Czytelnia

Jan Paweł II

Ewa Wycichowska

Epifanie piękna

Najważniejsze dla mnie słowo Jana Pawła II to… spojrzenie sprzed 22 lat z audiencji w Castel Gandolfo. Były wówczas i słowa w tradycyjnym rozumieniu, ale ten niezwykły uduchowiony kontakt i błogosławieństwo stało się dla mnie źródłem siły i „studnią mądrości”, z której czerpałam przez wiele lat. Może właśnie dlatego słowa zawarte w encyklikach, homiliach, książkach, wierszach traktowałam zawsze tak osobiście i tak bezpośrednio:


Jeśli chcesz znaleźć źródło,
Musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
Wiesz, że ono musi tu gdzieś być –
Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś, źródło?!
(„Tryptyk rzymski”)


Drugi kluczowy moment to wydany w roku 2000 „List do artystów”, w którym spotkają się najważniejsze pytania i odpowiedzi poszukującego twórcy. Ten tekst to strumień niewyczerpalnej inspiracji w misterium tworzenia, w badaniu tajemnicy, jaką jest każdorazowo – bez względu na lata doświadczeń – materia ciała ludzkiego, którą choreograf „mówi” o materii i o duchu:


Do tych, którzy z pasją i poświęceniem poszukują nowych „epifanii” piękna, aby podarować je światu w twórczości artystycznej.


Mój egzemplarz „Listu do artystów”, z którego pochodzi powyższy cytat, jest mocno podniszczony. Sporo w nim zaznaczeń i podkreśleń – to efekty swoistej rozmowy z jego autorem, której kolejne kształty krystalizowały się w scenicznych realizacjach.

Moja sztuka często postrzegana jako „gorsza”, bo rodząca się z ciała, a w pewnych epokach obłożona nawet anatemą z powodu swojej rzekomej nieczystości, musi podwójnie mocno udowadniać swoje prawo do istnienia i zabierania głosu na temat kształtu ludzkiej myśli. W chwilach trudnych, pełnych zwątpienia, wracałam do słów Jana Pawła II z „Listu do artystów” :


Kościół nadal żywi bardzo wysokie uznanie dla sztuki jako takiej. Sztuka bowiem jeżeli jest autentyczna, choć niekoniecznie wyraża się w formach typowo religijnych, zachowuje więź wewnętrznego pokrewieństwa ze światem wiary, tak że nawet w sytuacji głębokiego rozłamu między kulturą a kościołem właśnie sztuka pozostaje swego rodzaju pomostem prowadzącym do doświadczenia religijnego. Jako poszukiwanie prawdy, owoc wyobraźni wykraczającej poza codzienność, sztuka jest ze swojej natury swoistym wezwaniem otwarcia się na tajemnicę. Nawet wówczas, gdy artysta zanurza się w najmroczniejszych otchłaniach duszy lub opisuje najbardziej wstrząsające przejawy zła, staje się w pewien sposób wyrazicielem powszechnego oczekiwania na odkupienie.


Swoistą klamrą jest ostatnie spotkanie z Ojcem Świętym 14 grudnia 2004, kiedy wraz z grupą poznańskich artystów i naukowców pielgrzymowaliśmy, wioząc ikonę Matki Stolicy Mądrości. I znów to spojrzenie jak słowo, jak chleb…


Ewa Wycichowska – tancerka, choreograf.

1

Jan Paweł II

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?