Czytelnia

Sekularyzacja

Ksawery Knotz OFMCap.

Czy widmo sekularyzacji krąży po Europie?, Dyskutują: Aniela Dylus, Ksawery Knotz OFMCAP, ks. Janusz Mariański, Tadeusz Szawiel, WIĘŹ 2002 nr 3.

J. Mariański: Rzeczywiście, to paradoks, bo sondaże wskazują na stabilność praktyk religijnych, a bezpośrednie zliczenia frekwencji we wszystkich polskich kościołach pokazują jednak spadek – może nieznaczny: z 51% w 1980 roku do 47% w roku 1998. W latach dziewięćdziesiątych zmniejszał się zatem nieco u nas wskaźnik dominicantes (czyli praktykujących regularnie w niedziele), nawet jeśli nie potwierdzały tego sondaże. Ostatnio spadek ten uległ lekkiemu wyhamowaniu, ale już teraz bez trudu można znaleźć polską parafię, w której wskaźnik dominicantes lokuje się poniżej 20 proc.

T. Szawiel: Wydaje mi się, że ogólna wymowa artykułu o. Sullivana jest trochę przesadna w odniesieniu do Polski. Nie jest chyba aż tak źle, by zanosiło się na zmiany, przed którymi ostrzega nas autor. Od roku 1992 praktycznie nie odnotowujemy zmian, jeśli chodzi o podstawowe wskaźniki religijności, np. o praktykowanie czy modlitwę. W 1990 r. w odpowiedzi na pytanie „jak ważny jest Bóg w moim życiu?” średnia na skali 1-10 (od „w ogóle nie ważny” do „bardzo ważny”) wyniosła 8,4, zaś w listopadzie zeszłego roku podniosła się nawet do 8,8! Jeśli chodzi o tych, którzy praktykują co tydzień lub częściej, możemy stwierdzić nieznaczny spadek. Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę osoby praktykujące co najmniej dwa razy w miesiącu, to praktycznie nie ma zmian między rokiem 1992 a 1999. CBOS, który regularnie – od 1986 roku, czyli dłużej niż jakikolwiek inny ośrodek w Polsce – bada naszą religijność, wykazuje najwyższe wskaźniki praktykowania w latach 1989-90 (co nie dziwi), potem one troszeczkę spadają, ale tylko o 2-3% – mieścimy się więc w granicach błędu statystycznego. W zasadzie można powiedzieć, że aż do końca 2000 r. odsetek regularnie praktykujących zasadniczo się nie zmienia.

Jacek Borkowicz: A jak to wygląda w odniesieniu do młodzieży?

T. Szawiel: Nie ma różnic. Mam tu przed sobą dane z listopada 2001 r.: jeśli chodzi o częstość praktyk, młodzież (18-24 lata) nie różni się od osób w wieku 25-50 lat. Osoby starsze praktykują częściej. Kobiety praktykują trochę częściej od mężczyzn. Istotniejsze są różnice pomiędzy wsią a miastem: w środowiskach wiejskich, ze względu na ich obyczajowość, kontrolę społeczną, większą więź społeczną, praktykuje się wyraźnie częściej.

J. Mariański: Z danych dla 2000 r., które obejmują 31 krajów Europy, w tym także Rosję, wynika przynajmniej tyle, że jeżeli Polska nie reprezentuje jakiejś absolutnej wyjątkowości w dziedzinie religijnej na tle innych krajów europejskich, to z pewnością można mówić o jej odmienności. W 1990 r. najwyższe wskaźniki religijności reprezentowała w Europie rzeczywiście Irlandia, ale w następnych badaniach już Polska. W porównaniu z przeciętną różnice wskaźników akceptacji religii między Polską a resztą krajów europejskich wahają się mniej więcej od 10 do 50 proc. To są duże różnice.

Najwyższe wskaźniki sekularyzacji odnoszą się do Czech, do byłej NRD, Francji, niektórych krajów skandynawskich. W pewnym sensie widmo sekularyzacji krąży po Europie, ale twierdzenie, że jest ona religijnym pustkowiem, albo kontynentem pogańskim z resztkami chrześcijaństwa, nie odpowiada rzeczywistości – przynajmniej tej konstatowanej w sondażach. To prawda, w latach dziewięćdziesiątych, jak już powiedziałem, zmniejszył się w Irlandii wskaźnik katolików niedzielnych. To jest rzeczywiście zmiana rewolucyjna i w tym punkcie Irlandia zaczyna dołączać do zsekularyzowanej Europy, ale trzeba pamiętać, że ten wskaźnik dla całego kontynentu wynosi 31,6 proc. Czyli mimo strat, w Irlandii nadal chodzi do kościoła dwa razy więcej ludzi niż wynosi przeciętna europejska.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 następna strona

Sekularyzacja

Ksawery Knotz OFMCap.

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?