Czytelnia

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski

Zatwardziały i wsteczny

Jak esbecy nie złamali profesora Swieżawskiego

Miałem szczęście wielokrotnie rozmawiać z profesorem Stefanem Swieżawskim. Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, by spytać go o jego spotkania z oficerami Urzędu Bezpieczeństwa, a później Służby Bezpieczeństwa. Wiadomo, że musieli z nim rozmawiać, co najmniej przy okazji wyjazdów zagranicznych. Oczywiste, że musieli rozpracowywać Swieżawskiego jako działacza katolickiego. Nie było we mnie lęku, że Profesor mógłby się złamać i pójść na współpracę. To by nie było w jego stylu. Po prostu w ogóle nie zastanawiałem się nad tym aspektem jego życia. Chyba uważałem, że z nim trzeba rozmawiać o sprawach najważniejszych, a kontakty z SB do takich nie należały

Całe szczęście, był jednak ktoś, kto o to spytał. Dzięki Pawłowi Woldanowi — autorowi znakomitego filmu dokumentalnego o profesorze Swieżawskim1 — możemy dziś posłuchać, jak wybitny filozof zapamiętał swoje spotkania z ubekami. Dzięki archiwom Instytutu Pamięci Narodowej możemy zaś zobaczyć, jak je zapisali oficerowie. Możemy też prześledzić ponadtrzydziestoletnie, bezskuteczne dążenia UB i SB do zwerbowania Profesora czy chociażby otoczenia go wianuszkiem informatorów. Oficerowie tajnych służb komunistycznych ogromnie napracowali się wokół profesora Swieżawskiego — dostępna dokumentacja ich działań liczy kilkaset stron. Nic im jednak z tego nie wyszło — esbeckie akta są kolejnym potwierdzeniem prawości i niezłomności charakteru tego wielkiego człowieka.

Wspomnienie Profesora

Osiemnasty odcinek filmu Pawła Woldana nosi tytuł „Urząd Bezpieczeństwa”. Stefan Swieżawski opowiada w nim o wizycie, jaką przed planowanym wyjazdem do Paryża w 1956 roku (na zaproszenie filozofa, Etienne Gilsona) złożył mu oficer UB.

Profesor wspomina, że było to już po poznańskim Czerwcu. Oficer zadzwonił do drzwi, wylegitymował się jako pracownik wojewódzkiego urzędu bezpieczeństwa. Był szalenie uprzejmy.

— Bardzo pana proszę o rozmowę. Pan się podobno wybiera za granicę.

W zamkniętym pokoju — jak wspomina Profesor — odbyła się następująca rozmowa:

— My o panu wszystko wiemy, panie profesorze. Znamy pana dokładnie.

— Nie znacie, nie znacie, bo nie możecie zrozumieć, że jest człowiek, którego nieskończenie bardziej interesują sprawy religijne i filozoficzne niż polityka i partia.

— Ale pan jedzie za granicę, pan będzie widział takich czy innych ludzi, z Polakami będzie się pan widywał

— Nie jadę na to, aby się spotykać z Polakami, tylko po to, aby się spotkać z moim mistrzem. Ale Polaków na pewno będę spotykał.

— A, proszę pana, a co pan im powie?

— Powiem im wszystko, co mi się podoba i nie podoba w Polsce.

— A co się panu nie podoba?

— Nie podoba mi się na przykład to, że pan przychodzi do mnie, jako służba bezpieczeństwa, bo ja uważam, że mój wyjazd interesuje ministerstwo oświaty, a nie służbę bezpieczeństwa. Dlaczego pan się tym interesuje? Ja powiem, co uważam za właściwe.

— A, proszę pana, taka jest sytuacja żeby pan mógł potem nam powiedzieć, jakie są opinie Polaków we Francji, co oni myślą o komunizmie

1 2 3 4 5 następna strona

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?