Czytelnia

Benedykt XVI

bp Andrzej Czaja

ks. Andrzej Czaja, Benedykta XVI wizja Kościoła jako komunii, „Studia Koszalińsko-Kołobrzeskie”, 13 (2008), s. 47–58.

W punkcie wyjścia określa specyfikę ludzkiego bytu. Podejmując myśl Johanna Adama Moehlera stwierdza, że człowiek jako istota całkowicie zależna nie może stać się sobą sam przez się. Za słuszną uznaje korektę kartezjańskiego Cogito, ergo sum dokonaną przez monachijskiego filozofa Franza von Baadera: „zostałem pomyślany, dlatego jestem”. Jako taki, byt człowieka jest współbytem i egzystuje tylko w powiązaniach z innymi. Jego realizacja domaga się stałego exodusu, przezwyciężania samego siebie i życia dla drugich (proegzystencji). Nie wystarcza jednak osobiste przezwyciężanie samego siebie. „Wszelkie przezwyciężanie siebie, by było owocne, wymaga odbierania od kogoś drugiego, a ostatecznie od Tego drugiego, który jest naprawdę drugim w stosunku do całej ludzkości, a zarazem całkowicie z nią zjednoczony: od Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa”17. Dlatego — pisze — „nie jest jeszcze chrześcijaninem, kto ciągle tylko oblicza, co musi zrobić, by było dosyć [...]. Chrześcijanin to raczej człowiek, który wie, że żyje przez to, iż został obdarowany. [...] może liczyć na swe «zbawienie» przez to, że zostaje mu ono przekazane. Jeśli jednak nie pozwala się tak obdarować, to gubi sam siebie”18. Krótko mówiąc, być chrześcijaninem oznacza Boga brać, przyjmować, Boga nosić, Boga dawać19! Nie jest tak, wyjaśnia papież na innym miejscu, że się zbawiamy, kiedy świadczymy dobro. Gdy otwieramy się na bliźniego, otwieramy drzwi serca na przychodzącego w bliźnim Chrystusa. On wtedy może wejść i to On nas zbawia. Jego miłość przyjęta wiarą jest źródłem naszego zbawienia20.

W ten sposób Benedykt XVI pokazuje, jak wiara i miłość warunkują się i domagają się siebie nawzajem. Ich ścisły związek z nieco innej strony podkreśla w encyklice Deus caritas est (nr 7): „człowiek nie może żyć wyłącznie w miłości ofiarnej, zstępującej. Nie może zawsze tylko dawać, musi także otrzymywać. Kto chce dawać miłość, sam musi ją otrzymać w darze. Oczywiście, człowiek może — jak mówi nam Chrystus — stać się źródłem, z którego wypływają rzeki żywej wody (por. J 7,37-38). Lecz aby stać się takim źródłem, sam musi pić wciąż na nowo z tego pierwszego, oryginalnego źródła — Jezusa Chrystusa, z którego przebitego serca wypływa miłość samego Boga (por. J 19,34)”21.

Na takiej podstawie papieska eklezjologia communio koncentruje się wokół trzech zasad pierwszeństwa: Najpierw pierwszeństwa komunii z Bogiem, doskonale zrealizowanej w Chrystusie, postrzeganej jako źródło i warunek komunii między ludźmi. Następnie pierwszeństwa Boskiej dynamiki obdarowywania Duchem Świętym i Jego darami (łaską i prawdą), przed możliwą tylko w Duchu ludzką dynamiką przyjmowania Bożych darów. I trzecia zasada pierwszeństwa, czy lepiej powiedzieć uprzedniości (ontycznej i czasowej) Kościoła powszechnego w stosunku do Kościołów lokalnych.

Korzeni takiego postrzegania kościelnej komunii można się doszukać także w trynitologii Ratzingera. Rozwija ją wyraźnie na bazie relacyjnej koncepcji osoby i dlatego, mimo iż Boskie relacje uznaje za równie pierwotne, co Boska substancja, równoczesność jedności i troistości w Bogu poddaje wyraźnie dominacji ogarniającej wszystko substancji22. W eklezjologii rzecz przedstawia się następująco:

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Benedykt XVI

bp Andrzej Czaja

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?