Czytelnia

Liturgia

Ireneusz Cieślik

Czy potrzebna jest reforma reformy?, Dyskutują: Ireneusz Cieślik, Tomasz Kwiecień OP, Paweł Milcarek, WIĘŹ 2002 nr 12.

Tomasz Kwiecień: Rytuał, który mamy współcześnie, z całą pewnością nie jest rytuałem doskonałym. Wydaje mi się, że zaprzepaszczono w nim masę rzeczy, które były mądre i niosły w sobie coś ważnego. Ale w moich oczach również przedsoborowy rytuał św. papieża Piusa V, mojego współbrata, nie był doskonałym rytuałem. Musimy się zgodzić z tym, że żaden istniejący rytuał nigdy nie będzie doskonały, bo ze swej natury to, co dzieje się w liturgii, przekracza ludzkie możliwości i środki wyrazu. Zasadnicze pytanie brzmi: czy sprawując sakramenty w tym rytuale, jesteśmy w stanie zachować czystość wiary? I tu odpowiem twierdząco. Dopiero wtedy mogę się zastanawiać, czy ten rytuał jest nienaruszalny, czy mogę go zmieniać, co w nim jest dobre, a co niewłaściwe

Kiedy Paweł VI mówił o desakralizacji, to oczywiście mówił o praktyce, nie o tym, co było wypisane w rytuale.


P. Milcarek: Tylko że praktyka lat sześćdziesiątych – praktyka nieraz surowo zakazywana i piętnowana – w wielu wypadkach zakorzeniła się w rytuale. Na przykład Paweł VI zgodził się na wielość modlitw eucharystycznych między innymi dlatego, że w owym czasie już funkcjonowały one praktycznie, zresztą w o wiele większej liczbie. Decyzja papieża była więc także formą jakiegoś skanalizowania tych reformatorskich zapędów. Również Komunia święta na rękę „trafiła” do rytuału drogą praktykowania, via facti.


T. Kwiecień: Ale rytuały w starożytności tak właśnie powstawały! Przecież nie były odgórnie montowane. Pierwszym takim zmontowanym rytuałem jest dopiero rytuał potrydencki. Dopiero wtedy liturgiści zasiedli przy stole, wzięli księgi, postudiowali - i wymyślili rytuał.


P. Milcarek: Nie wymyślili go.


T. Kwiecień: Zgoda, skodyfikowali i – powiedzmy sobie szczerze – uśrednili dużą ilość tradycji lokalnych, należących do rodziny rytu rzymskiego.


P. Milcarek: Ale nie pisali nowej liturgii, na przykład zupełnie nowych modlitw eucharystycznych, czy zupełnie nowego obrzędu „złożenia darów”.


T. Kwiecień: Może nie pisali nowej liturgii, ale z drugiej strony, po II Soborze Watykańskim też takiej nie napisano. Chociaż trzeba przyznać, że posoborowa liturgia bardziej się różni od liturgii trydenckiej, niż ta różniła się od przeciętnej liturgii katedralnej we wczesnym średniowieczu.


Ireneusz Cieślik: Jeśli mówimy o stanie upadku liturgii po Vaticanum II, to trzeba zauważyć, że każda ziemska liturgia jest, niestety, w stanie upadku, a jedyną liturgią w stanie rajskim jest ta, sprawowana przez Chrystusa, przed Ojcem, w Duchu Świętym.


– To nie jest problem fundamentalnego spojrzenia na rzeczywistość ludzkiej grzeszności. Słowa kardynała sugerują raczej wniosek, że przed Soborem istniała liturgia, która w tym stanie upadku się nie znajdowała.


I. Cieślik: Uczestniczę zarówno w liturgii jednej, jak i w drugiej … i co tu dużo mówić – jest to dla mnie męczące. Z punktu widzenia odbiorcy liturgii, którym staram się nie być, a którym z konieczności jestem, powiem, że bardzo mi brakuje liturgii przez duże „L”, niezależnie od tego, czy jest to liturgia w „rycie” trydenckim, czy w watykańskim. Brakuje mi też ośrodka, który byłby ostoją dla ruchu liturgicznego, do którego na przykład mógłbym pojechać, wiedząc że zawsze trafię tam na liturgię z prawdziwego zdarzenia.


poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 następna strona

Liturgia

Ireneusz Cieślik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?