Czytelnia

Teologia teatru

Paweł Demirski, Jest i nie jest, WIĘŹ 2007 nr 5.

A swoją drogą to więcej Boga jest w Piśmie Świętym niż w teatrze.

Pytając o prawo teatru do bluźnierstwa trzeba natomiast stwierdzić że:

Po pierwsze — teatr jest teatrem i ma prawo do wszystkiego.

Po drugie — rzeczywistość polityczna tego kraju jest bluźniercza.

Po trzecie — podejrzewam że największym i najbardziej znanym tzw. bluźnierstwem w polskiej literaturze jest Wielka Improwizacja — w rozumieniu Katechizmu Kościoła Katolickiego Konrad niewątpliwie bluźni przeciw Bogu (nie wspominam o herezjach wygadywanych przez ks. Piotra). Nie wydaje mi się jednak, żeby podczas kolejnych inscenizacji „Dziadów” dochodziło do bluźnierstwa. Teatr jest konwencją czy raczej teatr jest tylko teatrem, a przedstawienie tylko przedstawieniem. Tak więc na scenie nie ma miejsca na bluźnierstwo. Być może Mickiewicz siedząc w Dreźnie bluźnił pisząc „Dziady” — to jednak jego sprawa. Być może znacznie większe bluźnierstwo dokonało się w utrwaleniu romantycznego paradygmatu i idei mesjanizmu w umysłach Polaków. I wprowadzeniu takiego myślenia do myślenia politycznego.

Do bluźnierstwa w teatrze może dojść w sytuacjach zarzutów o tzw. obrażanie uczuć religijnych. Te sytuacje bywają niebezpieczne o tyle, że taki zarzut może stać się politycznym narzędziem w rękach sił mających cenzorskie zapędy. Cenzura wykorzystująca Boga w walce o swoje partyjniackie i polityczne cele staje się prawdziwym bluźnierstwem.

W jednym z wywiadów po premierze spektaklu „Dziady. Ekshumacja”, pewna dziennikarka powiedziała, że mówi się o tym spektaklu, iż pomogła mu tzw. afera Wielgusa; gdyby nie to wydarzenie, Kościół niewątpliwie — jak się wyraziła — zdjąłby to przedstawienie, oczywiście powołując się na uczucia religijne. Nie chcę gdybać, czy to prawda czy nieprawda, wiem natomiast, że cenzorskie zapędy sporej części polskiego Kościoła mogą być potraktowane jako bluźnierstwo.

Jeszcze tylko jedna rzecz propos „uczuć religijnych”. Jestem w stanie wyobrazić sobie zupełnie szczere poczucie bycia urażonym i odczuwanie autentycznego bólu wywołanego jakąś sceną w teatrze czy filmie. Podobne zdarzenie miało miejsce właśnie na wyżej opisanym spektaklu „Dziady. Ekshumacja”. Dwoje starszych państwa wyszło z teatru krzycząc o szarganiu świętości; byli rzeczywiście poruszeni. Nie mieliśmy z tego — jako twórcy spektaklu — satysfakcji. Nie cieszyliśmy się, że oto „walnęliśmy w moherowy ciemnogród”. Ludzie z tego pokolenia, szczególnie wyczulonego na to, co nazywają świętościami, to przecież ludzie z pokolenia naszych babć i dziadków. Myślę że obowiązkiem Kościoła było nauczenie tych ludzi, że prawdziwych świętości zszargać się nie da. Ten obowiązek nie został dopełniony i nie wydaje się, żeby Kościół zdawał sobie z tego sprawę.

Paweł Demirski

Paweł Demirski — ur. 1979. Dramaturg-rezydent teatru TR Warszawa, wcześniej związany z Teatrem Wybrzeże i z Teatrem Polskim w Poznaniu. Autor tekstów: „Nieprzytomnie”, „Skurwysyny”, „Dziady. Ekshumacja” i „Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł”. Stypendysta Royal Court Theatre w Londynie.

poprzednia strona 1 2

Teologia teatru

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?