staje się istotą kościelnego przesłania o małżeństwie i rodzinie.

Zamiast bezradnie protestować i trwać w nieufności wobec gloryfikowanego przez kulturę masową seksu powinniśmy odważnie ukazywać piękno ludzkiej płciowości. Na kryzys instytucji małżeństwa powinniśmy odpowiedzieć podobnie: ukazaniem atrakcyjnej chrześcijańskiej wizji małżeństwa — jako pełnej realizacji człowieczeństwa poprzez spotkanie i zjednoczenie kobiety i mężczyzny.

Arcybiskup Brukseli, kard. Godfried Danneels idzie nawet dalej, argumentując na rzecz propagowania świętości małżeńskiej. Twierdzi, że podstawą wiarygodności współczesnego Kościoła powinny być dzisiaj szczęśliwe małżeństwa i rodziny. Jego zdaniem, w różnych etapach historycznych wiarygodność Kościoła zależała od różnych czynników, a właściwie różnych grup chrześcijan. W pierwszych wiekach mieliśmy świadectwa męczenników, następnie — ojców pustyni, z kolei — wielkie rodziny zakonne zakładające czy to uniwersytety, czy żyjące w świadomie wybranym skrajnym ubóstwie; później — misjonarzy. Czy dziś, w XXI wieku, można znaleźć lepszą podstawę wiarygodności Kościoła niż szczęśliwe małżeństwa i rodziny?

Mówić językiem ogólnoludzkim

Stwierdziłem już, że — na ile to możliwe — w prezentacji chrześcijańskiego ideału życia małżeńskiego warto nie odwoływać się do argumentacji nadprzyrodzonej. Rzecz jasna, nie chodzi tu o bagatelizowanie religijnej motywacji do dobrego życia. Przede wszystkim mam tu na myśli chęć pokazania, że — jak mówił w przytoczonej wypowiedzi Benedykt XVI — nasza wizja małżeństwa i rodziny nie jest „katolickim wynalazkiem”, nie jest programem „tylko dla katolików”.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Benedykt XVI

Kościół w Polsce

Małżeństwo i rodzina

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?