Czytelnia

Grzegorz Pac

Grzegorz Pac, Człowiek z klasą, człowiek z kasą..., WIĘŹ 2006 nr 10.

Pojawia się bowiem pytanie, czy rzucając się na kasę, inteligencja nie utraciła klasy. Tak z pewnością bywa. Ale też proste przeciwstawianie etosu pieniądzom, choć pozwala lepiej poczuć się sfrustrowanym, którzy tych ostatnich nie mają, jest zbyt łatwym sposobem rozwiązania dylematu (choć prostota ta – jak to z manicheizmem bywa – kusi). Przecież niekoniecznie smak trzeba od razu rozmieniać na drobne. Więcej: duża klasa poradzi sobie bez wątpienia z pokusami, jakie przynosi duża kasa. Trudno się też spodziewać, aby kapitał kulturowy, który udawało się przekazywać w okresie pauperyzacji, nie był przekazywany teraz, gdy poparty jest pieniędzmi.

Elity i łże-elity

Pozostaje wątpliwość, co stanie się z etosem inteligencji, którego ważnym elementem jest idea bezinteresownej służby. A może w warunkach wolności inteligencja po prostu nie jest już potrzebna i – jak na zachodzie – znajdzie zasłużone sobie miejsce w klasie średniej? Czy wobec swobodnego dostępu do informacji ktoś potrzebuje jeszcze inteligencji, tłumaczącej zawiłości współczesnego świata? Skoro każdy może stworzyć własne hasło w internetowej encyklopedii Wikipedia (stanowiącej skądinąd znakomite źródło wiedzy), trzeba spytać, cóż takiego szczególnego mają w sobie ludzie wykształceni. Obserwując nastroje społeczne w Polsce, trudno nie odnieść wrażenia, że wszyscy mają już trochę dość „mądrzenia się profesorków”.

Tym bardziej do historii przeszło już oczekiwanie od inteligencji roli lidera. Jak zauważył Jerzy Jedlicki: Od polityka partyjnego nie oczekuje się dziś przywództwa, jakiejś charyzmy. Tym mniej od poety czy pisarza, choćby byli najwspanialsi2. Sama jednak inteligencja jest chyba nadal przekonana o swej niezbędności i w tym sensie etos inteligencki trwa. Także pogląd o dziedziczeniu pewnych życiowych postaw w tej grupie ujawnia się niezwykle często – wystarczy poczytać wspomnienia o zmarłych, obowiązkowo zaczynające się od słów o patriotycznym domu i cnotliwych rodzicach. Nie znaczy to jednak, że przekonanie o przekazywanej sobie ponadpokoleniowo klasie zawsze w nas zwycięża. Czasem przegrywa choćby z duchem egalitaryzmu. Jak bowiem tłumaczyć fakt, że pozostawanie przez pokolenie w jednej rodzinie zakładu rzemieślniczego traktujemy jako gwarant jego solidności i rzetelności, przekazywanie zaś kancelarii adwokackiej z ojca na syna już raczej jako nepotyzm? Czy w toczącej się od pewnego czasu dyskusji o dostępie do zawodów prawniczych ktokolwiek użył niepozbawionego przecież racji argumentu, że adwokaci i sędziowie wywodzący się z prawniczych rodzin mają – przynajmniej teoretycznie - wszelkie predyspozycje ku temu, aby reprezentować najwyższe standardy moralne swych profesji? Gdy chodzi o prestiżowe stanowiska, zwycięża więc w nas potrzeba zagwarantowania wszystkim równych – przynajmniej z formalnego punktu widzenia – szans.

Generalnie jednak stereotyp „jaki ojciec, taki syn” zachowuje swą nośność. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że niektórzy są niemal pewni istnienia jakiegoś specjalnego genu zapewniającego przyzwoitość. Kwintesencją tego poglądu jest zdanie szefa mazowieckiego PiS Marka Suskiego, który w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” tak mówił o wyborach samorządowych: Zapraszamy na listy osoby wywodzące się ze środowisk inteligencji historycznej. Jeśli twój dziadek miał dyplom, ojciec miał dyplom, to ty już dyplomu pokazywać nie musisz. Wychowywanie w porządnej rodzinie, gdzie dbano o wartości, gwarantuje przyzwoitość. Jeśli rodzina kandydata walczyła o Polskę, o niepodległość, dziadek był w AK, a pradziad uczestniczył w powstaniu styczniowym, to taki ktoś daje nam gwarancję genetycznego patriotyzmu. Absolutyzowanie wpływu rodzinnych tradycji zdarza się zresztą częściej przedstawicielom rządzącej formacji, aby przypomnieć choćby opinię Jarosława Kaczyńskiego o podejrzanych związkach – przez rodziców i dziadków – środowiska „Gazety Wyborczej” z Komunistyczną Partią Polski.

Kwestia smaku

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Grzegorz Pac

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?