Czytelnia

Polecamy do czytania

Michał Płoski, Dynamit brata Morisa, WIEŹ 2010 nr 11-12, (Brat Moris, Z powodu Jezusa i Ewangelii. Autobiografia – i nie tylko).

„Kiedy patrzyłem na ludzi w metrze — zanotował Wielki Do — na podróżujących w wagonach wjeżdżających z oświetlonych peronów do ciemnych tuneli, jak w życiu, Bóg pozwolił mi zrozumieć, że moi bracia są tutaj, a ja jestem jednym z nich — członkiem ludzkości idącej ku Niemu, że nie zostałem zrzucony pomiędzy nich niczym obcy, lecz jako rozmówca, by mówić w ich imieniu. Odkryć nagle prawdziwe znaczenie słowa brat. Obserwować ich twarze, próbować szybko zrozumieć, odgadnąć ich narodowość, charakter, dla każdego prosić o to, co wydaje się dla niego potrzebne, jednoczyć ich z Ojcem i Bogiem” (s.152).

Powołaniem małych braci Jezusa jest zwyczajność, zniknięcie w tłumie wielkiej metropolii lub nieznanej małej mieściny o nienajlepszej reputacji, jaką był w czasach Jezusa Nazaret. Brat Moris pisze o wielu współbraciach. Niektórzy z nich, jak Jacques Maritain czy Ren Voillaume, to wielkie postaci Kościoła XX wieku — innych możemy poznać jedynie dzięki wspomnieniom brata Morisa. Do wszystkich zbliża nas jego ciepłe spojrzenie, serdeczna pamięć. Opisywane przygody i wydarzenia są niezwykle ciekawe, język prosty — świetnie się to czyta. Brat Moris mówi biegle po polsku, książki pisze jednak w swoim ojczystym języku. Przekładu z francuskiego dokonała Maria Żurowska, tłumaczka zasłużona dla polskiej teologii, świetnie oddając bezpretensjonalny sposób narracji autora.

Pierwsze lata życia zakonnego brat Moris spędził w Algierii i Maroku. Książka wymownie świadczy o stosunku małych braci Jezusa do ludzi z kulturowego kręgu islamu, tak bliskich Karolowi de Foucauld. Świadectwo to dziś, po 11 września, jest szczególnie warte zauważenia. Oto epizod z Algierii, z okresu nowicjatu. Młody brat Moris, zahartowany pobytem na pustyni i pracą przy powierzonych jego pieczy wielbłądach, ubrany jest w burnus, a na głowie ma turban. W pewnej miejscowości postanawia odwiedzić francuskiego kapitana, swojego dawnego przełożonego z czasów służby wojskowej. Drzwi w domu oficera otwiera mały chłopiec, który ujrzawszy Morisa woła: „Tato, jakiś Arab pyta o ciebie”.

Być może ktoś z czytających te słowa spotkał kiedyś na ulicy Brzeskiej na warszawskiej Pradze lub w Izabelinie starszego pana w dżinsach, w wysłużonej kurtce i czapce z daszkiem, z małym plecakiem. W plecaku są pewnie zwykłe zakupy, a nie dynamit — chociaż kto wie

Michał Płoski

Michał Płoski - ur. 1951 r. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obecnie malarz ikon. Autor książek Zapiski z pustelniSuche liście. Mieszka w Kielcach.

poprzednia strona 1 2 3

Polecamy do czytania

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?