Czytelnia

Historia

Polacy - Niemcy

Marcin Kałuski

Duszpasterstwo Niemców w Polsce po 1945 r.

Przez wiele lat po II wojnie światowej zagadnienie duszpasterstwa dla mniejszości niemieckiej rodziło w polskim społeczeństwie, a co za tym idzie – również wśród duchowieństwa Kościołów katolickiego i ewangelickiego – ogromne kontrowersje. Panowało powszechnie przekonanie, że niemieckojęzyczną mniejszość należy raczej asymilować niż pozwalać jej na kultywowanie odrębności. Nie było akceptacji dla postulatu odrębnej opieki duszpasterskiej nad tą mniejszością. Wymownym tego symbolem jest fakt, że duszpasterstwo niemieckojęzyczne mogło zacząć funkcjonować dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych – niemal dwadzieścia lat po normalizacji stosunków między Warszawą a Bonn.

Kościół katolicki w Polsce po 1945 roku

Szczególna pozycja Kościoła katolickiego i – tak charakterystyczne dla Polski – silne powiązanie świadomości narodowej z religijną nie mogły pozostać bez reakcji niemieckich okupantów. W latach 1939-1945 zginęło w obozach z rąk Niemców ponad 2 tys. polskich księży, w tym pięciu biskupów (czwarta część ówczesnego episkopatu). Towarzyszyła temu polityka utrudniania działań Kościoła: aresztowania i deportacje kapłanów, zamykanie kościołów i seminariów duchownych. Nie pomagały starania Stolicy Apostolskiej w sprawie zapewnienia opieki duszpasterskiej wszystkim katolikom na terenach zajętych przez Niemców.

Przypomnienie tych faktów ułatwia zrozumienie powojennej niechęci polskiego episkopatu do podejmowania kontaktu z niemieckimi hierarchami (do pierwszego kontaktu biskupów doszło dopiero w trakcie II Soboru Watykańskiego), jak też znacznej aktywności i współdziałania z władzami komunistycznymi w kwestii repolonizacji obszarów nad Odrą i Nysą. Te działania wzbudzają wśród niemieckich badaczy – w przeciwieństwie do historyków polskich – sporo kontrowersji1.

Wraz z przejęciem przez polską administrację od wojskowych władz radzieckich ziem nad Odrą i Nysą (marzec 1945 r.) rozpoczęły się starania Kościoła o ustanowienie na tych terenach polskich struktur kościelnych. 8 lipca prymas August Hlond otrzymał od Piusa XII specjalne pełnomocnictwa, dające prawo powołania administratorów apostolskich dla wakujących biskupstw na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Podtrzymana została zatem zasada nieusuwalności żyjących biskupów-ordynariuszy.

Kardynał Hlond nie miał jednak zamiaru pozostawiać niemieckich ordynariuszy. Chciał scalenia „Ziem Odzyskanych” z resztą kraju, czemu mogłyby przeszkadzać resztki niemieckiej administracji kościelnej. Polscy biskupi dążyli do rekatolicyzacji (połączonej z repolonizacją) tych ziem, widząc w tym akt Bożej sprawiedliwości. Poza tym, gdyby w Polsce urzędowaliby niemieccy biskupi, Kościół stanąłby w trudnej sytuacji wobec władz i – co gorsza – społeczeństwa. Polscy biskupi nie mogli przy tym liczyć na wsparcie Stolicy Apostolskiej. Ta w sporach między polskimi i niemieckimi hierarchami, zgodnie z tradycją, nie zajęła stanowiska. W Polsce jednak wyczuwało się rozczarowanie działaniami Watykanu, potęgowane oskarżeniami Piusa XII o germanofilię2.

15 sierpnia 1945 r. kard. Hlond utworzył przejściowe (jak się okazało, aż do czerwca 1972 r.) urzędy pięciu administratorów apostolskich, z siedzibami we Wrocławiu (Karol Milik), Opolu (Bolesław Kominek), Gorzowie Wielkopolskim (Edmund Nowicki), Gdańsku (Andrzej Wronka) i Olsztynie (Teodor Bensch). Choć były to – jak wspomniano – urzędy tymczasowe, ich uprawnienia były identyczne jak biskupów rezydencjalnych (m.in. do bierzmowania i udzielania niższych święceń kapłańskich).

1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Historia

Polacy - Niemcy

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?