Czytelnia

Teologia teatru

Katarzyna Jabłońska

Paweł Dobrowolski

Bóg w teatrze, Faust w świątyni, Dyskutują: Dorota Kołodziejczyk, Paweł Dobrowolski, Marek Fiedor, Paweł Goźliński, Katarzyna Jabłońska, WIĘŹ 2007 nr 5.

- W takim razie za ten brak zainteresowania teologią wcale nie ona sama jest odpowiedzialna.

P. Dobrowolski: I dlatego właśnie pomysł z teologią teatru. Skoro teatr posługuje się różnymi językami, to opisując go należy poszukiwać różnych narzędzi. Wydaje mi się, że teologia jest takim wyjątkowo atrakcyjnym narzędziem do opisu zjawiska, jakim jest teatr. Skoro Hans Urs von Balthasar wykorzystał metafory języka teatru do opisu ważnych kwestii teologicznych, dlaczego nie pójść w drugą stronę — szukanie języka i pewnych kluczy interpretacyjnych także w teologii wydaje mi się owocne.

Sługa jednego pana

M. Fiedor: Każdy reżyser, budując na scenie „świat”, wnosi do spektaklu swój system myślenia, wartości, wiedzę... Wszystko to znajduje jakieś odzwierciedlenie w podejściu do pracy z aktorem, w teatralnym języku, który tworzy. Ten język funduje widzowi pewien system znaków. Teolog, socjolog, antropolog może zapewne wydobyć z tego wiele interesujących dla siebie rzeczy, jednak siła teatru rozgrywa się poza sferą kodowania pewnego przekazu teologicznego i w ogóle intelektualnego. Kiedy Państwo mówią o interpretowaniu tekstu, spektakli językiem teologii, brzmi to bardzo interesująco. Cały czas nie mogę sobie jednak przełożyć tego w drugą stron — nie wiem, o co chodzi. Moja obawa wynika chyba z lęku przed doktrynalnością. Teologia jest doktrynalna, bo inna by nie może. Teatr doktrynalny nie jest. Mam wrażenie, e jednak ten przepływ jest w jedną stronę.

P. Goźliński: Takie spotkania bywają interesujące, ale owoce są rzeczywiście niepewne. Teatr może służyć za wzór otwartości, nie daje się zamknąć w jednym systemie, jest dosyć niewdzięcznym sługą. Teatr przecież bywał sługą teologii, ale się niemal natychmiast wymykał. Ludyczna, karnawałowa część jego natury wnikała między elementy rodem z liturgii czy wykładu teologii, co zawsze irytowało uczonych w Piśmie. Krytyka świata widowisk mogłaby być osobną dziedziną teologii.

Swoją drogą ciekawe, kto ma więcej korzyści ze spotkań teologii i teatru — teolodzy czy ludzie teatru. Sądzę, że dziś dla teatru taka rozmowa może być bardzo twórcza, współczesna teologia, chociażby monumentalna teodramatyka Hansa Ursa von Balthasara, daje przecież interesujące spojrzenie na to, czym jest obecność, rozmowa, z kim w ogóle toczy się dialog w teatrze.

P. Dobrowolski: Bardzo wielu reżyserów nie zadaje sobie jednak pytania, o jakie wartości chodzi im w sztuce, którą tworzą. Zdają się zachowywać tak, jakby to, co robią, nie miało przełożenia na świat wartości. Namysł nad teologią teatru jest właśnie próbą eksplorowania jego granic. Zgadzam się, że ich przekraczanie może być niebezpieczne, ale jest nieuchronne. A skoro jest nieuchronne, to nie powinno dokonywać się bezrefleksyjnie. Rozmowa o teatrze nie powinna ogranicza się do spraw estetyki.

M. Fiedor: Zaperzyłem się trochę na początku naszej rozmowy, bo jeśli dosłownie potraktować konstatację, że Bóg przeganiany jest dzisiaj z teatru, powstaje ogromny zamęt. Mam zresztą wrażenie, że od początku mówimy nie tylko różnymi językami, ale i o dwóch różnych kwestiach, które się ciągle przeplatają. Tak więc sam zapytałbym raczej, czy dziś w teatrze jest miejsce dla problemu Boga. A jeżeli chodzi o tę drugą kwestię, to w historii teatru od początku splatają się dwa nurty: teatr świecki i religijny.

- Zapytajmy więc, co dzisiaj kryje si pod nazwą „teatr religijny”? I czy teatr niereligijny może zajmować się tematem Boga?

M. Fiedor: Jeżeli potraktujemy teatr jako pewnego rodzaju język komunikacji międzyludzkiej, można go wówczas używać, podobnie jak na przykład druku, do różnych rzeczy — do agitacji politycznej, działań terapeutycznych, również do mówienia o sprawach wiary. W Poznaniu co roku odbywa się na Cytadeli ogromne widowisko — misterium Męki Pańskiej, które gromadzi kilkadziesiąt tysięcy ludzi. To właśnie jest teatr religijny; widz nie ocenia pod względem estetycznym gry aktorów, pomysłu reżyserskiego — wzruszenie płynie tu zupełnie z czegoś innego. Doznania estetyczne zostały przykryte doznaniami religijnymi, jesteśmy poza estetyką. Wtedy gra jest czysta, my jednak nie rozmawiamy o takich zjawiskach — mówimy o teatrze, który może mierzyć się z kwestiami wiary i Boga albo je ignorować. Zgadzam się, że teraz ignoruje. Z czego to wynika? Może to efekt wciąż jeszcze świeżej wolności sprawia, że scena jest dziś tak rozpolitykowana, skupiona na sprawach materialnych, socjalnych...

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Teologia teatru

Katarzyna Jabłońska

Paweł Dobrowolski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?