Czytelnia

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska, Jan Paweł II o Karolu Wojtyle. Na marginesie książki „Wstańcie, chodźmy!”, WIĘŹ 2004 nr 10.

Jan Paweł II odczytuje historię i teraźniejszość, zwracając szczególną uwagę na symbolikę dat i zdarzeń. Na przykład fakt, że otrzymał nominację biskupią z rąk Prymasa Wyszyńskiego 4 lipca 1958 roku, opatruje takim komentarzem: Uderzyła mnie zbieżność dat: datą nominacji, którą otrzymałem, był 4 lipca, a ten dzień jest rocznicą poświęcenia Katedry Wawelskiej. Jest to rocznica, którą zawsze nosiłem w sercu. Zdawało mi się, że ta zbieżność coś znaczy (s. 17).

Ogniwo

„Doświadczenie uczestnictwa” – to sformułowanie chyba najlepiej określa sposób w jaki Karol Wojtyła wchodził w życie Kościoła, w coraz pełniejsze bycie w nim, poprzez kolejne etapy swego powołania. Kiedy został biskupem, ktoś bliski powiedział mu, że staje się „następcą apostołów”. Zrobiło to na nim ogromne wrażenie i otwarło ewangeliczny horyzont. Papież pisze, że miał głęboką świadomość i wzruszające przeżycie przejmowania dziedzictwa: Ja-„następca” – myślałem z wielką pokorą o Apostołach Chrystusa i o tym długim, nieprzerwanym łańcuchu biskupów, którzy przez włożenie rąk przekazywali swoim kolejnym następcom udział w urzędzie apostolskim. W końcu mieli przekazać go mnie (s. 19). Pisząc w innym miejscu o sukcesji apostolskiej, Papież używa metafory łańcucha, którego wartość sprawdza się poprzez ogniwo najsłabsze. Ja – napisze – chciałem być zawsze silnym ogniwem…

Dzieje tej sukcesji apostolskiej sięgają aż do Wieczernika, ale są też głęboko zakorzenione w Kościele, z którego wyrastał Karol Wojtyła. Stąd długa lista biskupów, którzy byli obecni w czasie jego konsekracji w katedrze wawelskiej, i lista tych, którzy przed nim w tym samym miejscu przyjmowali sakrę biskupią; ważne też było to, z czyich rąk ją odbierali. Papież pisze, że chciał być ich wszystkich godny i że czuł się zobowiązany wobec tych, którzy przeszli przed nim. Myślę, że to nie jest tylko kurtuazja, tak jak bez wątpienia nie jest jedynie dydaktycznym zabiegiem długi opis ceremonii związanych z namaszczeniem. Symboliczny sens włożenia na barki nowego biskupa księgi Ewangelii, namaszczenie krzyżmem, pierścień i racjonał, mitra i pastorał – akcesoria urzędu biskupiego – są wspominane po to, żeby przypomnieć ich podstawowy, teologiczny sens. Karol Wojtyła od czasów swej młodości żył w świecie symboli, miały one dla niego realną wartość i nadawały najgłębszy sens zdarzeniom. Pewnie dlatego, że w taki sposób odczytuje rzeczywistość – jest poetą. On nie dopisuje symboliki przedmiotom, datom i historii, ale odwrotnie – to symbol określa wagę i wartość, tego co się wydarza. To, co niewidzialne, określa widzialne.

Pierścień nie oznacza dla niego władzy biskupiej i nie jest ważne, jak drogocenny kamień w jak szlachetnym złocie jest osadzony, ale jest to symbol wierności. Tak jak dla kochających się małżonków obrączka nawet po wielu latach małżeństwa jest symbolem ich wzajemności i wierności przyrzeczonej sobie w dniu ślubu, tak dla Jana Pawła II jego pierścień jest wspomnieniem dnia zaślubin z Kościołem. Pisze, że jest to wielka, szalona miłość, którą najlepiej rozumieją młode, pełne entuzjazmu serca. I sam, po pięćdziesięciu latach, z takim właśnie młodym sercem ją wyznaje: Dla mnie jest on codziennym przypomnieniem o wierności. Jest niejako niemym pytaniem, które odzywa się w sumieniu: czy jestem całkowicie oddany mojej Oblubienicy – Kościołowi? Czy jestem wystarczająco „dla” – dla wspólnot, rodzin, dla ludzi młodych i starszych, a także dla tych, którzy dopiero mają się narodzić? (s. 37).

Porzucony kajak?

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?