Czytelnia

Historia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Czy „Tygodnik Powszechny” był częścią systemu PRL? Nad książką Romana Graczyka, WIĘŹ 2011 nr 4.

„Akceptowanie państwowości polskiej tylko w granicach uznawania obiektywnie istniejącego stanu rzeczy, bez wiązania tego z ideową lub jakąkolwiek inną akceptacją ustroju społecznego panującego w Polsce”.

Nadto: „uważanie się za jedyny oficjalny ruch katolicki, cieszący się zaufaniem Hierarchii kościelnej”. Brak właściwego oblicza „jest w pewnym stopniu rekompensowany postępową linią tej grupy w sprawach wewnętrzno-katolickich”. Istnienie środowiska jest potrzebne, gdyż

„[...] stanowi swego rodzaju pomost między zupełnie konserwatywną częścią katolickiej opinii publicznej a środowiskami społecznie postępowymi, które ze względu na swoje wyraźne oblicze społecznej, nie do wszystkich kręgów jeszcze mogą dotrzeć”4.

Odnosząc się do pojęć użytych w książce Graczyka, można uznać, że władzom chodziło o wprowadzenie ruchu Znak w system — tak, aby poszerzyć oddziaływanie państwa na środowiska z natury rzeczy wrogie komunizmowi. Czyli o poszerzenie legitymizacji systemu. Oczekiwania władz wobec legalnie działających środowisk katolickich jasno sformułował w 1961 r. dyrektor Urzędu do Spraw Wyznań Jerzy Sztachelski w piśmie do sekretarza KC PZPR odpowiadającego wówczas za pion wyznaniowy: „istotą sprawy nie są stosunki z katolikami, lecz instytucją organizującą wierzących i kierującą nimi ideowo — Kościołem”. I dalej:

„1. Dla Partii jest pożyteczne istnienie sojusznika katolickiego. Ugrupowania katolickie muszą więc odpowiadać wymaganiom, jakie stawia się sojusznikowi, a więc opowiedzenie się po stronie socjalizmu lub przynajmniej poparcie państwa socjalistycznego, jego władzy, jego podstawowych założeń programu politycznego.
2. Ugrupowania katolików świeckich mogą docierać do tych środowisk katolickich, do których dotarcie naszej argumentacji jest trudne [...]
3. Pożyteczne jest również ich oddziaływanie na opinię określonych środowisk za granicą. [...]
5. [...] Istnienie ugrupowań katolików świeckich przeczy bowiem tezie o walce z religią i katolikami w krajach socjalistycznych.
6. Ugrupowania katolików świeckich mogą i powinny być instrumentem oporu wewnętrznego w środowiskach katolickich przeciwko wrogim politycznie i niesłusznym społecznie działaniom kleru i władz kościelnych”5.

Te jasno sformułowane oczekiwania dotyczyły wszystkich dopuszczonych do działania ugrupowań i środowisk katolickich. Wyznaczały też pole ich „rozliczania” oraz podejmowanych nacisków i interwencji. Sztachelski jasno wykładał, że legalna działalność katolicka ma na celu poszerzenie legitymizacji władzy w społeczeństwie, poprawienie obrazu Polski za granicą, ale środowiska katolickie powinny też być wykorzystywane jako środek oddziaływania na Kościół, by łagodził swój sprzeciw wobec systemu.

Gdyby „Tygodnik Powszechny” zamierzenia tak formułowane realizował, istotnie byłby częścią systemu, tak jak chcieliby go widzieć rządzący. W innym opracowaniu z tego samego czasu tak jednak oceniano podejmowane przez Znak próby pogłębienia refleksji katolickiej i wsparcia o założenia filozoficzne:

„Z naszego punktu widzenia sprawa ma dwie strony. Modernizacja katolicyzmu wzmacnia jego odporność na czynniki laicyzujące i to jest zjawisko niekorzystne. Z drugiej jednak strony intelektualizacja katolików powoduje wzrost krytycyzmu w stosunku do poglądów i dyrektyw Kościoła”6.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Historia

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?