Czytelnia

Katarzyna Jabłońska

Bez słów

Z Leszkiem Mądzikiem, twórcą Sceny Plastycznej KUL, Galerii Współczesnej Sztuki Sakralnej w Kielcach, malarzem i fotografikiem rozmawia Katarzyna Jabłońska

Katarzyna Jabłońska: Pod koniec maja – po sześciu latach starań – otwarta została Galeria Współczesnej Sztuki Sakralnej w Kielcach, której jest Pan pomysłodawcą i twórcą. Dla Nowosielskiego wszystko jest religijne – i kobieta, i dzban. A jakie kryterium przyjął Pan, tworząc tę – zdaje się – jedyną tego rodzaju galerię w Europie?

Leszek Mądzik: Każda dobra i głęboko przeżyta sztuka jest w istocie sztuką sakralną. Jeżeli wychodzimy z założenia, że wszystko zostało stworzone, ma zatem jakąś misję do spełnienia, wówczas rzeczywiście można uznać, że niemal każda sytuacja może być w jakimś sensie sakralna. Tę sprawę dobrze obrazuje kielecka galeria. Gromadzi ona prace artystów, którzy dopiero poszukują znaków sacrum. Ciekawe, że niektórych z nich w ogóle od tej strony nie znamy – myślę tu na przykład o Andrzeju Wróblewskim.

A czy Pan byłby gotów określić się jako twórca religijny, twórca teatru religijnego?

W odniesieniu do swojego teatru unikam określenia „teatr religijny”. Boję się, że z tym pojęciem kojarzy się ujęcie typu Claudel, Bernanos, Brandstaetter... W tego rodzaju teatrze grana jest literatura stricte religijna, natomiast w moim teatrze, który oczywiście spraw religii dotyka, nie ma takich bezpośrednich odniesień. Nie ma też deklaratywności. Gdybyśmy jednak pojęcie teatru religijnego poszerzyli, nie miałbym większych problemów z przynależnością do grona twórców religijnych.

Po co właśnie taka galeria?

Chciałem, żeby prace zrodzone z określonego sposobu myślenia o sztuce oraz o kondycji człowieka i świata miały swój dom, żeby były razem. Skoro zbiory sztuki bywają gromadzone wokół tak różnych haseł i idei, dlaczego miałoby nie być Galerii Współczesnej Sztuki Skaralnej? Uważam, że sztuka, w której uobecnia się sacrum, czy ta, która sacrum poszukuje, mówi ważne rzeczy o kondycji człowieka i świata. Wielu spośród nas odrzuca religię, często jednak po latach, nierzadko przed śmiercią – która ma zdolność przywracania właściwej hierarchii ważności spraw – wracamy do wiary. Wobec kwestii wiary w Boga nie da się przejść zupełnie obojętnie. Takie spotkanie bardzo często okazuje się również silnym impulsem twórczym. Z tego powodu powstało przecież mnóstwo wybitnych dzieł.

Scena Plastyczna KUL, która w tym roku obchodzi swoje 35-lecie, malarstwo, plakat, fotografia – te wszystkie aktywności Panu nie wystarczają?

Po co jeszcze galeria? Ona będzie trwalsza niż teatr, który robię. Z teatru pozostaje ów moment oglądania, odciśnięty w uczuciach oglądających. Moi widzowie, podobnie jak i ja sam, kiedyś odejdą, natomiast w kieleckiej galerii następne pokolenia będą miały okazję spotkania ze sztuką, którą udało się nam tu zgromadzić. Bardzo się cieszę, że coś takiego mi się urodziło.

A dlaczego w Kielcach?

Dobrze, że galeria powstała w miejscu, w którym najmniej się tego spodziewamy – nie w Krakowie, nie w Przemyślu czy Zamościu, w miastach, które również gotowe były się tego podjąć – ale właśnie w Kielcach. Poza tym jako honorowy obywatel tego miasta chciałem się jakoś Kielcom odwdzięczyć, zwłaszcza że kojarzą się one głównie z pogromem żydowskim. Mój pomysł spotkał się z dużą życzliwością władz lokalnych i kościelnych. Podarowano galerii piękną siedzibę – miejsce w specjalnie dla tego celu odnowionym Domu Praczki, należącym do kompleksu pałacu biskupów kieleckich. Zainwestowano w ten remont wielkie pieniądze, a to niebogate miasto. Cieszę się, że pomimo trudności Kielce przy tym pomyśle wytrwały. Mam nadzieję, że miejsce, jakim jest ta galeria, będzie promieniować.

1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Katarzyna Jabłońska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?