Czytelnia

Polacy - Niemcy

Christoph von Marschall, Jak widzą Niemcy integrację Polski z Europą, WIĘŹ 1996 nr 5.

Również w USA temat ten powinien zostać wyłączony z kampanii wyborczej. Dotychczas nie ma tam wyraźnej większości ani za, ani przeciw. Nastroje wahały się długo. W latach 1992/93 siłą napędową były Niemcy, USA zachowywały raczej rezerwę. Zmieniło się to na przełomie lat 1993/94. Jeszcze podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych i obro­ny jesienią 1993 r. kraje kandydujące do Unii Europejskiej i NATO miały otrzymać ogólnikową odpowiedź, nie zobowiązującą sojuszu do niczego. Po­tem jednak nastąpił szok, spowodowany zwycięstwem Żyrynowskiego w wyborach do parlamentu rosyjskiego. Gdy szefowie rządów państw NATO zebrali się w r. 1994 w Brukseli, uchwalili tam „Partnerstwo dla pokoju”, które całkiem jasno przewiduje perspektywę rozszerzenia sojuszu. Nieustającemu zapałowi Ameryki zawdzięczać zwłaszcza należy, że w ciągu niewielu miesięcy zorganizowano pierwsze manewry w ramach „Partner­stwa dla pokoju” w Europie Wschodniej i żeby odbyły się one w Polsce na poligonie w Biedrusku pod Poznaniem. Ale w 1995 r. USA zachowały znów większą rezerwę. Nieco więcej niż rok przed wyborami prezydenckimi – Bill Clinton znajdował się wówczas pod silną presją polityki wewnętrznej – panowało przekonanie, że Ameryka przejęła odpowiedzialność za zbyt wiele miejsc na świecie. Wybory zaś rozstrzygane są u siebie – we własnym domu. Jakiż kandytat może zatem zyskać na tym, że tematem swej kampanii wyborczej uczyni rozszerzenie NATO na wschód? Ponadto eksperci, zajmujący się w Departamencie Stanu problemami rosyjskimi, wypowiedzieli się za liczeniem się z Moskwą. Mimo to minister spraw zagranicznych Christopher podczas swej podróży do Kijowa, Pragi (gdzie spotkał się z prawie wszystkimi swymi kolegami ze wschodniej i środkowej Europy) oraz do Moskwy powiedział zupełnie wyraźnie, że rozszerzenie NATO nastąpi z całą pewnością, jak amen w pacierzu.

Podobnie z punktu widzenia taktyki patrzeć należy na debatę o rozsze­rzeniu na wschód Unii Europejskiej. Podczas prezydencji Niemiec i Francji osiągnięto w latach 1994/1995 decydujące postępy. Tak więc kraje stowa­rzyszone miały swych przedstawicieli podczas szczytu UE w Essen. Na­stępnie prezydencję przejęli inni członkowie, raczej sceptycznie nastawieni do powiększenia UE – najpierw Hiszpania, która silnie zaangażowała się w politykę śródziemnomorską, a obecnie Włochy, które dodatkowo muszą borykać się z bardzo poważnymi problemami wewnętrznymi. Krajom po­łudniowym przyjęcie nowych biednych członków przyniesie tylko straty, ponieważ muszą się wówczas liczyć ze skromniejszymi środkami z fundu­szów wspierania regionów na rozwój swych obszarów zacofanych. Dla nich granica biedy znajduje się nad Morzem Śródziemnym. Tak jak Niemcy życzą sobie pieniędzy z funduszów Unii Europejskiej dla Europy Wschod­niej, aby zmniejszyć różnice w poziomie rozwoju, tak kraje południowe żądają pomocy dla Afryki Północnej, ponieważ stamtąd napływają do nich uchodźcy. Obecnie rozpoczęła się w Turynie konferencja międzyrządowa w sprawie reformy wewnętrznej Unii Europejskiej, która w pewnej mierze stworzy dopiero warunki umożliwiające przyjęcie dalszych członków. Następnie rozpoczną się dawno już przyrzeczone rokowania z Maltą i Cyp­rem, dotyczące ich przystąpienia.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Polacy - Niemcy

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?