Czytelnia

Mistyka i erotyka

Tekst jest odpowiedzią na ankietę redakcji pt. Bilans rewolucji seksualnej, zawierającą pytania:
Jakie są dobre, jakie złe owoce rewolucji seksualnej?
Czy rewolucja seksualna przyniosła zapowiadane wyzwolenie czy też nowy przymus obyczajowy?
Czy trzeba tę rewolucję kontynuować, czy też trzeba ją powstrzymać? Jak?


Justyna Melonowska

Cieszę się, że mogę

Fenomenolog i personalista, Max Scheler, definiuje osobę przez dwa jej komponenty ontyczne, to jest wolność i miłość. W moim odczuciu należałoby mówić o predyspozycji do miłości raczej niźli o miłości samej. Tego zastrzeżenia nie wymaga wolność. Jest ona najbardziej podstawową charakterystyką człowieka. Na jej bazie może on, bądź nie, uczynić użytek ze swej predyspozycji do miłości, skoro mężczyzną i niewiastą stworzył ich.

Rewolucja seksualna jakoś, przyznajmy, wkracza w obie te dziedziny: wolności i miłości. Co jednak w nie wnosi? Jak je modyfikuje? I co wnosi w świat relacji międzyludzkich, relacji osobowych, skoro odnosi się do tego, przez co definiujemy osobę właśnie?

Ostatnio założyłam sobie telewizję kablową. Za najbardziej fascynujące zjawisko młodzieżowej kultury uważam odtąd MTV. Niczym jaskiniowiec wobec cudu techniki podglądam programy, w których matki swatają swoje hetero- i homoseksualne dzieci. Jedna z nich, widziałam na własne oczy, zachwalała potencjalnemu kochankowi swojego syna genitalia tego ostatniego.

Programy tego rodzaju wywołują we mnie nie tylko zgrozę, ale i rodzaj perwersyjnego przerażenia. Takie samo przerażenie odczułam ostatnio, gdy przez przypadek obejrzałam fragment filmu z opętaną dziewczyną. A jednak to nie ono dominuje.

Pytanie o rewolucję seksualną przywołuje szereg zjawisk, które łatwo krytykować, których łatwo się bać, którym tak łatwo, w końcu, ulec. Wszystkich nie da się, rzecz jasna, wymienić. Rewolucja ma charakter eksplozji, to pewne. Ale jest też lawiną. Ostatecznie trudno rozstrzygnąć, jakie zjawisko pojawiło się jako efekt jej samej, a które jest jej dalekim pokłosiem, owocem potężnej rewizji kulturowej, rządzącej się własnymi prawami i od swej rodzicielki dawno już oderwanej.

Skoro więc, zapytajmy, tyle rzeczy w stosunku do stanu sprzed lat sześćdziesiątych XX wieku jest wciąż poddawanych rewizji, to może tamten stary, wspaniały świat tak radykalnej rewizji wymagał?

Póki zegar bije, póty wahadło się wychyla. Po ułudzie, obyczajowym kłamstwie i zniewoleniu laurkowych lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nadszedł czas, kiedy wolność przybiera hybrydyczne formy, staje się parodią samej siebie i przez to nową ułudą.

Da się ona opisać, przynajmniej w pewnym zakresie zjawisk, jako kontinuum. W tym, co dotyczy obyczajowości za zjawisko z lewej strony skali uznałabym obecność rozebranych ciał w przestrzeni publicznej i dosłowność związanych z tym przekazów. Za przykład posłużyć tu mogą reklamy przedmiotów higieny osobistej. Bardziej wyostrzoną formą tego zjawiska jest tzw. porno-chic (bliżej środka skali), który igra z kodami właściwymi dla pornografii, ale czyni z nich społecznie akceptowalną grę. Przywołam tu obraz wokalistki, która ubrana w czarny lateks tańczy w swym teledysku na rurze. Ta nadreprezentacja obnażenia znajduje swój wyraz także w programach typu reality show. Przykładów tego rodzaju jest bez liku, za najbardziej perwersyjną formę uznać można zapewne „Jerry Springer Show”. Blisko prawego skraju owego kontinuum znajdują się takie zjawiska, jak pewne formy pornografii, gdzie celem nie jest już tylko wywołanie u odbiorcy podniecenia seksualnego i nakłonienie go do aktywności seksualnej, ale upodlenie człowieka w tym właśnie, co istotowo ludzkie. Tutaj nie ma już śladu wolności.

Przy czym zjawiska skrajne rzadko mają jedną przyczynę. Rewolucja seksualna przyczyniła się raczej do zwiększenia świadomości społecznej ich istnienia, niż je wywołała i sprzyja ich podtrzymaniu. Bardziej wnikliwa analiza mogłaby odsłonić jej w tym względzie zasługi raczej, niż winę.

Wielką sprawą rewolucji seksualnej była druga fala feminizmu. Cieszę się, że mogę. Mogę głosować, mogę studiować (nawet teologię), mogę pracować i mieć rodzinę jednocześnie, mogę też (czy raczej mogłabym) bezkarnie uprawiać stosunki homoseksualne. Mogę być wiarygodnym świadkiem w istotnych społecznie kwestiach (nawet jeśli to świadectwo z przyczyn prekognitywnych nie zawsze jest równoważne ze świadectwem mężczyzny), mogę czytać teksty kobiet, niejednokrotnie bardzo odważne, mogę je też sama pisać, mogę mieszkać samotnie albo z kochankiem, mogę nosić spodnie i nie skończyć jak Joanna d'Arc, poza Polską mogłabym nawet pełnić istotne funkcje w Kościele Wywodzące się z ruchu feministycznego tzw. gender studies, o ile same nie staną się ideologią, mają szansę w sposób znaczący uzupełnić nasze rozumienie ról płciowych.

Jednak po orzeźwiającej bryzie krytyki feministycznej zajmującej się między innymi namysłem nad sposobem społecznego konstruowania i istnienia ról płciowych nadszedł czas, gdy problemem wiodącym staje się zagadnienie konstrukcji samej seksualności, a orientacja seksualna (jakakolwiek) przedstawiana zaczyna być również jako produkt kultury. Namysł nad tym zagadnieniem przejmują tzw. studia gejowsko-lesbijskie. Teoria queer jest kolejnym znakiem czasu i dla wielu kolejnym powodem do niepokoju.

Inna kwestia to Kościół. I choć można wierzyć, że jedynym wichrem, jaki w nim hula jest ten pochodzący od Ducha (który, jak wiadomo, wieje kędy chce), to jednak moim zdaniem wpływ procesów kulturowych na dynamikę zmian w jego obrębie jest nie do przecenienia. Doświadczenie Vaticanum II podpowiada, że Kościół w swym aspekcie kulturowym jest zawsze ten sam (przez kulturę, przeciw niej, pomimo niej) i zawsze zmienny (za jej sprawą, pod jej wpływem, dzięki niej).

Co więc rewolucja uczyniła z naszą wolnością? Tylko tyle, ile my sami z nią uczyniliśmy. Przy czym - tylko wolność ontyczna, wpisana w bytową strukturę każdego człowieka nie może zostać zniewolona. Wypaczeniu natomiast ulec mogą różne jej manifestacje, jak to na przykładzie umysłu opisał Czesław Miłosz. Wówczas cała nadzieja spoczywa w świadomości ludzkiej, która jest z wolnością sprzężona i również nie znosi opresji.

W sumie stan dzisiejszej kultury przypomina mi nastolatkę wychowaną w nadmiernie chroniącej i autorytarnej rodzinie, która po uzyskaniu samodzielności podejmuje ryzykowne i głupie decyzje. Wolność jest, to banał, jak alkohol. Trzeba umieć ją pić.

Historia kultury zachodniej jest zaś historią silnie ambiwalentnego stosunku do wolności. Zresztą zawsze tam, gdzie istnieje społeczeństwo, pojawia się też kwestia relacji wolności osobistej do praw i wymogów tejże społeczności. Najbardziej aberracyjne i lękotwórcze obrazy, jakimi dziś jesteśmy otoczeni, są więc być może skutkiem niedostatecznej edukacji do wolności. Edukacji w najszerszym, cywilizacyjnym sensie.

A jeśli wolność ma być fundamentem dla miłości, to pytanie o „standardy miłości” w świecie współczesnym samo się narzuca. I rzeczywiście, kiedy widzę w programach dla nastolatków, jak zanika, naturalna zdawałoby się, granica pokoleń (matki i ojcowie starają się zachowywać i wyglądać jak ich dzieci, co było właśnie znamieniem rewolucji seksualnej), to myślę sobie, że nie jest dobrze.

Kiedy w piątkowy wieczór natrafiam w telewizji na program, w którym jakaś biseksualna gwiazda wybiera spośród kandydatów i kandydatek tego lub tę, w kim się zakocha, myślę sobie, że jest wręcz fatalnie.

Gdy jednak rozglądam się wokół siebie — widzę wspaniałych, młodych ojców, którzy przywożą swe córki na zajęcia baletu i bezbłędnie zakładają im różowe rajstopki i tutu. Widzę mamy, które są czułe, obecne, wymagające, ale też wykształcone i zawodowo niezależne.

W gruncie rzeczy więc nie chodzi o to, by zapanować nad rewolucją seksualną, lecz by zapanować nad sobą samym. Dopiero ten rodzaj panowania daje prawdziwą wolność i wszystkim rzeczom właściwą im miarę.

Justyna Melonowska

Justyna Melonowska — psycholog religii, wykładowca Wyższej Szkoły Pedagogicznej ZNP, doktorantka w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, przygotowuje pracę na temat filozoficznych źródeł koncepcji kobiecości w myśli Jana Pawła II.

1 2 następna strona

Mistyka i erotyka

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?