Czytelnia

Grzegorz Pac

Grzegorz Pac

Dzwon

Historia Rosji ma swoje białe plamy i to nie tylko w czasach najnowszych. Jedną z nich są dzieje Nowogrodu Wielkiego – jednego z dzielnicowych księstw średniowiecznej Rusi. Nowogród często bywa porównywany do Wenecji. Nie bez przyczyny – to miasto-państwo rządziło się ustrojem republikańskim, a najważniejsze decyzje podejmowano na powszechnym wiecu, na który zwoływał dźwięk dzwonu zwanego wiecowym. W 1478 roku Iwan III Srogi złamał opór Nowogrodu: brutalnie rozprawił się z broniącymi jego autonomii bojarami i wywiózł symbol nowogrodzkiej wolności – wiecowy dzwon.

Kiedy przyglądamy się historii Rosji, wydaje się, że Republika Nowogrodu nigdy nie istniała. Rzeczywiście, późniejsza historiografia rosyjska zrobiła wiele, aby zatrzeć pamięć o „ruskiej Wenecji”. Zresztą co tu ukrywać: Rosja knuta zwyciężała niemal zawsze nad Rosją nowogrodzkiego dzwonu.

Także dzisiejsza Rosja zdaje się niechętnie korzystać z nowogrodzkich tradycji. Raporty organizacji monitorujących prawa człowieka regularnie donoszą o przemocy stosowanej przez milicję w czasie przesłuchań, o upolitycznionych procesach, o przekraczających wszelkie normy warunkach w rosyjskich więzieniach, o nadużyciach w wojsku, o ograniczaniu wolności mediów. Osobną kartę stanowi gehenna Czeczenii, o której wiemy coraz mniej – władze rosyjskie, wojsko i prorosyjskie władze republiki dbają, aby blokada informacyjna była możliwie szczelna.

Od lat też przetacza się przez Rosję fala przemocy na tle rasowym. W ostatnim czasie brutalnie zabito kilkoro studentów pochodzących z Afryki. Ale na większą skalę ofiarami przemocy padają osoby pochodzące z Azji Środkowej, a nade wszystko „czarni” – mieszkańcy Kaukazu. Zabójstwa, szykany, pobicia - rzecz wychodzi jednak poza działanie ekstremistycznych grup narodowców. Nie tak dawno w Kondopodze, małym miasteczku w Karelii, pospolite zabójstwo doprowadziło do wybuchu przemocy, ukazując poziom niechęci „rdzennych” Rosjan do współobywateli pochodzenia kaukaskiego.

To nie jedyny taki przypadek. Wielu Rosjan z aprobatą przygląda się krótko ostrzyżonym młodzieńcom, szykanującym straganiarzy obcego pochodzenia. W zeszłym roku zapadł wyrok w głośnej sprawie pogromu na bazarze Jasenewo w Moskwie w kwietniu 2001 roku. Spośród około 150 uczestników przed sądem postawiono pięciu – dwóch uniewinniono, dwaj dostali wyroki w zawieszeniu, jeden skazany został na sześć miesięcy więzienia.

Gdyby stosunek władz do tego rodzaju przemocy ograniczał się do jej tolerowania... Niestety – milicja regularnie szykanuje osoby o kaukaskim wyglądzie, a także Cyganów. Arbitralne kontrole dokumentów i rewizje to codzienność mieszkających w Rosji Czeczeńców. Obrońcy praw człowieka twierdzą, że przemoc na tle rasowym często w ogóle nie jest zgłaszana na milicję – poszkodowani boją się prześladowania ze strony niej samej.

Władza chętnie korzysta z uprzedzeń wobec „czarnych”, prowokując zorganizowane prześladowania konkretnych grup narodowych. Doświadczali tego nie raz Czeczeńcy. Ostatnio zaś stało się to udziałem Gruzinów, którzy padli ofiarą konfliktu między Moskwą a Tbilisi. Zaczęło się wyławianie Gruzinów na ulicach rosyjskich miast, kontrole dokumentów, najścia, deportacje. Ze szkół zaczęto wyrzucać gruzińskie dzieci, niekiedy – przy okazji – represje dotknęły też dzieci ormiańskie i azerskie. Szykanuje się biznesmenów – prowadzone przez Gruzinów hotele, restauracje, kasyna poddano szczegółowej kontroli. Na przesłuchania wzywano malarzy i pisarzy, których nazwiska kończyły się na „dze”, „ia”, „szwili”. Represje dotknęły nie tylko mieszkających w Rosji obywateli Gruzji, ale też Gruzinów – obywateli Federacji Rosyjskiej. Nic dziwnego – prezydent Putin przekonywał, że konieczna jest obrona interesów „rdzennej ludności” Rosji.

1 2 3 następna strona

Grzegorz Pac

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?