Czytelnia

ks. Andrzej Draguła

ks. Andrzej Draguła, Drugie życie księdza - w teatrze, WIĘŹ 2007 nr 6.

Słowo „zmartwychwstanie” nie pada z ust Wiesława, ale Wojcieszek dopisał je w tytule sztuki. Czy w życiu ks. Wiesława dokona się zmartwychwstanie? Czym miałoby być to zmartwychwstanie? Czy powrotem do kapłańskiego życia? Wróć do Kościoła. To ostatni moment. Ludzie cię lubili, byłeś dobrym księdzem, wybaczą ci wszystko. Za chwilę nikt nie będzie o niczym pamiętał – zapewnia go ks. Jerzy, nieustannie zachęcając do przyjścia na niedzielną mszę. Nic nie wskazuje jednak, by takie zmartwychwstanie poprzez powrót do kapłańskiego życia miało się dokonać. Do tamtego życia nie ma powrotu. Być może było ono życiem fałszywym, zbudowanym na złym, niedojrzałym wyborze. W zakończeniu sztuki ks. Wiesław przywołuje sobie jedno ze swoich kazań, na którym – jak mu to przypomni Andrzej, szef baru – wszyscy płakali: Życie jest snem. Snem śnionym w gorączce. Choroba oszukuje i drwi z nas. Sen jest raz błogi, innym razem zmienia się w koszmar. Wiara pozwala nam dotrwać do przebudzenia. Jest jak ramię ukochanej osoby, śpiącej tuż obok nas, w które możemy się wtulić w oczekiwaniu na świt. Nieszczęścia i ból, których nie żałuje nam życie, miną bez śladu. Tak jak bez śladu mija choroba w ramionach ukochanej. W jej ramionach stajemy się silni. W jej ramionach jesteśmy bezpieczni. W jej ramionach doczekamy się końca nocy. Nad ranem obudzimy się znowu.

Nieszczęścia i ból – to, co niegdyś było jedynie teoretycznym przedmiotem kazania, teraz stało się częścią życia. Na pytanie Andrzeja Wierzysz w to?, Wiesław nie daje odpowiedzi, ale to milczenie zdaje się pełne nadziei. Być może trzeba było stracić fałszywe – w pewnym sensie – kapłaństwo, by odzyskać (albo po prostu zyskać) wiarę? Nic już nie czuję. Żadnej pasji. Żadnej potrzeby, nic – mówi o utraconym kapłaństwie. Ale czy jest to równoznaczne z utratą wiary? Może jest to początek jej odnajdywania? W tym procesie jednak nie pomaga mu nikt z dawnego świata – ani matka, ani ksiądz, ani dawni przyjaciele. Jest tylko Marta, prostytutka, która staje się dla niego – jeśli można tak powiedzieć – siostrą miłosierdzia, a w której też przecież dokonuje się teraz jakieś zmartwychwstanie.

Ocalenie

Zacznę normalne życie – Wiesław deklaruje w jednej z rozmów z ks. Jerzym. Ten natychmiast ripostuje: A co o nim wiesz? Nic – zdaje się mówić Wojcieszek swoim spektaklem. Ta niewiedza objawia się we wszystkim. Czasami jest zrozumiała, jak w kontakcie z prostytutką. Czasami jednak jest kalectwem, jak pokazuje to scena zamiatania w warsztacie samochodowym. Przecież nic nie umiesz – uświadamia mu jego dawny ministrant. Wiesław nie ma nawet prawa jazdy. Jego deklaracja: Nauczę się zdaje się dotyczyć wszystkiego, nie tylko kontaktu z kobietą czy tańca, ale także prostych, codziennych czynności.

Życiowe niedostosowanie ks. Wiesława jest nieco przerysowane, chwilami wręcz groteskowe, choć – jak wspomniałem – niekiedy zupełnie zrozumiałe. Prowokuje jednakże do postawienia pytania o granice koniecznej inności kapłańskiego życia. Inność sakramentalna, która jest dla księdza istotna i istotowa, staje się niestety daleko idącą innością społeczną, która odgradza go od – trzeba tak powiedzieć – normalnego życia. Zamknięcie w plebanijno-klerykalnym getcie może owocować neurotyczną potrzebą normalności, czasami tak ostrą, że kończy się porzuceniem jednej „inności” na rzecz drugiej. Wojcieszek charakteryzuje „drugie” życie ks. Wiesława przymiotnikami „inne” i „normalne”. Autor jednakże nie staje po żadnej stronie. Pokazuje jedynie, jak wielkie może być w księdzu pragnienie normalności.

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

ks. Andrzej Draguła

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?