Czytelnia

Polacy - Żydzi

Tomasz Szarota

Debata narodowa o Jedwabnem
Refleksje historyka i badacza stereotypów narodowych

Z ogromną uwagą śledzę trwającą od maja ubiegłego roku dyskusję w „sprawie Jedwabnego”. Sam zresztą kilkakrotnie zabierałem w niej głos. Dyskusja ta toczy się nie tylko w polskich środkach masowego przekazu. Zanim jeszcze ukazały się obcojęzyczne edycje książki Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi”, artykuły na temat wydarzeń w Jedwabnem już zaczęły się pojawiać w prasie zagranicznej.

Udział historyków w tej dyskusji jest co prawda dostrzegalny, ale bynajmniej nie dominujący. Pewien polski germanista wprowadza w błąd niemiecką opinię publiczną, informując czytelników „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że mamy tu do czynienia z einem polnischen Historikerstreit. W rzeczywistości w Polsce trwa – sprowokowana tekstami Grossa oraz kolejnymi wypowiedziami uczestników dyskusji – wielka debata publiczna, kto wie, czy już nie zasługująca na miano debaty narodowej. Uczestniczą w niej naukowcy, dziennikarze i publicyści, literaci, politycy, księża, a obok nich zwykli ludzie, nadsyłający do redakcji gazet i czasopism listy z własnymi uwagami czy przemyśleniami. Gdy mówię o debacie narodowej, mam też na myśli i to, że wydarzenia w Jedwabnem stały się tematem ożywionych rozmów prowadzonych przez Polaków w kręgu rodziny, przyjaciół, kolegów i znajomych.

Do czego są potrzebni historycy?

Gdy czytam niektóre wypowiedzi prasowe uczestników dyskusji o Jedwabnem, odnoszę niekiedy wrażenie, że my – historycy – już nie tylko przestajemy być potrzebni, ale wręcz nasza praca, polegająca na ustalaniu wszelkich okoliczności i zdarzeń poprzedzających zagładę jedwabnieńskich Żydów w dniu 10 lipca 1941 r., zaczyna być traktowana jako żenująca próba pomniejszenia zbrodni, popełnionej przez polskich mieszkańców tego miasteczka na ich żydowskich sąsiadach.

Jeden z moich polemistów zarzuca mi, że w dyskusji nad książką Grossa wskazuję na brakujące szczegóły, które [...] należy wziąć pod uwagę. Towarzyszy temu konstatacja następująca: Wydaje się, że wszystkie te szczegóły należą do sfery „wishful thinking”. Nie inaczej wypowiada się inny uczestnik dyskusji, pisząc: Można oczywiście dalej czynić uniki. Można pisać, że za wcześnie, że są niejasne miejsca w relacjach, że nie policzono dokładnie, ilu było morderców i ilu zamordowanych. Że trzeba jeszcze przebadać te czy owe archiwa. Przebadać zawsze warto, należało to zrobić wiele lat temu, ale niczego to nie zmieni. Prawda nie stanie się przyjemniejsza niż jest i czy wcześniej, czy później przyjdzie się z nią uporać.

Otóż odpowiadam: wiele, bardzo wiele szczegółów, których nie uwzględnił Gross lub które udało się ustalić dopiero po ukazaniu się jego książki, należy do kategorii faktów historycznych, a nie do sfery „pobożnych życzeń”, opanowanych rzekomo „obsesją niewinności” polskich badaczy. Dokonywanie krytyki przekazów źródłowych czy przeprowadzanie archiwalnych kwerend, umieszczanie wydarzeń w Jedwabnem w szerszym kontekście eksterminacji ludności żydowskiej na terenach zajętych przez Niemców po 22 czerwca 1941 r., a także uwzględnienie antecedensów, a więc lat trzydziestych oraz okresu okupacji sowieckiej – to nie są uniki!

1 2 3 4 5 6 następna strona

Polacy - Żydzi

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?