Czytelnia

Historia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Czy „Tygodnik Powszechny” był częścią systemu PRL? Nad książką Romana Graczyka, WIĘŹ 2011 nr 4.

Wśród możliwych zmian, które miały doprowadzić do wzmocnienia presji katolickiej inteligencji na episkopat, wymieniano w opracowaniu: „grupa «Tygodnika Powszechnego» utraci całkowicie dominującą pozycję w «Znaku»”, a także rozegranie konfliktu w „Więzi” przez wzmocnienie konkurenta Mazowieckiego — Janusza Zabłockiego8.

Kolejna opinia, napisana w 1968 r., była jeszcze gorsza. Dotyczyła całego ruchu Znak:

„W ciągu kilkunastu lat działalności środowiska KIK-ów miały miejsce permanentne rozbieżności między nim a linią Rządu i Partii w istotnych sprawach dotyczących stosunków między kościołem i państwem. Rozbieżności te nie obejmowały jednak podstawowych zasad naszej polityki wewnętrznej i zagranicznej. Od roku 1967 — wkroczyły one i w tę sferę. Tak KIK, jak i Znak, nie zdobyły się na żaden wyraz odcięcia się od środowisk syjonistycznych solidaryzujących się z agresją Izraela na kraje arabskie w czerwcu 1967 r., ani na polemikę z antypolską kampanią syjonistyczną za granicą”9.

Kolejnym występkiem Koła Znak wspomnianym w tym samym dokumencie była słynna interpelacja w marcu 1968 r.

Jak wynika z tych dokumentów, powstających w gabinetach Urzędu do Spraw Wyznań, „Tygodnik Powszechny” nie spełniał nadziei władz i był postrzegany jako jądro ruchu Znak, które — choć podejmuje spór z kardynałem Wyszyńskim — to nie daje się użyć ani do poprowadzenia sporu między katolicką inteligencją a episkopatem, ani nie chce legitymizować systemu pod względem ideologicznym.

Enklawa

Można postawić pytanie, dlaczego zatem pozwalano na istnienie „Tygodnika”? Odpowiedź musi być złożona. Likwidacja pisma byłaby kosztowna politycznie, odbiłaby się silnym rezonansem w kraju i za granicą. Władze unikały takich sytuacji. Istnienie pisma stanowiło pewien element budowania prestiżu PRL za granicą, pozwalało ukazywać Polskę jako kraj uznający wolność religijną. Wyrażane w cytowanych pismach nadzieje na wywołanie jawnego i otwartego sporu między prymasem a środowiskiem Znaku ciągle się tliły we władzach politycznych.

Wydaje się jednak, że trzeba uwzględnić jeszcze jeden element. Walcząc z kardynałem Wyszyńskim, Gomułka nie zamierzał przekroczyć pewnych granic konfrontacji. Dowodnie wskazuje na to zarówno treść rozmów z Jerzym Zawieyskim, jak i realne podejmowane działania. Zawieszenie „Tygodnika” byłoby swego rodzaju gestem wojennym wobec Kościoła, a zarazem likwidacją kanału mediacji i pośredniczenia, gdyż wówczas posłowie Znaku musieliby złożyć swoje mandaty. Wydaje się, że najbardziej zagrożony był „Tygodnik” i cały ruch Znak w 1968 r. Niemniej przetrwał, podobnie jak „Więź” i Koło Posłów w Sejmie, gdyż już późną wiosną Gomułka, zaniepokojony ofensywą swych konkurentów, postanowił ograniczyć do minimum represje sądowe i zmiany instytucjonalne.

Czy to wszystko pozwala mówić, jak to czyni Roman Graczyk, o „prokomunistycznych zachowaniach «Tygodnika» z lat 50. czy 60.” (s. 66)?. Raczej trzeba mówić o „enklawie w systemie” (s. 23). To także pojęcie użyte przez Graczyka, który jednak — jak wynika z całego wywodu — skłania się do pierwszej oceny. Pisze bowiem: „uznając jakąś część odpowiedzialności za państwo kierowane przez komunistów, uznawali też do pewnego stopnia zalety samego komunizmu” (s. 43). I dalej o pogodzeniu się z PRL w 20 lat od zdobycia władzy przez komunistów (s. 49). Ma też pretensję, że ludzie „Tygodnika” przyjęli ordery (s. 57—58), których odrzucenie byłoby przecież spektakularną manifestacją wrogości do państwa.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Historia

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?