Czytelnia

Polacy - Żydzi

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski

Bez okoliczności łagodzących

Dlaczego należy czytać Grossa i się z nim nie zgadzać

Najpierw chciałbym powiedzieć, dlaczego moim zdaniem należy czytać Jana Tomasza Grossa i z nim rozmawiać, a następnie: dlaczego warto, a wręcz należy się z nim nie zgadzać1.

Pierwsza sprawa jest dla mnie absolutnie jednoznaczna. Ci, którzy domagają się wyrzucenia Grossa z Polski, po prostu nie odrobili lekcji z polskości. Odrzucają to, co najpiękniejsze w naszej historii — tradycję Polski jagiellońskiej, tradycję polskiej tolerancji. Odrzucają wizję polskości promowaną przez Jana Pawła II, który w swojej ostatniej książce „Pamięć i tożsamość” jednoznacznie ubolewał, że idea Polski jagiellońskiej — Rzeczypospolitej wielu narodów, Polski otwartej, gościnnej i zamieszkałej przez różne nacje, kultury i religie — wciąż z trudem zdobywa należne jej miejsce w polskim życiu. Papież-Polak pozostawił nam też w tej książce wspaniałą definicję polskości: „Polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie”.

Jak zauważą Państwo w dalszym ciągu mojej wypowiedzi, jestem krytycznie nastawiony do książki „Strach”, nie uważam jej za dobrą, uważam, że nie służy pojednaniu. Zamykanie ust Grossowi jest jednak całkowicie sprzeczne z tą najlepszą polską tradycją.

Krytykować, nie ścigać

Absolutnie jednoznacznie chciałbym też uznać za haniebne wszczynanie przez prokuraturę „z urzędu” (czyli z własnej inicjatywy, tj. bez żadnego doniesienia) śledztwa sprawdzającego, czy książka ta nie szkaluje narodu polskiego. Przypomnę, że wniosek rzecznika praw obywatelskich o stwierdzenie niezgodności tego przepisu z Konstytucją leży od roku w Trybunale Konstytucyjnym i nie znam żadnego rozsądnego powodu, by się nim nie zająć szybko — tak jak potrafił Trybunał to uczynić w innych istotnych sprawach. Równie szybko zresztą powinni dążyć nasi parlamentarzyści do skreślenia tego kompromitującego przepisu, który jest jedną z niechlubnych pozostałości po Romanie Giertychu w polskim systemie politycznym.

Uważam tempo załatwienia tej sprawy — czy to przez Sejm, czy przez Trybunał — za test na moralną wiarygodność naszych obecnych elit politycznych. Zobaczymy, czy współczesnych polskich polityków stać będzie na powtórzenie słów wielkiego kanclerza Jana Zamoyskiego, który w jednym ze swoich przemówień w parlamencie do posłów-protestantów powiedział, że oddałby połowę swojego zdrowia za to, żeby powrócili oni do jedności Kościoła, ale odda całe swoje zdrowie po to, żeby chronić ich wolności, gdyby chciano ich do tego przymusić.

Oczywiste jest zatem dla mnie, że istnieją napaści na Grossa jako autora „Strachu”. I równie oczywiste jest, że nie wszelka krytyka tej książki i jej autora to napaści. Nie jest tak, że kto krytykuje Jana Tomasza Grossa, tym samym chce go wtrącać do więzienia albo wyrzucać z Polski. Istnieje przecież krytyka metodologii historycznej zastosowanej przez autora, krytyka używanego przezeń języka czy generalizujących tez, jakie stawia, która jest po prostu merytoryczna i wygłaszana przez ludzi dalekich od skłonności do wybielania Polaków. Przypomnę choćby takie nazwiska jak świetni historycy średniego pokolenia, także pisujący wiele o antysemityzmie w Polsce, jak Paweł Machcewicz, Dariusz Stola, Marcin Zaremba czy siedząca obok Bożena Szaynok. Z nieco starszych historyków trzeba wymienić Macieja Kozłowskiego, wielce zasłużonego dla poprawy stosunków polsko-żydowskich, a zwłaszcza polsko-izraelskich (byłego ambasadora RP w Izraelu). Przypomnę też postaci bohaterów historycznych, którzy zgadzając się z faktograficznym opisem Grossa, nie zgadzają się z wyciąganymi przezeń wnioskami — jak Władysław Bartoszewski czy Marek Edelman (mam na myśli jego wywiad dla „Gazety Wyborczej”, w którym twierdzi, że to bandytyzm, a nie antysemityzm stał u źródeł wielu powojennych mordów na Żydach).

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Polacy - Żydzi

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?