Czytelnia

Mężczyzna

Wojciech Eichelberger, Gdzie się podział mężczyzna, WIĘŹ 2003 nr 7.

W określaniu tego, jak dziś powinny przejawiać się męskość i kobiecość i co one w istocie oznaczają – jako mężczyźni napotykamy na poważną przeszkodę. Jeszcze nie wiemy i nie potrafimy sobie tego wyobrazić. Wiemy tylko, że musimy dokonać całkowitej rewizji dotychczasowych wzorów i odnaleźć nowe. Chcę wierzyć, że rewolucję przetrwają cnoty kardynalne, które zawsze powinny być obecne we wzajemnych relacjach kobiet i mężczyzn, czyli: miłość, wierność, szacunek, lojalność, wspaniałomyślność, zdolność do poświęceń, odpowiedzialność za własne słowa i czyny.

Mężczyźni będą musieli przyznać również kobietom prawo do wojowniczości i nieustraszoności. Okazuje się bowiem, że kobiety potrafią być świetnymi pilotami, sprawnymi ochroniarzami czy członkiniami elitarnych jednostek wojskowych. Sądzę, że podobnie rzecz się ma z kapłaństwem. Odzyskanie przez kobiety prawa do kapłaństwa będzie z pewnością punktem zwrotnym, a może nawet ukoronowaniem ich wielowiekowej walki z dyskryminacją. Bowiem w odsunięciu kobiet od kapłaństwa najjaskrawiej przejawia się fundamentalne założenie patriarchatu, wedle którego kobiety są: nieczyste, grzeszne, niegodne i winne, że są gorszymi dziećmi Boga i mogą się z Nim kontaktować tylko za pośrednictwem mężczyzn. Z tym niesprawiedliwym i szkodliwym poglądem trzeba się jak najszybciej rozstać, jeśli chcemy budować świat oparty na zasadach partnerstwa, wzajemnego szacunku i współodpowiedzialności kobiet i mężczyzn za jego losy. Nie widzę powodu, żeby mężczyzna nie mógł spowiadać się kobiecie. Dlaczego kobieta ma przyjmować sakrament od mężczyzny, a mężczyzna od kobiety nie może go przyjąć? Dyskryminacja kobiet w odniesieniu do kapłaństwa nie ma nic wspólnego z wiarą. Jej źródła tkwią w patriarchalnej ideologii religijnej, która od tysiącleci zatruwa umysły wierzących i niewierzących, sięga w zbiorową podświadomość oraz determinuje arogancki i wyższościowy stosunek mężczyzn do kobiet.

Tym, co pomimo postępującej korozji tradycyjnego wzorca męskości, nadal pozostaje dla mężczyzn aktualne, jest – odpowiedzialność. W powszechnej ocenie ktoś kto nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje słowa, zobowiązania i błędy – nie zachowuje się jak mężczyzna. Na przykład nie zachowuje się jak mężczyzna ten, który założył jedną rodzinę, spłodził dzieci, a potem zmienia partnerkę, wycofuje się ze swego pierwotnego zobowiązania i przestaje płacić pieniądze na dzieci z poprzedniego związku. Taki mężczyzna zdradza nie tylko swoją męskość – zdradza samego siebie.

Ale zanosi się na to, że męska odpowiedzialność w coraz większym stopniu będzie musiała dotyczyć innego i trudniejszego obszaru spraw. Zasadniczą rolą, jaką mężczyzna spełniał dotąd w związku z kobietą, było zapewnienie jej poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego i finansowego oraz sprawowanie nad nią opieki. Emancypujące się kobiety będą chciały zapewniać sobie same bezpieczeństwo ekonomiczne i socjalne. Samodzielne macierzyństwo będzie musiało stać się możliwe, godne i bezpieczne. Pojawią się odpowiednie rozwiązania systemowe, które będą temu sprzyjać.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Mężczyzna

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?