Czytelnia

Sekularyzacja

Krzysztof Dorosz

Jaka przyszłość religii w Europie?, Dyskutują: José Casanova, Krzysztof Dorosz, ks. Tomás Halík, ks. Paul M. Zulehne, Iwan Żelew, WIĘŹ 2005 nr 11.

P.M. Zulehner: Jeśli chodzi o przyszłość, to wciąż istnieje wyraźna różnica między wschodnią a zachodnią Europą. W krajach postkomunistycznych młodzi ludzie są mocno zainteresowani religią. Jest to związane m.in. z tym, że religia w czasach komunizmu była dla nich przestrzenią wolności. W religii mogła urzeczywistniać się wolność, dlatego do religii garnęli się także intelektualiści. Na Zachodzie zaś ciągle jeszcze trwa obawa, że trzeba wybierać pomiędzy wolnością a religią. I tak np. w Austrii stosunek młodych ludzi do Kościoła jest bardzo trudny. Zaledwie 2-3% młodych ludzi praktykuje, chodzi do kościoła. W regionach, które są bardzo mocno zlaicyzowane, np. we Francji, zauważalne jest, co prawda, zainteresowanie religią u młodych ludzi, ale to już inny etap. Oni są już tak bardzo oddaleni od religii, że nie łączą jej z brakiem wolności. Można co najwyżej ostrożnie mówić o pewnej sympatii, o dialogu z oddalenia. Jedni wybierają socjalne zaangażowania kościelne, inni wizytę w klasztorze, np. Taizé.

Wciąż jednak istnieje bardzo duża różnica między wschodnią a zachodnią Europą i myślę, że jeszcze przez dłuższy czas te różnice będą wyraźne. Jest ogromnym wyzwaniem dla europejskich konferencji episkopatów, aby opracować jakiś program dla całej Europy, uwzględniający różnice np. pomiędzy Niemcami a Polską czy krajami bałtyckimi. Wydaje mi się, że trzeba dziesiątków lat, aby Europa była kontynentem jednolitym pod względem religijnym. Albo wręcz nigdy do tego nie dojdziemy…

J. Casanova: Ja też jestem dość sceptycznie nastawiony do idei „wiosny religii”, aczkolwiek istnieje możliwość, że wydarzy się coś bardzo znaczącego. Zresztą w ogóle niebezpieczne jest, żeby socjologowie przepowiadali przyszłość, ponieważ zawsze się mylą. Spróbuję zatem spojrzeć nieco szerzej. Gdy patrzymy na globalne tendencje rozwoju religii, widzimy kombinację różnych ruchów. Kiedyś Ernst Troeltsch mówił, że w rozwoju religii występują trzy fazy: Kościół, sekta i indywidualny mistycyzm. Jego zdaniem, był to rozwój od Kościoła średniowiecznego poprzez protestancką sektę aż do indywidualnego mistycyzmu, który miał być drogą współczesności. Współczesne pojęcie duchowości można rozumieć w kontekście tego właśnie indywidualnego mistycyzmu. Rozwój przebiega jednak inaczej niż sądził Troeltsch. Dzisiaj wszędzie słyszymy, że ożywają wszystkie trzy formy religii. Rośnie znaczenie religii publicznej, kolektywnej. Islam to jest typowa religia publiczna, dająca wspólną tożsamość, podobnie buddyzm, hinduizm, Kościół katolicki.

Sądzę zatem, że w przyszłości będą ze sobą współistniały wszystkie te trzy formy religii. I to w ramach każdego z wyznań będziemy mieli i zorganizowaną religię publiczną, i dobrowolne społeczności religijne. Wszędzie mówi się również o indywidualizacji religii. Odrodzone chrześcijaństwo, odrodzony islam i odrodzony buddyzm – to ruchy prowadzące do duchowości, nie mającej formy zinstytucjonalizowanej.

K. Dorosz: Mówi Pan o odnowie religii publicznych, czym jednak jest taka religia publiczna? Nie wiem, jak to mierzą socjologowie, ale wydaje mi się, że powinniśmy wypracować bardziej precyzyjne instrumenty analizy, kiedy o tych zjawiskach mówimy. Może warto skorzystać z rozróżnienia Karla Bartha, który mówił o religii i wierze. Zdaniem Bartha, religia mówi, a wiara słucha. Wiara to słuchanie, wiara to osobisty związek człowieka z Bogiem.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Sekularyzacja

Krzysztof Dorosz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?