Czytelnia
Klaus Ziemer, Dwa stereotypy. Polska w oczach Niemców - wczoraj i dziś, WIĘŹ 1996 nr 5.
Niemniej – z wyjątkiem ostrych kryzysów politycznych w latach 1956, 1968 i 1970/71– Polska nie stała w centrum zainteresowania niemieckiej opinii publicznej. Także wtedy, kiedy organizowano występy polskich zespołów teatralnych, wystawy i koncerty polskich artystów czy tłumaczono polską literaturę, krąg zainteresowanych był bardzo ograniczony. Organizowano zaś te imprezy po to, by uzmysłowić niezależność polskiego życia duchowego w bloku wschodnim, który niejednokrotnie postrzegany był jako niezróżnicowana jedność. Zainteresowanie Polską szerokich gów kręgów opinii publicznej w Republice Federalnej wzbudziło dopiero powstanie „Solidarności” w 1980 roku. Odsłoniło ono nowe obrazy Polski, umożliwiało identyfikację tego, co polskie: a więc patriotyczne i antykomunistyczne postawy Polaków, ich związki z Kościołem, ich polityczne i społeczne zaangażowanie, ich wolę wolności, itd. Wywołało to falę fascynacji Polską, porównywalną tylko z tą z lat trzydziestych zeszłego stulecia. Spontanicznie i oddolnie organizowana akcja wysyłania paczek żywnościowych i transportów z pomocą do dalekiego dla większości Niemców kraju świadczyła o głębokiej sympatii, jaką obdarzano polskie społeczeństwo; równocześnie po ogłoszeniu stanu wojennego kontakty na płaszczyźnie rządowej uległy daleko idącemu zamrożeniu.
Ale w ciągu lat osiemdziesiątych obraz Polski ponownie się pogorszył. Kiedy w kraju tym sytuacja – przynajmniej widziana z zewnątrz – zdawała się stabilizować, do Niemiec przybyła mimo to duża fala polskich emigrantów. Wyróżnić można w niej było dwie kategorie: ludzi z wyższym wykształceniem, dynamicznych, których aspiracje blokowane były przez komunistyczną biurokrację. Ci szybko znaleźli dla siebie miejsca pracy. Druga kategoria składała się z osób, które do pozytywnej opinii o Polsce się nie przyczyniły.
Osobny rozdział „obrazu Polski w Niemczech” napisany został w NRD. Z jednej strony obecny był i tam obiegowy niemiecki stereotyp o Polsce i Polakach. Z drugiej – w pierwszych latach powojennych widoczne były starania przywódców SED, by zdobyć zaufanie polskich komunistów, co miało im zapewnić równouprawnione partnerstwo pośród zdominowanych przez Związek Radziecki krajów. Decydującym posunięciem w tym kierunku było formalne uznanie w 1950 roku granicy na Odrze i Nysie. Ale kwestia tej granicy była niemalże tematem tabu, co uniemożliwiło żyjącej w NRD nieproporcjonalnie dużej grupie Niemców zza Odry i Nysy świadomą refleksję nad utratą swojej małej ojczyzny. Zamiast tego zarządzano odgórnie manifestacje przyjaźni z Polską, która to „przyjaźń” nie miała prawdziwego zakorzenienia w społeczeństwie. Ponadto zabrakło we wschodnich Niemczech rozprawienia się z narodowym socjalizmem, co miało być tylko problemem Republiki Federalnej, podczas gdy NRD – wedle jej przywódców – określano jako państwo „antyfaszystowskie”.
W 1972 roku wprowadzony ostał bezwizowy ruch graniczny pomiędzy oboma krajami. Miliony wschodnioniemieckich obywateli odwiedziły sąsiedzki kraj, przekonując się, że jest w nim więcej swobody. Ale nie do ukrycia była także różnica w zarobkach i zaopatrzeniu. Polacy, szczególnie zamieszkujący tereny przygraniczne, wykupywali znaczne ilości towarów, które zgodnie z założeniami planu gospodarczego NRD nie były przeznaczone dla nich, a których zaczynało brakować miejscowej ludności. Wywołało to antypolskie reakcje, na tyle silne, że na synodzie Kościoła ewangelickiego NRD w 1978 roku ostrzegano przed wrogością wobec obcokrajowców.