Czytelnia

Polacy - Żydzi

Jesteśmy innymi ludźmi. Dyskusja o Jedwabnem w Jedwabnem, Dyskutują: Krzysztof Godlewski, Stanisław Michałowski, ks. Edward Orłowski, Stanisław Przechodzki, sen. Stanisław Marczuk, WIĘŹ 2001 nr 4.

Po lekturze niektórych artykułów można by postawić tezę, że wschodnia część Polski w latach 1939-1941 była pod okupacją żydowską, a nie sowiecką. Nie spodziewałem się, że w ciągu kilku miesięcy można tak zmienić historię.

Stanisław Michałowski: Moi rodzice zostali wywiezieni. Teraz mówi się o tym, że Żydzi wydawali Polaków NKWD, ale moja rodzina została wydana, niestety, przez sąsiada-Polaka. Powiem więcej: gdy tuż po wywózce ojca (zabrali go w nocy jako jednego z pierwszych), rano, przyszli Rosjanie, wszystko powyrzucali, wypędzili nas z mieszkania i zakazali wstępu na teren posiadłości – przyszedł z nimi drugi sąsiad, również Polak.

Stanisław Przechodzki: Nie można obwiniać całej społeczności żydowskiej Jedwabnego za udział poszczególnych Żydów w sowieckim terrorze. Ale to samo dotyczy tych, którzy wzięli udział w zbrodni 10 lipca. To nie było społeczeństwo, jak napisał Jan Tomasz Gross w swojej książce „Sąsiedzi”. To były konkretne osoby, mogło ich być kilkadziesiąt, mogło być więcej lub mniej. Oczywiście pozostali w pewnym sensie też odpowiadają za tę zbrodnię – może nie do końca potrafili jej zapobiec, nie wykorzystali wszystkich środków, nie udzielili schronienia.

Ale generalnie trudno jest z perspektywy sześćdziesięciu lat oceniać naszych rodziców i dziadków. Wtedy była inna sytuacja. Jedna okupacja minęła, druga się rozpoczęła. Nie spodziewano się, co przyniesie hitleryzm, dlatego wojska niemieckie witane były bardzo serdecznie w wielu miejscowościach. Traktowano je jako wyzwolicieli spod okupacji sowieckiej.

Stanisław Michałowski: To, co się stało w lipcu 1941 roku, jest faktem przykrym, lecz bezsprzecznym. W pewnym sensie dotyczy on również i mnie. I na mnie spoczywa odpowiedzialność moralna, choć jestem o tyle w „komfortowej” sytuacji, że moja rodzina nie brała w tamtych wydarzeniach ani bezpośredniego, ani też pośredniego udziału.

Jest mi bardzo przykro, ale uważam, że Polacy mieli częściowy udział w tej zbrodni. Z drugiej strony nie zgadzam się z poglądem, że udział w niej Niemców był marginalny, albo że go w ogóle nie było. Nawet profesor Gross napisał w swojej książce, że gdyby nie było Hitlera i wojny, to coś takiego nigdy nie miałoby miejsca. Niemcy to wszystko organizowali. Była grupa ludzi, 92 osoby, ustalone z nazwiska i z adresu, która wyszła na rynek, by pilnować konwoju Żydów. Większość z nich była pod presją, pod pręgierzem. Należałoby się zastanowić, co by im groziło, gdyby nie wyszli. Czy mogli pomagać? Podejrzewam że nie. Element zastraszenia, który sparaliżował Żydów, oddziaływał również w pewnym sensie i na Polaków. Wśród nich znalazła się grupa około 30 osób, których udział był bezsporny i – powiedzmy sobie szczerze – bezwzględny. Były między nimi osoby znane jeszcze sprzed wojny ze skłonności do chuligaństwa i bandytyzmu.

Boleję nad tym, co się zdarzyło – i to akurat w naszym mieście. Ale nie godziłem się i nie godzę z faktem mieszania w tę sprawę całego miasta. Nie powinno się stosować odpowiedzialności zbiorowej. Dziś ponad 95 proc. mieszkańców Jedwabnego to ludność przybyła tu po wojnie. Ci ludzie nie mają żadnego związku z wydarzeniami lata 1941.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Polacy - Żydzi

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?