Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-muzułmański

Jacek Borkowicz

Islam u bram

Dyskutują: prof. Janusz Danecki (orientalista i arabista, Uniwersytet Warszawski), Wojciech Jagielski („Gazeta Wyborcza”), Andrzej Talaga („Nowe Państwo”) i Bronisław Wildstein („Rzeczpospolita”) oraz Jacek Borkowicz („Więź”)

— Cywilizacja islamu, jako jedyna, ofensywnie kwestionuje wartości globalnej cywilizacji Zachodu. Dlaczego właśnie muzułmanie, a ściślej — muzułmańscy fundamentaliści, rzucają dzisiaj wyzwanie światowemu modus vivendi?

Janusz Danecki: Cywilizacja islamu nie jest monolitem, w jej ramach można wyodrębnić szereg nurtów. Powiedziałbym wręcz, że ich przeważająca część akceptuje Zachód (przynajmniej tak było do tej pory) i przyjmuje te same wartości, które pod wpływem Zachodu przyjęła reszta świata. Proszę pamiętać, że większość państw muzułmańskich skonstruowano na wzór europejski. I dopiero z takiej perspektywy mogę stwierdzić, że świat muzułmański rzeczywiście zawiera w sobie nurty, które całkowicie dyskredytują wszelkie zachodnie wartości. Te właśnie nurty obejmujemy wspólnym mianem fundamentalizmu.

W tym momencie pojawia się pytanie: dlaczego cywilizacja islamu umożliwia ich powstawanie? Jaka jest przyczyna sytuacji, w której w łonie islamu występują te agresywne, odrzucające Zachód nurty? Wiele się nad tym zastanawiałem i nadal nie jestem w stanie dać tu zadowalającej odpowiedzi. Na pewno nie odnajdziemy korzeni fundamentalizmu w samej religii, w zasadach Koranu. Jest natomiast faktem, że ludzie wykorzystują tę religię do celów politycznych.

Poszukując odpowiedzi, staram się zatem kierować ku przyczynom historycznym. Ta cywilizacja była najbliższa cywilizacji europejskiej, jednak czas naszego sąsiedztwa, poczynając od wojen krzyżowych, był okresem walki. Ostatnie dwieście lat cechuje dodatkowo znaczna przewaga świata zachodniego, połączona z eksploatacją obszaru muzułmańskiego, który poczuł, że jest poniżany. To właśnie wtedy ukształtowało się w świecie muzułmańskim poczucie wrogości.

Bronisław Wildstein: Pan profesor patrzy na problem islamocentrycznie, podczas gdy tak naprawdę wojna między muzułmanami a światem Zachodu rozpoczęła się nieomal zaraz po pojawieniu się islamu, bezpośrednio po śmierci proroka Mahometa. Kalifat, islamskie państwo, powstał przecież w wyniku wojny z Bizancjum, a konkretnie — podboju jego terytoriów. Arabowie rozpoczęli podbój Europy, zdobyli Hiszpanię, dopiero we Francji zatrzymał ich w VIII wieku Karol Młot. Z Sycylii, z południowych Włoch zostali wyparci dopiero w X wieku. To nie wojny krzyżowe, które zaczęły się sto lat później, były powodem konfliktu. Zresztą ziemie, które zdobywali krzyżowcy, wcześniej również były opanowane zbrojnie przez Arabów. Ta wojna jest niejako wpisana w historię.

Czy tylko cywilizacja islamu jest ofensywnie wroga Zachodowi? Jeżeli mówimy o fundamentalnych różnicach między wielkimi cywilizacjami (zachodnia, islamska, hinduska czy chińska), to wszystkie one zasadniczo się różnią. Mają różne modele organizacji społeczeństwa. Różnica w wypadku islamu jest taka, że religia ta i ufundowana na niej cywilizacja ma ambicje uniwersalistyczne — i islam jest w tym podobny do cywilizacji chrześcijańskiej. Stąd wyjątkowy charakter ich zderzenia, bo mamy tu dwa uniwersalizmy, które nie mogą przecież istnieć obok siebie i od początku skazane są na konflikt.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Dialog chrześcijańsko-muzułmański

Jacek Borkowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?