Czytelnia

Historia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Czy „Tygodnik Powszechny” był częścią systemu PRL? Nad książką Romana Graczyka, WIĘŹ 2011 nr 4.

Cytowana w książce Graczyka opinia krakowskiej cenzury z 1964 r. jest z pewnością mniej miarodajna niż opracowania centralnego Urzędu do Spraw Wyznań. Składane władzy trybuty rocznicowe Graczyk traktuje jako wyraz istotnego stanowiska, abstrahując od innych tekstów, które się wówczas w piśmie ukazywały, oraz nie znając kontekstu — ocen pisma i roli środowiska formułowanych w partyjnej kuchni w Warszawie.

Roman Graczyk piętnuje Turowicza za „odprawianie” „komunistycznej liturgii kłamstwa” (s. 56), ale — jak się zdaje — obejmuje tym pojęciem także dokonania niewątpliwe i niezależne od ideologii np. powojenną odbudowę czy dbałość o obronę granicy na Odrze i Nysie. Wątek niemiecki w jego rozumowaniu właściwie nie występuje, a przecież obiektywnie była to najważniejsza dla Polaków sprawa do załatwienia — niezależnie od panującego w Polsce ustroju. Problem w tym, że autor ksiązki nie chce uznać, iż mimo ustroju komunistycznego PRL nie była przerwą w historii, że w tym czasie Polacy mieli do załatwienia parę ważnych spraw. A PRL była i formą sowieckiego władztwa, i zarazem w jakiejś części państwem polskim. Dostrzegał to Kisiel, a nawet Stefan Mękarski i Juliusz Mieroszewski z Londynu.

Podkreślając krytykę prymasa Wyszyńskiego w środowisku „Tygodnika”, autor ksiązki nie rozumie, że pismo nie uczyniło tego, na co władze liczyły — nie podjęło na swoich łamach zasadniczego sporu i walki z kard. Wyszyńskim. Spierając się, pozostało jednak przy Kościele, a nie przeszło na pozycje władzy, co było strategicznym zamierzeniem partii. Oceniając negatywnie „zachwyt Soborem i lekceważenie polskiej specyfiki” (s. 41), Graczyk nie odnosi tego do społeczeństwa, zwłaszcza młodzieży z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, dla których pogłębienie religijności i reformy były atrakcyjne i przyciągały do katolicyzmu. Analitycy z Urzędu do Spraw Wyznań zauważali cechy „Tygodnika Powszechnego”, których dzisiaj nie dostrzega Roman Graczyk.

Zamykając tę polemikę o miejscu Znaku, zwłaszcza „Tygodnika Powszechnego”, w systemie PRL, zacytuję ocenę pisma sformułowaną na posiedzenie Biura Politycznego KC PZPR w lutym 1972 r., a więc już w epoce Gierka. Stwierdzając istnienie różnic w środowisku, pisano:

„Nurt prawicowy reprezentowany przez takich ludzi, jak np. Stomma, Mazowiecki, Wielowieyski, Cywiński, Wilkanowicz, Woźniakowski — traktuje socjalizm w Polsce jako zło konieczne, element rzeczywistości, którego nie zdoła się zmienić ze względów geopolitycznych i wobec tego należy działać na rzecz jego «liberalizacji» i «humanizacji». Od chwili powstania środowisk «Znak» grupa ta stawiała na nadejście tzw. II etapu i osłabienie kierowniczej roli Partii.

Przejawem postawy politycznej tej grupy są m. in.:
- wyraźna deklaracja proizraelska po czerwcu 1967 r.;
- poparcie inspiratorów wydarzeń marcowych w 1968 r.;
- potępienie działań państw Układu Warszawskiego w czasie wydarzeń w CSRS w 1968 r. (Stomma, Mazowiecki rozważali demonstracyjne złożenie mandatów poselskich przez Koło Znak);
- solidaryzowanie się z intelektualistami, publicystami, pisarzami itp., którzy wchodzili w konflikty polityczne z Partią. Szczególnym poparciem w.w. działaczy „Znaku” cieszyli się: P. Jasienica, Wł. Bieńkowski, A. Kijowski, L. Tyrmand, A. Słonimski, Z. Mycielski i inni.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Historia

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?