Czytelnia
Klaus Ziemer, Dwa stereotypy. Polska w oczach Niemców - wczoraj i dziś, WIĘŹ 1996 nr 5.
Natomiast wręcz idealny wzorzec dla nieograniczenie pozytywnego postrzegania dzisiejszej Polski stanowi osoba profesora Władysława Bartoszewskiego. Jego trwające przez dziesięciolecia konsekwentne wystąpienia na rzecz pojednania między Polakami i Niemcami – mimo że był więźniem Oświęcimia – prostolinijność jego osobowości w niewiarygodnie burzliwym życiu, wreszcie jego wielkie i poruszające przemówienie w Bundestagu w 50. rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej jako polskiego ministra spraw zagranicznych – wyniosły go do rangi symbolu. Na przykładzie jego biografii18 można sobie – z jednej strony – uprzytomnić dramatyczne losy Polski w ostatnich dziesięcioleciach; i to przedstawione w sposób wzbudzający dla tego kraju ogromną sympatię. Z drugiej – dostrzec perspektywy gruntownie odmienionych, przyjaznych stosunków niemiecko-polskich w przyszłości.
W stosunkach tych zarysowała się już nawet ich „materialna baza”. Bilans gospodarczych osiągnięć III Rzeczpospolitej, zwłaszcza w porównaniu z jej wschodnimi sąsiadami, jest w najwyższym stopniu godny uwagi. W roku 1995 obroty handlowe Niemiec z Polską były po raz pierwszy wyższe niż z Rosją i wykazują rosnącą tendencję. Również dla setek tysięcy Niemców z terenów przygranicznych, którzy udają się do Polski na zakupy, pojęcie polnische Wirtschaft nabrało nowego znaczenia. Wielu niemieckich rolników i winiarzy nie dałoby rady zebrać swych plonów bez pomocy polskich robotników sezonowych. Ich pracowitość i motywację do pracy cenią sobie wysoko. Ta pracowitość może się jednak okazać cechą ambiwalentną, gdyby polscy robotnicy i ich firmy zagroziły swą konkurencją niemieckim pracobiorcom czy nawet całym branżom (np. w budownictwie). Mniej by się to przyczyniało do wygaszania uprzedzeń. Raczej wzbudzało swego rodzaju „socjalną zazdrość”.
Również w obrazie Polski u wypędzonych zaszły w ostatnich latach znaczące zmiany. Dostrzega się coraz częściej, że wiele rodzin, które dziś żyją na byłych terenach niemieckich, spotkał podobny los wypędzenia z ich stron rodzinnych. Fakt, że dziś oficjalnie mówi się w Polsce o ,,wypędzeniu” (np. w preambule do traktatu granicznego z 1990 roku w odniesieniu do wypędzonych obu stron), ułatwił wielu otwarcie się na Polskę. W młodszym pokoleniu dostrzega się częściej to, co łączy, niż to, co dzieli, choć jeszcze nie wszyscy są gotowi, by tak jak chciał urodzony już w zachodnich Niemczech poseł CDU do Bundestagu i były sekretarz Związku Wypędzonych, Hartmut Koschyk, przemianować nazwę tego Związku na Związek Pojednania.19
Stosunkowo nieprecyzyjne są jeszcze wyobrażenia o Polsce i Polakach wśród młodzieży – tym bardziej nieprecyzyjne, im dalej jest do granicy. W kontaktach np. niemieckich i polskich grup uczniowskich powtarza się ciągle przeżycie zaskoczenia, że w rówieśniku „stamtąd” spotyka się „całkiem normalnego” młodego człowieka, z porównywalnymi zamiłowaniami np. do muzyki, stylu ubierania się itp. To zaskoczenie świadczy o tym, że ze spotkanym partnerem związane były podświadomie wyobrażenia uzyskane w procesie socjalizacji, które jednak co najmniej częściowo nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości. Przyjmowani w polskich rodzinach niemieccy uczniowie zauważają bardzo dobrze ich niższy z reguły standard życia, zawsze są jednak mile ujęci polską gościnnością.