Czytelnia

Teologia teatru

ks. Henryk Paprocki, Bóg i teatr na antypodach, WIĘŹ 2007 nr 5.

Okazuje się jednak, że w Oświeceniu dochodzić zaczyna do głosu to samo, co było przedmiotem sporów w tamtych czasach. Czym bowiem jest deizm, jeśli nie radykalną próbą postawienia granicy pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Deizm jest chyba najpopularniejszym oświeceniowym światopoglądem i odbija się rykoszetem także na chrześcijaństwie, na sposobie rozumienia relacji Boga do człowieka. Chrześcijanie zaczynają, niestety, podzielać deistyczny pogląd, że Bóg jest całkowicie transcendentny. Znakomicie obrazują to barokowe przedstawienia Boga Ojca jako starca, unoszącego się w chmurach, czyli istniejącego w rzeczywistości zupełnie innej niż nasza, niemającej z nią kompletnie nic wspólnego. Deizm powoduje, że również chrześcijanie zaczynają nabierać dystansu do wszystkiego, co nie jest ściśle związane z sacrum. Czy jednak postawienie takiej granicy jest w ogóle możliwe? Czy rzeczywiście wolno nam twierdzić, że jakiś fragment ludzkiej rzeczywistości nie mieści się w przestrzeni sacrum? Teza taka jest dosyć niebezpieczna, oznacza bowiem wydzieranie człowieka z tej sfery. A człowiek — jeżeli jest chrześcijaninem — powinien mieć świadomość, że w myśl nauki świętego Pawła każdy ochrzczony jest członkiem mistycznego ciała Chrystusa. To zaś oznacza, że pomiędzy nim a rzeczywistością sakralną, noumenalną, nie ma żadnej granicy — jest wszczepienie. Oczywiście, grzech i zło wyrywają człowieka z tej przynależności do sacrum, ale nigdy w pełni.

Czy już z samego faktu, że człowiek w bardzo ścisły sposób związany jest ze sferą sacrum, nie wynika, że przynależy do niej wszystko, co człowiek robi, w tym cała domena jego twórczości? Istnieją na ten temat różne poglądy. Mnie samemu najbliższe jest twierdzenie Paula Evdokimova że w dniu ostatnim, kiedy Pan będzie przechodził przez ten świat, dotknie sztuki i ona pozostanie na zawsze. Dotknie sztuki, a nie czegoś innego, ponieważ to właśnie ona jest w pełni wyrazem człowieka. Evdokimov pozostaje tutaj pod bardzo silnym wpływem Bierdiajewa, zwłaszcza jego książki „Sens twórczości”, w której mocno podkreślona została wartość twórczości. Aktywnej twórczości człowieka który — według Bierdiajewa — przez nią upodabnia się do swojego Stwórcy.

Człowiek scholastyczny i granice

Scholastyka sprowadza człowieka wyłącznie do sfery rozumu. Ale przecież człowiek zakochany nie przeprowadza analizy, czy jego uczucie zostało ulokowane właściwie, czy nie. Nie wiem, jak postępuje scholastyk, kiedy się zakocha, uważam jednak, że jego wizja szalenie ogranicza człowieka. W wizji biblijnej — którą po raz pierwszy w formie antropologii chrześcijańskiej uporządkował św. Grzegorz z Nyssy — człowiek jest traktowany przede wszystkim jako byt niewiele mniejszy w swej godności od aniołów, pozostający w bezpośredniej relacji do Boga. Ten sposób myślenia szczególnie mocno obecny jest w psalmach — psalmista w każdej sytuacji swojego życia ustawia się w relacji do Boga. W tej wizji wcale nie ma, tak akcentowanego w scholastyce, uznania dla rozumu. Nie ma tam choćby wzmianki, że ludzki rozum jest najdoskonalszym narzędziem człowieka. W psalmach człowiek nie jawi się również wcale jako istota zrównoważona, wybierająca dobro i kierująca się zasadą złotego środka. Przedstawiany jest tutaj raczej jako istota gwałtowna, kierująca się impulsami. W osobie Chrystusa również trudno odnaleźć wizję statycznego absolutu, który — jak obrazowo nazwał to Olivier Clment — jest kimś w rodzaju „kosmicznego szpiega”, nadzorującego, czy wszyscy dobrze postępują. W biblijnej wizji w ogóle nie ma żadnej buchalterii. Bóg jawi się tam jako gwałtowny, zwłaszcza w swojej miłości wobec człowieka — do tego stopnia gwałtowny, że gotów jest odwoływać się do teofanii. Celem jest bowiem zbawienie człowieka, a nie nade wszystko to, aby rozwijał się intelektualnie. Wspominam o tym dlatego, żeby pokazać, jak duże braki — w porównaniu z wizją zawartą w Starym Testamencie — ma to spojrzenie, która jednostronnie podkreśla intelektualizm człowieka.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Teologia teatru

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?