Czytelnia

Kościół w Polsce

Sekularyzacja

José Casanova, Katolicka Polska w postchrześcijańskiej Europie, WIĘŹ 2004 nr 5.

W tym tekście nie zajmuję się jednak tym rodzajem eurosceptycyzmu, który rodzi się z analizy strat i zysków. Nie jest on zasadniczo przeciwny integracji europejskiej jako takiej. Można zatem przekonać takich eurosceptyków wykazując, że na dłuższą metę zyski prawdopodobnie przewyższą straty, albo że można wynegocjować warunki bardziej korzystne dla Polski, albo też, że można zastosować solidarystyczną politykę społeczną, aby pomóc tym grupom społecznym, na których zapewne skupi się ciężar bolesnego dostosowania.

Zajmuję się tu eurofobami – tymi, którzy są zasadniczo przeciwni integracji europejskiej z powodu tego, co reprezentuje sobą Europa. Można rozróżnić co najmniej cztery różne ich rodzaje. Reprezentanci pierwszego z nich – na lewicy komunistycznej – nie są przeciwni integracji europejskiej jako takiej, ale jedynie wchodzeniu do Europy kapitalistycznej, byliby zatem gotowi do integracji po rewolucji społecznej w Europie. Przedstawiciele drugiego typu – wynikającego z nacjonalizmu – są przeciwni jakiejkolwiek formie wielonarodowej integracji, ponieważ ogranicza ona suwerenność narodową i jest niebezpieczna dla tożsamości narodowej oraz polskich wartości narodowych. Trzeci rodzaj stanowią ci, którzy wciąż obawiają się niemieckiego ekspansjonizmu i postrzegają Unię jako maskę dla niego, mogą więc być uznani za szczególną wersję eurofobów nacjonalistycznych. Istnieją wreszcie eurofobi katoliccy, którzy sprzeciwiają się integracji, ponieważ dzisiejsza Europa utraciła chrześcijańską tożsamość i dlatego jej wartości – sekularystyczne, materialistyczne, hedonistyczne – stanowią zagrożenie dla polskiej katolickiej tożsamości i katolickich wartości. Ten pogląd podziela integrystyczna część polskiego katolicyzmu, jak np. Radio Maryja, o. Tadeusz Rydzyk czy bp Stanisław Stefanek. Katoliccy eurofobi obawiają się groźby sekularyzacji, wynikającej z integracji europejskiej. Tą właśnie obawą zajmę się w moich końcowych uwagach.

Groźba sekularyzacji czy wielkie zadanie apostolskie?

Obawa przed sekularyzacją nie jest całkiem bezpodstawna, skoro przecież jedną z podstawowych przesłanek teorii sekularyzacji jest teza, że im nowocześniejsze społeczeństwo, tym bardziej zsekularyzowane. Modernizacja ma być strukturalnie powiązana z sekularyzacją, rozumianą tu w najprostszym znaczeniu jako stopniowy zanik wiary i praktyk religijnych w społeczeństwie. Skoro jednym z celów integracji europejskiej jest modernizacja – w sensie doścignięcia europejskiego poziomu rozwoju politycznego, gospodarczego, społecznego i kulturowego – można przewidywać, że taka modernizacja doprowadzi do sekularyzacji. To oczekiwanie zgrabnie ujął George Sanford w tytule pierwszego rozdziału swej książki „Poland. The Conquest of History” [„Polska. Podbój historii”], który brzmi: „From God’s Playground to Normality” („Od Bożego igrzyska do normalności”).8 Osiągnięcie przez Polskę stanu „normalnego” europejskiego społeczeństwa to w końcu jeden z celów euroentuzjastów. Uznanie sekularyzacji za europejską „normę” wymaga jednak, moim zdaniem, krytycznej refleksji.

Postępująca, choć w wysoce nierównym stopniu, sekularyzacja Europy jest niezaprzeczalnym faktem społecznym.9 Rosnąca większość ludności Europy zaprzestała uczestnictwa w tradycyjnych praktykach religijnych, przynajmniej regularnego, nawet jeśli mogą wciąż zachować relatywnie wysoki poziom indywidualnej wiary religijnej.10 Ponadto wskaźniki religijności różnią się znacząco w różnych częściach Europy. Niemcy Wschodnie są według wszelkich wskaźników najmniej religijnym krajem europejskim – w stopniu nieporównywalnym do innych. Następne są – daleko za nimi – Czechy i kraje skandynawskie.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Kościół w Polsce

Sekularyzacja

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?