Czytelnia

Sekularyzacja

Natalia Łuczyńska, Hiszpania: nieudana krucjata, WIĘŹ 2006 nr 12.

Jak zwykle, w takich kwestiach trudno generalizować. Nie ulega jednak wątpliwości, że wśród młodych ludzi dużą popularnością cieszą się poglądy lewicowe. Oznacza to w ostatnich latach pewnego rodzaju fascynację osobą obecnego premiera José Zapatero i rządami socjalistów. Chociaż zainteresowanie polityką nie jest w zasadzie duże (aż 75% młodych Hiszpanów w ogóle nie ufa politykom), lewica może pociągać tworzoną przez siebie wizją postępu, sprawiedliwości, równości, wreszcie – nowoczesności. Kościół do niej zdecydowanie nie pasuje, a nawet przeszkadza w jej realizacji. Jak wynika z badań, młodzi krytykują Kościół za jego „nadmierne bogactwo”, a także w zdecydowanej większości uważają go za instytucję skrajnie konserwatywną. Nie uważają go też za autorytet, zaś niska kultura historyczna sprawia, że frankizm i Kościół wydają im się jednym. A to już przecież przeszłość.

Ostatnio jednak ta przeszłość znowu ożywa. Wojna domowa i frankizm wracają przede wszystkim w sporze o kształt pamięci historycznej. Pokolenie wnuków odkopuje masowe groby, odnajduje ostatnich świadków krwawych wydarzeń, pyta o miejsca pamięci. Bez atmosfery dialogu i zrozumienia łatwo doprowadzić do powrotu wzajemnych oskarżeń z przeszłości. W tej sytuacji kwestia roli Kościoła w czasach Franco, wciąż nierozwiązana, staje się bardzo niewygodnym bagażem. Kościół bywa więc oskarżany o to, że jako pierwszy przerwał „pakt zapomnienia”, doprowadzając do beatyfikacji męczenników prześladowań religijnych z czasów wojny. Sprawa ta, dla katolików dość oczywista, wzbudziła na nowo nieufność tych, którzy czują się pokrzywdzeni przez reżim frankistowski. Przypominają oni o poparciu Kościoła dla obozu frankistowskiego i domagają się, aby mówiąc o przeszłości, mówić całą prawdę. Rola duchowieństwa katolickiego w czasie dyktatury może być też problemem dla samych wiernych. Oni też jakoś muszą sobie poradzić z przeszłością swojego Kościoła.

Pozostaje jeszcze zadać pytanie o wpływ, jaki na hiszpański katolicyzm mogły mieć szybkie zmiany cywilizacyjne, a w szczególności otwarcie się tego kraju i znaczny wzrost zamożności. Oczywiście, zmiany te, powodujące przecież istotne przeobrażenia struktury społecznej i systemu wartości, mogły zaważyć na stosunku wielu ludzi do religii. Wydaje się przecież, że w radosnym dobrobycie i świecie pluralizmu kulturowego więcej jest możliwości wyboru. Nie ulegajmy jednak pokusie prostych interpretacji. Przecież rozwój Hiszpanii rozpoczął się już pod koniec lat pięćdziesiątych, a w roku upadku dyktatury kraj ten wcale nie należał do najbiedniejszych w Europie. Dzisiejsze młode pokolenie – szczególnie naznaczone laicyzacją – nie jest pierwszym, które korzysta z tego wspaniałego rozwoju. Zmieniły się oczywiście warunki, w jakich działa Kościół i – co za tym idzie – muszą zmieniać się też formy ewangelizacji. Fakt, że duża część społeczeństwa fascynuje się kinem Almodóvara, nie oznacza przecież, że Bóg w tym porządku się nie mieści. Tłumaczenie laicyzacji wzrostem konsumpcjonizmu i demoralizacją jest łatwą, ale powierzchowną interpretacją, zwalniającą często sam Kościół z poczucia odpowiedzialności.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Sekularyzacja

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?