Czytelnia

Teologia teatru

Poniższy tekst jest odpowiedzią na ankietę pt. Fauście, gdzie twoja wiara?

Zaproszonych do udziału w ankiecie twórców teatralnych zapytaliśmy o ich stosunek do spraw wiary i Boga w teatrze. Postawiliśmy następujące pytania: Czy kwestia wiary jest ważna dla Pani/Pana jako twórcy? Czy teatr jest sposobem poznawania lub ukazywania Boga i w jaki sposób to robi? Czy teatr ma prawo bluźnić? [Red.]

Ewa Wycichowska

Ciało Bogu nie kłamie

W teatrze, który tworzę, Bóg obecny jest w sposób naturalny i oczywisty. Mówimy ciałem, a ono nie kłamie, jest medium trudno poddającym się wewnętrznej manipulacji. Samo z siebie, niejako autonomicznie, opowiada o człowieku — tym najprawdziwszym — a zatem również i o Bogu; w człowieku wyryty został przecież obraz Stwórcy. Dzieje się to poza naszą wolą, dlatego nie ma aż tak wielkiego znaczenia, jaką wiarę wyznaje (czy też w ogóle jej nie wyznaje) tancerz i choreograf.

Ludzkie ciało jest najbardziej wyjątkowym tworzywem dostępnym człowiekowi. Jest najczulszym instrumentem, a jego twórczy geniusz nie zależy od wykształcenia czy wieku. Naznaczone „liniami papilarnymi” pojedynczej osoby, a jednocześnie wypowiadające się w uniwersalnym języku całego gatunku - przynosi najpełniejszą opowieść o człowieku, opowieść nie do zapisania i nie do wypowiedzenia. Dzieje się tak, ponieważ stworzone zostało nie tylko na obraz, ale - w osobie Jezusa Chrystusa - jako obraz.

W teatrze tańca i chyba w sztuce w ogóle miejsce dla Boga istnieje w związku z tym integralnie, rolą artysty jest więc nie tyle je tworzyć, co raczej odsłaniać, odczytywać To wymaga skupienia i pokory, wtedy może nam być dana podpowiedź: jak opowiadać, żeby docierać do prawd istotnych. Taką podpowiedź jest w stanie usłyszeć zwłaszcza ten, kto gotów jest swoją artystyczną wizję poddać oczyszczeniu z tego, co jego własne i co zagradza drogę ku prawdzie. Wtedy jest szansa, że ta - nadal przecież jego - wizja twórcza, wyklaruje się, zyska dojrzałość i objawi jakąś prawdę istotną. Taką na przykład, że Grzech nie tkwi w ciele, ale w umyśle.

Szkoda, ze chrześcijaństwo tę prawdę zagubiło, czy może jedynie zapomina ją eksponować. A przecież cało nadal pełni rytualną funkcję w chrześcijańskiej liturgii. Chyba nawet sami księża nie zdają sobie sprawy, jak bardzo mocno obecne są w niej chrześcijańskiej tańce rytualne. Podczas Bożego Ciała w niektórych rejonach Hiszpanii nadal kultywowany bywa taniec szesnastu kardynałów. Dominikanie mają w swoich dokumentach opis dziewięciu pozycji modlitwy. Znaczenie ciała, świadomość ciała ma w przypadku kapłanów niesłychanie ważne znaczenie, bo — powtórzę — ciało nie kłamie, również ciało księdza sprawującego święte obrzędy....

Ciałem można oczywiście również bluźnić: do tego wcale niekonieczne są słowa. Bluźnierstwo w sztuce to bardzo niejednoznaczna sprawa. Sztuka często dąży do sacrum poprzez profanum; ono wydaje się tutaj nie do uniknięcia, nie tylko dlatego, że bywa wizualnie bardziej atrakcyjne, bardziej medialne, ale chyba dlatego, że stanowi nieodłącznym elementem ludzkiej natury; podobnie, jak piękno i brzydota. Z nimi jest zresztą duży kłopot, bo piękno w oczywisty sposób nie wiąże się już z dobrem, z kolei brzydota często utożsamiana jest z czymś złym, nieprzyjemnym, wręcz odpychającym. Taka była Małgorzata w moim „Fauście” - brzydka, stara, obłąkana. Brzydka w swojej rozpaczy. Ale przecież nie tylko brzydka. Cierpienie Małgorzaty było większe od jej brzydoty, żeby jednak to zobaczyć, trzeba było inaczej spojrzeć samą brzydotę i inaczej spojrzeć na brzydką Małgorzatę. Helenę pokazałam jako piękną, pełną powabu i czaru. Tym swoim urokiem kokietowała i uwodziła — tak, jak sztuka lubująca się w błyskotkach i fajerwerkach. Bywa ona dziś, podobnie jak ciało, sprowadzana do funkcji gadżetu.

1 2 następna strona

Teologia teatru

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?