Czytelnia

Małżeństwo: reaktywacja

Małżeństwo i rodzina

Ks. Franciszek Longchamps de Brier

Dość egzotycznie, ale monogamicznie

Małżeństwo w prawie rzymskim — i dzisiaj

W drugiej połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku za charakterystyczną, wręcz legendarną anomalię porządku prawnego Polski Ludowej uchodziło tzw. bykowe — podatek, jaki jeszcze do końca lat siedemdziesiątych mieli płacić kawalerowie.

W istocie dekret z 1945 roku o podatku od wynagrodzeń nie tylko wprowadził w art. 10 „zwyżki rodzinne” płatne po przekroczeniu pewnej kwoty wynagrodzenia: podwyższano podatek o 20% dla osób nieżonatych i niezamężnych starszych niż 21 lat oraz o 10% dla żonatych i zamężnych od przeszło dwóch lat, którzy nie mieli na utrzymaniu dzieci. Dekret, w art. 9, przewidywał również „zniżki rodzinne”, tj. obniżenie podatku: o 25% dla podatnika, który ma na utrzymaniu więcej niż dwoje dzieci, dla podatnika z ponad czwórką dzieci o 50%, a całkowite zwolnienie od podatku, „gdy podatnik ma więcej niż sześcioro dzieci na utrzymaniu”1.

Rozwiązanie to nie stanowiło bynajmniej narzędzia represji wobec duchowieństwa katolickiego. Uważano je za ekonomicznie uzasadnione, bo odmiennie kształtując obciążenia podatkowe, zmuszano do materialnej solidarności z osobami utrzymującymi dzieci tych, którzy nie zdecydowali się na założenie własnej rodziny. „Jednak uzależnienie stosowania zniżek i zwyżek tylko od posiadania bądź nieposiadania dzieci na utrzymaniu, nadało instytucji zniżek i zwyżek charakter populacyjny”2. Uwypukliło go jeszcze wprowadzenie po roku zwolnienia z 20% zwyżki tych niezamężnych kobiet i bezżennych mężczyzn, którzy mieli dzieci na utrzymaniu co najmniej przez 10 lat3.

Obowiązek posiadania potomstwa

Dziś z pewnym zaskoczeniem dostrzec można powrót pomysłów na wprowadzenie bykowego — na razie w publicznej debacie na szczeblu lokalnym. Spory budzi jeszcze ewentualny wiek kawalera, średnia wieku osób zawierających małżeństwo jest bowiem obecnie znacznie wyższa niż onegdaj. Brak też pełnej jasności, czy chodzi o bezżennych, czy też o małżeństwa, które nie doczekały się potomstwa. Środowiska homoseksualne już się temu z uwagą i niepokojem przysłuchują.

Kiedyś czy dziś — tzw. bykowe to widoczny przejaw świadomości, że problemy demograficzne mogą rodzić niebezpieczne skutki społeczne, ekonomiczne, a nawet polityczne i że problemom tym należy stawiać czoła także przez regulacje prawne. Nie jest to jednak świadomość powszechna, skoro wykładowcy prawa rzymskiego od lat obserwują uśmiechy politowania w kącikach ust studentek i studentów, którzy słyszą pierwszy raz o małżeńskich regulacjach cesarza Oktawiana Augusta.

Głęboki kryzys republiki dostrzegali wtedy wszyscy, ponieważ od dziesięcioleci kolejne fale wojen domowych pustoszyły nie tylko życie polityczne, ale też gospodarcze i społeczne. Młody princeps w czynniku demograficznym dostrzegł przynajmniej jedną z przyczyn kryzysu. Pod swym ulubionym hasłem przywracania dawnych, najlepszych porządków, obyczajów przodków i republikańskich ideałów postanowił wzmocnić małżeństwo i rodzinę.

Ustawą z 18 roku przed Chrystusem, zwaną od jego imienia lex Iulia de maritandis ordinibus, cesarz nakazywał pozostawanie w małżeństwie: mężczyznom od 25 do 60 roku życia, kobietom od 20 do 50 roku życia. I jedynie te ostatnie mogły zwlekać przez czas jakiś z rozpoczęciem nowego związku. Po śmierci męża wolno im było go opłakiwać w żałobie nawet dwa lata. Po rozwodzie pozwalano nie wychodzić za mąż już tylko przez 18 miesięcy, głównie dla większej pewności co do pochodzenia dzieci.

1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Małżeństwo: reaktywacja

Małżeństwo i rodzina

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?