Czytelnia

Kościół w Polsce

Cezary Gawryś

Cezary Gawryś, Czy Kościół spojrzy prawdzie w oczy? „Tygodnik Powszechny” 2010 nr 36.

Jest problem dyscypliny. Dla wielu katechetów lekcja religii to istna droga krzyżowa. Poza tym uczniowie, którzy teoretycznie gotowi są do słuchania katechezy, odzwierciedlają procentowo liczbę praktykujących w społeczeństwie: jest ich mniej więcej jedna czwarta. Trzy czwarte zaś potrzebuje nie tyle katechezy, co ewangelizacji, a to zadanie wymagające specjalnego charyzmatu. W liście biskupi apelują do rodziców, by dawali dzieciom przykład wiary — w odniesieniu do owych „trzech czwartych” to tylko pobożne życzenia. Niepraktykujący rodzice sami potrzebują reewangelizacji. Nasi biskupi, jak można wyczytać chociażby ze wspomnianego listu, najwyraźniej nie dostrzegają tego problemu, trzymają głowę w chmurach, a zagrożenie dla wiary widzą w „nieprzestrzeganiu praw ludzi wierzących”. Wróg czyha!

Prawie wszyscy

Najmniej uczniów chodzi na religię w technikach i szkołach zawodowych — 93%, a najwięcej w podstawówkach i gimnazjach — 98 i 97%. Według kościelnych danych także 95% przedszkolaków uczyło się religii.

Religia na pewno powinna w szkole pozostać. Wielu trzeźwo myślących księży, także i kilku biskupów, mówi jednak głośno o potrzebie równoległej pracy duszpasterskiej z dziećmi i młodzieżą, prowadzonej przy parafii. Bp Andrzej Czaja na łamach „Gościa Niedzielnego” (13 czerwca) wysunął ciekawy pomysł: jedną z dwóch obecnie obowiązujących tygodniowo lekcji religii przenieść do parafii. Chodziliby na nią tylko zainteresowani, ale za to możliwa by była autentyczna katecheza. A lekcje prowadzone w szkole — dopowiadam to już od siebie — mogłyby wtedy zawierać wiedzę o religii i być otwarte (czemu nie?) także dla uczniów niewierzących. Wiedza taka jest przecież niezbędna nie tylko do zrozumienia polskiej tradycji, ale też do uczestniczenia w kulturze europejskiej.

Jednocześnie Kościół hierarchiczny nie może chować głowy w piasek. Trzeba uznać, że w społeczeństwie polskim są ludzie niewierzący, a w młodych pokoleniach ich liczba stopniowo się zwiększa. Nie są to bynajmniej pogrobowcy epoki komunizmu. Tych ludzi nie wolno odtrącać, opatrując ich negatywnymi epitetami, lecz trzeba wyciągnąć do nich przyjazną dłoń i podjąć z nimi dialog. A katolikom, w tym młodzieży uczęszczającej na lekcje religii, trudne nauczanie moralne Kościoła należy przedstawiać jako propozycję, popartą racjonalnymi argumentami i doświadczeniem świadków wiary, a nie jako bezdyskusyjny nakaz, na mocy samego autorytetu, pod karą wykluczenia ze wspólnoty. Na pewno nie przyniesie ludziom Kościoła ujmy więcej delikatności i szacunku dla adwersarzy, postawa pokory i słuchanie tego, co ludzie naprawdę myślą.

Także lekcje religii w szkole mogłyby być wtedy piękną twarzą polskiego Kościoła.

Jak warszawska młodzież ocenia katechezę?

40% — dobrze, bardzo dobrze

28% — średnio

14% — źle, bardzo źle

dane Kurii Warszawskiej, 2007 r.

poprzednia strona 1 2

Kościół w Polsce

Cezary Gawryś

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?