Czytelnia

ks. Jerzy Szymik

Ks. Jerzy Szymik

Bóg nie jest okrutnym satrapą

Msza święta jako ofiara

Nie ulega wątpliwości — pisał Jan Paweł II w „Mane nobiscum, Domine” — że najbardziej oczywistym wymiarem Eucharystii jest u c z t a. Eucharystia narodziła się w wieczór Wielkiego Czwartku w kontekście wieczerzy paschalnej. Dlatego w jej strukturę wpisany jest sens uczty: „Bierzcie i jedzcie [...]. Pijcie z niego wszyscy” (Mt 26, 26-27) (nr 15). Ale już w następnym akapicie Papież dopowiada z mocą: Nie można jednak zapominać, że uczta eucharystyczna ma także i przede wszystkim w y m i a r o f i a r n i c z y. W niej Chrystus przedkłada nam na nowo o f i a r ę s p e ł n i o n ą r a z n a z a w s z e n a G o l g o c i e (tamże).

Wydaje się, że dzisiaj, w 40 lat po II Soborze Watykańskim, nie mamy kłopotów z rozumieniem i przeżywaniem Eucharystii jako uczty. Wątpliwości budzi raczej i częściej — w moim teologicznym i duszpasterskim odczuciu — wymiar ofiarniczy eucharystycznej uczty. Prawdopodobnie dlatego, że pojęcie ofiary bywa dziś nierozumiane albo rozumiane błędnie. Im mniej ofiary, a więcej przyjemności, tym bardziej udane życie — zdaje się brzmieć naczelna zasada epoki późnego konsumeryzmu. W odpowiedzi na taką zasadę nad Wisłą nierzadko formułuje się ekstremistyczną kontrzasadę: „Wąż was zwiódł: w chrześcijaństwie chodzi o ascezę, musi boleć, radość jest zawsze podejrzana o flirt z grzechem”. Na to zwolennicy pierwszej dodają: „Właśnie to nas odrzuca od katolicyzmu: smutna religia kultu cierpienia z narzędziem tortur jako znakiem rozpoznawczym”.

I spór toczy się obok prawdy na temat autentycznie chrześcijańskiego rozumienia ofiary. Gdzie szukać światła? We Mszy świętej, twierdzę. Albowiem: Ty jeden — Sakramencie, świetlna równowago, / Uciszasz ciemną trwogę rozdartej miłości. To dwa wersy ze słynnej „Ody do Najświętszego Sakramentu Ołtarza” („Oda al Santisimo Sacramento del Altar”). Autorem jest Federico Garcia Lorca. Intuicja tych dwóch wierszy, ich wewnętrzna siła, musi być zaiste niezwykła i poruszająca, skoro ten właśnie, bezpośrednio z Lorki cytowany fragment można znaleźć u kilku polskich autorów piszących na temat Eucharystii. I to autorów różnych, tworzących tak w formach poetyckich (Janusz S. Pasierb1), jak i dyskursywnych (Jerzy Grześkowiak2).

W niej — w Eucharystii — jest źródło równowagi między skrajnościami, lek na choroby miłości. W ten sposób, w gęstym poetyckim skrócie, Lorca streszcza moją intuicję. Stojąca za nią argumentacja jest następująca: sprawa rozumienia mszy jako ofiary Chrystusa i Kościoła nabiera dzisiaj znów — po raz któryś już w historii — niezwykłego ciężaru gatunkowego i znaczenia. Dlaczego? Za odpowiedź niech posłuży jeszcze jeden cytat: Dopóki moja cywilizacja opierała się na Bogu, zachowała żywe pojęcie ofiary, która utwierdzała Boga w sercach ludzkich. Humanizm nie docenił zasadniczej roli ofiary. Usiłował zaszczepić człowieczeństwo przez słowa, nie przez czyny. To zdania — czy jesteśmy zaskoczeni? — autorstwa Antoine'a de Saint-Exupéry'ego3.

1 2 3 4 5 6 następna strona

ks. Jerzy Szymik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?