Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-muzułmański

Jacek Borkowicz

Islam u bram, Dyskutują: Janusz Danecki, Andrzej Talaga, Wojciech Jagielski, Bronisław Wildstein, WIĘŹ 2003 nr 3.

J. Danecki: Nie zgodziłbym się z tezą, że fundamentalizm nie wyrasta z przekonań antyzachodnich. Oczywiście na początku głoszono, że wracamy do fundamentu, do pierwotnego państwa muzułmańskiego. Ale z tego programu wynikła logiczna konieczność odrzucenia wszystkiego, co jest późniejsze, zapożyczone — a tu w pierwszym szeregu plasuje się właśnie kultura Zachodu. Do lat siedemdziesiątych świat islamu przekształcał się mocno w kierunku zachodnim, akceptowano zachodnie prawo, system państwowy i wyglądało na to, że cały świat muzułmański ostatecznie się zeuropeizuje. W latach siedemdziesiątych to się zmieniło: pojawiła się idea integryzmu, głosząca że islam jest w stanie „obsłużyć” wszystkie dziedziny życia, tak jak to było kiedyś w klasycznym, „czystym” islamie.

Jeśli chodzi o liczbę fundamentalistów o antyzachodnim nastawieniu w świecie islamu, to procentowo jest ich naprawdę niewiele, ale ich działania są najbardziej spektakularne. My to widzimy, natomiast nie widzimy tego, co się dzieje wewnątrz islamu, nie wiemy, jak różne tendencje występują w życiu tamtych społeczności. Jest wielu myślicieli, którzy starają się reformować świat muzułmański: mamy ich w Iranie, w Egipcie, w Syrii, w Iraku Są to naprawdę znaczące nurty intelektualne, które się tam rozwijają i mają, jak myślę, większe znaczenie aniżeli fundamentalizm. Tylko że nikt ich nie wspiera i nie trafiają one do mediów — i tu jest cały problem!

W ocenach politycznych świata islamu również dominują fałszywe schematy. Na przykład Irak, nie wiadomo czemu, ciągle kojarzy się nam z fundamentalizmem — a przecież jest to, i zawsze było, państwo świeckie.

— Teraz również?

J. Danecki: Ostatnio może już nie, bo Saddam Husajn szuka wsparcia wśród ludzi religijnych, ale to było państwo świeckie, z zupełnie innym typem antywesternizmu niż w krajach fundamentalnych. Wrogość do Zachodu wyniknęła tam ze skomplikowanych układów geopolitycznych. Podobnie się działo w Algierii, po prostu dlatego, że prozachodni reżim tego kraju w pewnym momencie zlikwidował demokrację. W Turcji mamy podobne tendencje, które — chwała Bogu — nie są tak groźne, jak w wielu krajach muzułmańskich. Krajem naprawdę fundamentalistycznym, na szczęście bez elementu terrorystycznego, jest Arabia Saudyjska; drugim jest Sudan, wahałbym się już mówić tak o Iranie

A. Talaga: A jak by pan zinterpretował na przykład związki wczesnego fundamentalizmu z zachodnią myślą socjalistyczną? Egipskie Bractwo Muzułmańskie miało podobny program społeczny, co Wolni Oficerowie Nasera, współpracowali nawet z sobą. Czy nie było jednak tak, że fundamentaliści czerpali z idei zachodnich?

J. Danecki: Może niezupełnie Fundamentaliści nie budowali socjalizmu, tylko wprost przeciwnie, twierdzili, że arabski socjalista winien być fundamentalistyczny. Głównym dziełem, upowszechnianym w latach sześćdziesiątych w socjalistycznym Egipcie prezydenta Nasera, była książka syryjskiego fundamentalisty Mustafy As-Sibaiego „Socjalizm islamu”. Na czym polegał ten związek? Otóż fundamentaliści twierdzili, że nam, muzułmanom, niepotrzebny jest socjalizm europejski, ponieważ w islamie socjalizm istniał od samego początku.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Dialog chrześcijańsko-muzułmański

Jacek Borkowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?