Czytelnia

Małżeństwo i rodzina

Mistyka i erotyka

Tekst jest odpowiedzią na ankietę redakcji pt. Bilans rewolucji seksualnej, zawierającą pytania:
Jakie są dobre, jakie złe owoce rewolucji seksualnej?
Czy rewolucja seksualna przyniosła zapowiadane wyzwolenie czy też nowy przymus obyczajowy?
Czy trzeba tę rewolucję kontynuować, czy też trzeba ją powstrzymać? Jak?


Aneta Gawkowska

Jeszcze seksowniejsza rewolucja

Gdybym miała jednym zdaniem odpowiedzieć na pytanie o sens rewolucji seksualnej, pominęłabym krytykę jej niewątpliwie negatywnych efektów obejmujących degradację ludzkiej cielesności, która mogła być do przewidzenia przez ludzi rozsądnie myślących, i poszukałabym efektów bardziej zaskakujących. Dałabym mianowicie odpowiedź następującą: rewolucja seksualna odkryła na nowo seksualność i ciało, czyli coś, co nowożytność ignorowała lub pomniejszała, a co nas głęboko łączy z drugim człowiekiem. Wprawdzie to coś zwulgaryzowała, utrudniła odczuwanie zdrowego wstydu, ale zwróciła uwagę na to, czego znaczenia sama nawet nie była w stanie pojąć i co daleko ją przerośnie.

W tym zawiera się, moim zdaniem, jej sens, że tak powiem, dziejowy. I na tym polega niezrealizowany jeszcze w pełni, choć rozwijający się, według mnie, długofalowy efekt, polegający na zwróceniu uwagi na cielesność. Ten zwrot zainteresowań w kierunku ciała, jaki obserwować można w szeroko pojętej kulturze człowieka późnej nowoczesności czy ponowoczesności, jest nie tylko rewolucyjny, gdyż zrywa z przesadną koncentracją na ludzkiej świadomości, wewnętrzności lub duchowości — rzekomo od ciała odizolowanej w ujęciach nowożytnych. Ów zwrot, często prowadzący do negatywnych skutków ubóstwiania ciała i negacji znaczenia ducha, wywiera jednak swój najważniejszy wpływ właśnie poprzez fakt, że mówi: człowiek nie jest tylko duchem; duch nie jest od ciała oderwany; ciało to coś więcej niż myślał Kartezjusz czy Kant... Taki efekt nie mógł być zamierzony przez aktorów i promotorów seksualnej rewolucji. W tym sensie natura (w głębokim ujęciu tego słowa) okazała się silniejsza i mądrzejsza niż śniło się i filozofom ignorującym ciało, i „wyzwolicielom” seksualnym. Nawet ci, którzy gloryfikowali ciało, a nie doceniali ducha, pomogli otworzyć drzwi tym, którzy człowieka widzą jako fascynujące połączenie ducha i ciała.

Chyba podobnym tropem myślenia na temat sensu rewolucji seksualnej idzie na przykład znany nie tylko w Stanach Zjednoczonych propagator teologii ciała w ujęciu Jana Pawła II, Christopher West. Na konferencji poświęconej teologii ciała, jaka miała miejsce w Gaming (w Austrii) wiosną 2007 roku, poruszył on słuchaczy stwierdzeniem, że w zasadzie dwóch ludzi w XX wieku odkryło na nowo pogardzaną, potępianą lub ignorowaną przez ludzkość sferę seksualną. Byli to: Hugh Hefner i Karol Wojtyła/Jan Paweł II. Twórca „Playboya” pokazał ludziom seksualność skażoną grzechem i wielu to wprowadziło w zachwyt. Jan Paweł II (jeszcze jako Karol Wojtyła, a potem już jako papież) pokazał światu swoją teologiczną wizję ludzkiego ciała i seksualności, wizję taką jaka była zamierzona pierwotnie przez Boga i jaka realizuje się stopniowo dzięki możliwościom danym przez Odkupienie. Jak przewiduje West, zachwyci to ludzi nieporównanie bardziej niż wizja „Playboya”...

1 2 3 następna strona

Małżeństwo i rodzina

Mistyka i erotyka

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?